Przejdź do treści

Pamiętają Państwo piosenkę o takim tytule, którą w latach 80. śpiewała z powodzeniem Teresa Haremza? Hm… obawiam się, że młode pokolenia czytelników „Uranii” nawet nie słyszały nazwiska takiej piosenkarki. A może jakieś inne skojarzenia muzyczne? Ponownie pozwolę sobie na odwołanie do polskiej muzyki lat 80.: zespół Budka Suflera (ten znają chyba wszyscy) i ich wielki przebój pt. Noc Komety. Notabene, mało kto o tym wie, iż piosenkę tę zespół „zapożyczył” od niemieckiej grupy Eloy (tytuł oryg. Time To Turn). Apokaliptyczna wizja katastrofy w tym utworze o dobrą dekadę wyprzedziła modę na straszenie nas zagrożeniem z Kosmosu w prasie, telewizji, kinie. Blaski, odblaski, powódź pozłoty, krzyże południa i gwiezdny pył. Stosy diamentów, co zimnym światłem będą się palić do kresu dni. Nadciąga noc komety, ognistych meteorów deszcz…

Jądro komety Wild-2 sfotografowane przez sondę Stardust

Jądro komety Wild-2 sfotografowane przez sondę Stardust.
Fot. JPL/NASA

Nie mam w tej chwili zamiaru rozwijać tych pomysłów, a nawet nie będę szukał innych, podobnych odniesień muzycznych. No cóż, komety były traktowane jako zwiastun złowróżbny w różnych kulturach i nic na to nie poradzę. Zostawmy je w spokoju, a zajmijmy się tym, co w temacie: pyłem. Ma i on swoją wymowną symbolikę — czegoś znikomego, ulotnego, marnego, ale zarazem przez związek z gwiazdami, symbolizuje powiązanie nieba i ziemi, ducha i materii.

Skąd zainteresowanie gwiezdnym pyłem w tym odcinku cyklu Astronomia i muzyka? Ano stąd, iż właśnie dotarły do Ziemi pomyślne wieści z pokładu sondy Stardust, która „przeżyła” 2 stycznia br. zbliżenie z kometą Wild-2 i uwięziła w aerożelu drobiny kometarnego pyłu, który powinien za 2 lata dotrzeć w hermetycznym pojemniku na powierzchnię Ziemi, gdzie zostanie poddany badaniom laboratoryjnym. Uczeni liczą na to, że badania te pozwolą przybliżyć nas do odpowiedzi na fundamentalne pytanie: skąd pochodzimy? A pamiętajmy, że oprócz pyłu kometarnego „Stardust” ma dostarczyć również cząstki materii międzygwiezdnej.

Gdy zbliżała się pora wystrzelenia sondy Stardust w Kosmos (luty 1999 r.), poprzez Internet istniała możliwość zapisania swojego nazwiska w krzemowej pamięci, którą umieszczono na pokładzie sondy. Po powrocie na Ziemię, ma ona zostać umieszczona w muzeum. Skorzystałem wraz z rodziną z tej okazji i pilnie śledziłem losy misji. Szczególnie pamiętam pewną bezsenną noc, gdy zabawiałem się przeglądaniem stron internetowych ze słowem kluczowym „Stardust” i z pewnym zdziwieniem zauważyłem, że najczęściej są to strony związane z… muzyką! To jakiś renomowany lokal o takiej nazwie, gdzie grają dużo dobrej muzyki, to utwory muzyczne o takim tytule, czy słowa piosenek z gwiezdnym pyłem gdzieś w środku. Często były to piosenki o nieśmiertelnej tematyce miłosnej i uczuciu bycia gwiezdnym pyłem, gdy tej miłości brak. Kompozycja H. Carmichaela pt. Stardust doczekała się ponad 600 zarejestrowanych wykonań, a napisane do niej przez M. Parisha słowa uczyniły tę piosenkę istnym szlagierem, który niepodzielnie królował na świecie w latach 50. minionego stulecia. Polecam ją w wykonaniu Nat „King” Cole'a! Tytuł Stardust dobrze znany jest i jazzmenom, i miłośnikom muzyki country.

Na koniec pozwolę sobie na taką dygresję: w kulturze anglojęzycznej pojęcie stardust można spotkać znacznie częściej niż gwiezdny pył w naszej rodzimej. Czyżby ludzie Zachodu bardziej przeżywali kruchość ludzkiej istoty w zderzeniu z potęgą Wszechświata?

(Źródło: „Urania — PA” nr 2/2004)
  1. PS Dziękuję Panom Jędraszkowi i Zawadzińskiemu za zaproszenie na Ich wspólny koncert w Toruńskim Planetarium.