Futurolog-fantasta. Co „przewidział” i przed czym przestrzegał Lem?
Stanisław Lem. Źródlo: Arte TV.
Większość z nas doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Stanisław Lem opisał tablet, ebooka czy Internet, zanim się pojawiły bądź na dobre zadomowiły w naszej rzeczywistości. A jakie są mniej oczywiste pomysły i przewidywania pisarza, co do których nierzadko zalecał ostrożność?
Na opisywane przez Lema wynalazki dobrze jest patrzyć krytycznie, korzystając z licznych, stawianych przez pisarza ostrzeżeń, jak choćby w „Fantastyce i futurologii”. Nauka z technologią pospołu obłupiły ludzkość z ujęć i kategorii aksjologicznych, instytucjonalnie przerastających jednostki i generacje i stały się protezami powstałego okaleczenia. Odebrały człowiekowi wielkie całości, co powodowały jego losem, a w zamian dały mu instrumentarium dosytu konsumpcyjnego. Człowiek, wykorzystując swój największy atut – zdolności umysłowe – produkuje dla siebie nadprogramowe rzeczywistości: najpierw kulturową, teraz technologiczną i wirtualną, pozwalając również na ingerencję swoich wynalazków w ciało. Faktem jest, że współcześnie technologia wypiera i zastępuje kulturę, dowolnie nią zawiaduje czy też ją odkształca, może również całe cyfrowe katalogi w jednej chwili anihilować; specjalistyczne kierunki kształcenia wypierają humanistyczne, a sam człowiek jest coraz bardziej zależny od technologii niż od wielkich całości – kultur budowanych przez pokolenia. Przyjrzyjmy się kilku zapowiedzianym przez Lema wynalazkom, by przeanalizować moment rozwoju, w którym się znajdujemy.
Fantomatyka (wirtual)
Fantomaton w „Sumie technologicznej” wytwarza odmienne rzeczywistości, skupiając się na tym, by były w żaden sposób nieodróżnialne od normalnej rzeczywistości, ale podległe odmiennym niż ona prawom. Fantomatyka pozwala na „dwukierunkowe” połączenie między człowiekiem a wirtualem, a więc człowiek nie jest w nim jedynie biernym odbiorcą – system reaguje na jego potrzeby dzięki sprzężeniom zwrotnym. To bardzo zaawansowana technologia, współgrająca z ludzkim mózgiem, którą możemy obecnie oglądać choćby w grze „Cyberpunk 2077”, gdzie ludzie wkładają sobie we wbudowane gniazda biochipy i korzystają z „braindansów”.
Fantomatyczne kreacje są nieograniczone: Co może przeżywać człowiek podłączony do fantomatycznego generatora? Wszystko. Może wspinać się na ściany alpejskie, wędrować bez skafandra i maski tlenowej po Księżycu… – czym zdradzają duży potencjał i jednocześnie ryzyko dla społeczeństwa konsumpcjonistycznego. W „One Human Minute” Lem opisywał społeczeństwo chore na konsumpcjonizm, pełne medialnego zgiełku, upojone reklamami o idealnym świecie. Łatwo sobie wyobrazić tego typu społeczność zamkniętą w domach, niczym w filmie „Surogaci”, i idealistycznych, wirtualnych rzeczywistościach, w których spędzają życie. Niebezpieczeństwem jest tutaj też przebodźcowanie i przeinformowanie (o niemożliwym do uniesienia przez człowieka molochu informacyjnym, dźwiganym przez maszyny w bazach danych, Lem również niejednokrotnie pisał) – ludzki mózg może nie nadążyć za oferowanymi usługami, w związku z czym będzie musiał być sztucznie rozbudowany. A tym zajmie się już…
Biotechnologia
Ijon Tichy w „Dziennikach gwiazdowych” napotyka istoty dalece ingerujące w swoje ciała – na tyle, że porzucają humanoidalne formy. Stanisław Lem niejednokrotnie snuł rozważania dotyczące tego, czy odarcie człowieka z naturalnej formy nie zmieni go w coś nieludzkiego i czy nie zaprzepaści wszelkich kulturowych zdobyczy. Pisarz zauważał, że ludzkość racjonalizuje porównywanie istoty biologicznej do swojego tworu: maszyny – a tym samym racjonalizuje ingerencję w ciało, umożliwiającą przybliżenie człowieka do „niezawodności” przypisywanej maszynom. W toku rozwoju naukowo-technologicznego człowiek czuje się wręcz w obowiązku integracji z maszyną. Maciej Płaza w książce „O poznaniu w twórczości Stanisława Lema” podkreśla, że przeciwstawiane temu przewidywanemu trendowi credo Lema to nienaruszalność biologiczna człowieka. Jak można interpretować, istotne niebezpieczeństwo biotechnologii tkwiło dla pisarza przede wszystkim w błyskawicznym i nieprzewidywalnym zaburzeniu wielowiekowej tożsamości człowieka.
Inteligentne roboty i problem z osobliwością technologiczną
W „Pokoju na ziemi” mamy do czynienia z ewoluującymi maszynami bojowymi, toczącymi wojny na Księżycu, i możemy dostrzec przestrogę dotyczącą problematyczności nadawania maszynom coraz większych możliwości i autonomii. Problem ów łatwo powiązać bezpośrednio z pojęciem technologicznej osobliwości, a więc momentem, gdy rozwój technologiczny osiągnie punkt, za którym jego przewidywanie i zapanowanie nad nim nie będą już możliwe.
W „Wizji lokalnej” i „Golemie XIV” odpowiednio skonstruowane maszyny prognozują ludzkie losy, ustalają języki i stan naszego świata nawet za miliardy lat. Z jednej strony to przydatna i atrakcyjna perspektywa, pozwalająca na przeciwdziałanie kryzysom, z drugiej: co w momencie, gdy posiadająca tyle informacji maszyna popełni błąd bądź będzie mogła podjąć samodzielną decyzję, na przykład o nieostrzeganiu o niebezpieczeństwie inwazyjnego gatunku ludzkiego? Lem podkreślał, że nie kopiujemy do maszyn ludzkiej moralności, nie jest im potrzebna. Czy potrafimy sobie wyobrazić maszynę zawiadującą losem ludzkim wyłącznie poprzez statystyki, na przykład nieprzemawiające na korzyść naszego przetrwania? W „Historii literatury bitycznej” maszyny przejmują nawet dziedzinę sztuki, rujnując żywych twórców i producentów. Inteligentne maszyny mogą zaspokoić naszą silną potrzebę porozumienia z istotą podobną do nas, jednocześnie jednak mogą okazać się całkowicie niepodobne, niepojęte, a nawet wrogie. Gdy mowa o wrogich maszynach, na myśl przychodzą olbrzymie konstrukcje z filmów SF, a przecież w grę wchodzi także…
Nanotechnologia
W „Cyberiadzie” mamy do czynienia z „inteligentnym pyłem”, czyli złożonym z malutkich mechanizmów, olbrzymim systemem komputerowym. Podobny, choć niestworzony naszymi rękami, znajdziemy w „Niezwyciężonym” na badanej przez bohaterów planecie Regis III. Nie sposób nie wspomnieć też o „Wizji lokalnej”, gdzie natkniemy się na bystry, czyli kolejny rodzaj „inteligentnego kurzu”, tym razem stojący na straży ludzkiej moralności, stanowiący „wirusy dobra”. Maleńkie, współpracujące ze sobą mechanizmy, kojarzące się z inteligencją roju, tworzące nanochmurę, Lem prezentował w swoich utworach na długo zanim w ogólnej świadomości zadomowiło się pojęcie nanotechnologii jako tworzenia struktur na poziomie elementarnym. Pisał również o ingerencji tych drobnych mechanizmów w ludzkie ciało (choćby w „Fiasku”). Dążenie do miniaturyzacji jest współcześnie obecne wszędzie: w produkcji maszyn, żywności, leków, satelitów, powstają „kropki kwantowe” znakujące DNA; produkcję nanobotów planuje się z wykorzystaniem m.in. nanorurek. Miniaturyzacja wiąże się z narażeniem człowieka na wnikanie do organizmu kolejnych rodzajów „pyłu”. Wiele mówi się już o obecnych w komórkach ludzkiego ciała nanocząstkach plastiku, podczas gdy poziom toksyczności wciąż kumulujących się cząsteczek nie jest wystarczająco znany.
Lem, konstruując nanochmurę w „Niezwyciężonym”, nazwał ten rodzaj zminiaturyzowanych wynalazków „nekrosferą”, „martwą ewolucją”, w której prymitywniejsze, prostsze mechanizmy wyparły wielkie, skomplikowane, inteligentne. Nie przypominają one jednak wirusa, bo nie potrzebują żywicieli, a jedynie źródeł energii.
Poprzez analizę utworów Lema poruszających kwestię nano można wysnuć wniosek, że dążenie do minimalizacji pisarz uznawał za konieczność, podkreślał też, że bardzo łatwo zastąpić maleńkie elementy, których „chmura” staje się niezwykle wydajna – jednocześnie jednak w przypadku konieczności jej anihilacji może okazać się trudnym bądź niemożliwym do pokonania przeciwnikiem. Wymknięcie się z rąk człowieka wynalazku takich gabarytów, o „zdolnościach roju” czy reprodukcji, to zupełnie nowy rodzaj zagrożenia.
W jaki sposób pisarzowi udawało się tak trafnie „przewidywać” przyszłość? Zagadka nie jest wcale trudna do rozwiązania: jako naukowiec i twórca fantastyki naukowej, Lem gromadził i analizował współczesną mu wiedzę, dzięki której mógł całkiem precyzyjnie zakładać kierunki dalszego rozwoju ludzkości. Więcej o tym temacie przeczytacie w artykule na temat „twardej” fantastyki naukowej.
Autorka: Magdalena Świerczek-Gryboś