Przejdź do treści

Salvos

 

Obraz odległej, niebieskiej galaktyki zniekształcony przez efekt soczewkowania grawitacyjnego.

Na ilustracji: Obraz odległej, niebieskiej galaktyki zniekształcony przez efekt soczewkowania grawitacyjnego przez czerwoną galaktykę znajdującą się na pierwszym planie. Źródło: ESA/Hubble & NASA

 

Rok 2021 został ogłoszony Rokiem Lema. Z tej okazji, w numerze 3/2021 czasopisma Urania - Postępy Astronomii ogłoszony został konkurs literacki na teksty w języku polskim pisane prozą, inspirowane polskimi badaniami naukowymi. 

 

Poniżej prezentujemy opowiadanie pt. „Salvos”, które zostało nadesłane na konkurs przez Magdalenę Zając:

 


 

Magdalena Zając

 

SALVOS

 

Obudziłam się. A więc to był tylko sen. Niezwykły, bardzo realistyczny. Jakbym nagle przeniosła się w czasie do XXI wieku. Czy potrafiłabym żyć w tym świecie? Tylko na jednej planecie, bez całej wiedzy, którą ludzie teraz posiadają? Bez tych wszystkich gadżetów? I bez wirtualnej rzeczywistości, dzięki której bez problemu spotykam się z przyjaciółmi z Ziemi? 


W przyszłym tygodniu będę mogła się o tym przekonać. Wyruszam na planetę Salvos, gdzie grupa naukowców stworzyła pierwszy CZASOPERT, czyli urządzenie do podróży w czasie. Miałam szczęście znaleźć się w zespole, który przeniesie się do przeszłości. Salvosanie zawsze byli ciekawi swojej historii – jak Ziemianie dostali się na planetę, jak wyglądały początki kolonizacji? Teraz, dzięki CZASOPERTowi mogli uczestniczyć w wydarzeniach, które znali z historii, filmów, jak i książek. 


Miałam zapewnione w umowie, że gdy pomogę im dostosować się do czasów, w których przyjdzie im przebywać, będę mogła korzystać z CZASOPERTu bez ograniczeń. Marzy mi się, jako historyczce, zobaczenie kilku odległych czasów, w których ludzie żyli na Ziemi i tylko mogli pomarzyć o podróżach międzyplanetarnych, zaginaniu czasoprzestrzeni i życiu całkowicie innym niż ich. 


Salvos został odkryty na Ziemi na początku XXV wieku za pomocą metody soczewkowania grawitacyjnego. Od odkrycia do pierwszej kolonizacji planety upłynęło około 30 lat. To właśnie tam wybieraliśmy się wraz z wyselekcjonowaną grupką Salvosian. Do czasów kolonizacji planety Salvos. Chcemy znaleźć się w grupie, która dostała się do pierwszego statku i osiedliła się w tym niezwykłym miejscu.


Istnieje teoria, która mówi, że podczas podróży wstecz nie można dokonać niczego, co mogłoby ją uniemożliwić. Mówi o tym zasada samospójności Nowikowa. Dlatego też nasz zespół uważa, że jeśli dostaniemy się na statek kolonizacyjny – wydarzenie to miało już miejsce. Innymi słowy: tak miało być.


Dzień podróży w czasie był słoneczny. Jakby pogoda mówiła, że wszystko się uda. Dwa słońca świeciły jasno, tworząc piękne cienie. Nie wiedziałam, że Salvos jest taki urzekający. Bujna roślinność, eko-domy budowane z materiałów znalezionych na planecie. Owszem, często na swoim padzie oglądałam Salvosa, często przebywałam na nim, korzystając z wirtualnych możliwości, ale nigdy nie byłam na planecie fizycznie. 


Budynek uczelni mieścił się w centrum stolicy Salvosa. Składał się z połączonych małych domków. Na Salvosie trudno znaleźć bloki czy wieżowce. Mieszkańcy uważają, że małe budynki są bardziej funkcjonalne. Wolą połączyć ze sobą kilka domków niż budować wysoki budynek. Ja szukałam siedziby fizyków, gdyż to oni wpadli na pomysł CZASOPERTu. 


Była położona na uboczu. W bliskimi sąsiedztwie stał jedynie budynek matematyków, co mnie wcale nie zdziwiło. Wokół rosło wiele drzew.


Zapukałam do drzwi. Sztuczna inteligencja od razu mnie zeskanowała, zbadała moje intencje oraz sprawdziła mnie w systemie. Zaproszono mnie, toteż byłam pewna, że wejdę do środka, i się nie pomyliłam. Po krótkiej chwili drzwi się uchyliły i mogłam wejść. 


Wewnątrz budynek okazał się o wiele większy, niż wyglądał z zewnątrz. Być może była to iluzja, na którą dał się nabrać mój mózg. Bo technologii, która by mogła rozszerzyć wnętrze, nie znałam… Świat też jej nie znał. 


Na korytarzu czekał na mnie młody mężczyzna. Ten sam, z którym rozmawiałam przez czat, uzgadniając warunki umowy. Zaprosił mnie do pomieszczenia, gdzie mogłam zobaczyć CZASOPERT. W pokoju znajdowała się też reszta naszej małej załogi. 


Przebraliśmy się w odpowiednie jak na tamte czasy stroje. Każdy miał ze sobą plecak z niezbędnymi do przetrwania rzeczami. 


Po krótkim przeszkoleniu, na którym kilka razy powtórzyli, że mamy się nie rozdzielać, kazali nam wejść do kabiny.


– Jesteśmy gotowi? – zapytał retorycznie inżynier. Po kilku zgodnych pomrukiwaniach dodał: – No to ruszamy. – Po czym uruchomił CZASOPERT.


Wiedzieliśmy, że pojawiliśmy się w innym miejscu. Teraz musieliśmy się przekonać, czy jesteśmy na odpowiedniej planecie w odpowiednim czasie. 


Znalezienie informacji o tym, gdzie i kiedy się znajdujemy, było trudne. To nie był XXI wiek z papierowymi czasopismami, na których widniał rok. W XXV wieku nie powinniśmy znaleźć ani jednej  gazety, jednak gdzieś w pobliżu powinien znajdować się robot. Woleliśmy uniknąć pytań o rok. Mieszkańcy mogliby spojrzeć na nas dziwnie. 


Idąc ulicą, zobaczyliśmy jednego robota. Podeszliśmy do niego. 


– Dzień dobry, jaki mamy dziś dzień? – zapytałam w imieniu grupy.


– Dwudziesty szósty lipca dwa tysiące czterysta pięćdziesiątego roku – odpowiedział, nie wyrażając zdziwienia. Między innymi właśnie za to kocham roboty. 


Trafiliśmy do dobrych czasów – byłam z tego powodu zachwycona. Salvos, odkryty i zbadany. Za kilka dni rozpocznie się kolonizacja planety.


XXV wiek był… Oglądaliście może stare filmy z XXI wieku, gdzie przyszłość jawiła się jako surowa i nieprzyjemna? Właśnie taki był XXV wiek. Jakby ludzie oglądający te filmy zakodowali sobie w głowie, że przyszłość musi stać się zimną, surową dystopią, w której większość ludzi pochowało się w domach, a wszystkie sprawy załatwiają online bądź wysyłają roboty. Aż dziw mnie bierze, gdy wiem, że jednak niektórym chciało się żyć i robić coś w kierunku lepszego jutra. 


Wielu historyków uważa, że ten wiek był trudny dla ludzkości. Większość nie widziała perspektyw lepszego jutra. Wielu popadało w depresję. Warunki życia teoretycznie były lepsze, choć przecież to w tym wieku na Ziemi doszło do przeludnienia. To między innymi przez to ludzie chcieli uciec z rodzimej planety. I chyba też dzięki wielkiej determinacji tych, którzy jeszcze chcieli, jeszcze walczyli, ludzkość opuściła Ziemię. 


Większość planet zaludniono losowo wybranymi obywatelami świata. Wystarczyło wejść na stronę, wypełnić formularz i czekać na wyniki. Jednak w przypadku Salvosa (jak i kilku innych planet) wybór kolonizatorów był inny. 


Salvos został odkryty przez Ildefonsa I, który słynął z dziwnych upodobań. Gdy odkrył planetę, postanowił, że jeśli będzie zdatna do życia, to zamieszkają na niej tylko ci ludzie, którzy rozwiązali przygotowany przez niego test. Wcale nie był łatwy. Składał się z pytań matematyczno-fizycznych. Na szczęście my znamy odpowiedzi, także test powinien pójść nam łatwo i przyjemnie. 


Dlaczego Ildefons I zrobił test sprawdzający wiedzę przyszłych kolonizatorów? Był mądrym facetem i uznał, że jego planetę powinni zamieszkać tylko inteligentni ludzie. Uważał, że dzięki temu świat jeszcze szybciej pójdzie naprzód, i kiedyś wszechświat, a w nim ludzie, dojdą do doskonałości. 


Test miał się odbyć jutro, online oczywiście. Sprawdzać go będzie sam Ildefons I. Nie podano liczby pierwszych kolonizatorów Salvosa. Podobno miejsc będzie tyle, ile osób, które dobrze napiszą test. Zobaczymy.


W dniu testu wszystko mnie drażniło i stresowało. A co, jeśli nie zdam? Jeśli Ildefons przewidział przybyszów z przyszłości i zrobi inny test? 


Do opublikowania testu zostały dwie godziny. Nie jest źle, wystarczy, że trochę pomedytuję czy pooglądam filmiki z kotami. 


O godzinie dziesiątej przygotowałam tablet i przystąpiłam do testu, podobnie jak reszta mojej załogi. Test okazał się tym, którego się spodziewaliśmy. Poszedł mi znakomicie. Reszta załogi również była zadowolona. Wyniki miały pojawić się jeszcze w tym tygodniu. Ildefons I nie spodziewał się zbyt wielu chętnych na rozwiązanie testu. Chyba miał rację, bo pierwsza grupa kolonizatorów składała się z dwudziestu osób. 


Znaleźliśmy się w gronie szczęśliwców, którzy skolonizują Salvosa. Wybieramy się właśnie na pokład promu kosmicznego. Jest ogromny. Szkoda, że i tak przez większość czasu będziemy zahibernowani i nie skorzystamy z udogodnień statku. Nosi nazwę Nostradamus i ma wszystko, co sprawia, że człowiek chce nim podróżować. Autopilot zadba, by podróż przebiegła szybko i bez zakłóceń. Podróż na Salvosa ma trwać około dwadzieścia lat. Podczas podróży mieliśmy zatrzymać się na obiekcie zwanym OGLE-2016-BLG-1928 odkrytym przez polskich naukowców w XXI wieku. Planeta ta została już skolonizowana, nastąpiło to w XXIII wieku. Była jedną z pierwszych zamieszkanych planet, ale nie wszystko poszło według planu. Część pasażerów ma wysiąść właśnie na OGLE-2016-BLG-1928. To ich punkt docelowy – Nostradamus pomieści więcej pasażerów, niż planowo ma dolecieć na Salvosa. Ludzie w XXV wieku wolą nie marnować środków i jeśli tylko można załatwić dwie sprawy za jednym razem, to zawsze skorzystają z okazji.


Na Salvosa w dniu testów zostały wysłane robociki, które mają za zadanie przygotować planetę na przyjazd ludzi, czyli zbudować pierwszą bazę w bezpiecznym miejscu, zbierać próbki i oczekiwać kolonizatorów. 


Po dwudziestu latach


Dotarliśmy na Salvosa. Wyglądał pięknie, nie został jeszcze skażony ludzką obecnością. Wszędzie wokół bazy rośnie bujna roślinność – nieznane jeszcze ludzkości gatunki roślin. Dwa słońca wyglądają magicznie, podobnie jak i dwa księżyce krążące wokół Salvosa. Zaczynam żałować, że ludzie zdominują tą planetę. Czy każda z nich wyglądała tak pięknie, zanim wszedł na nią człowiek? 


Wykonaliśmy zadanie, wzięliśmy udział w kolonizacji, widzieliśmy Salvosa jako pierwsi kolonizatorzy. Czas więc wrócić już do domu.


 

Inspiracją do napisania pracy konkursowej były dokonania dr Przemysława Mroza z California Institute of Technology w USA, a wśród nich odkrycie najmniejszej planety swobodnej (https://www.urania.edu.pl/wiadomosci/polacy-odkryli-najmniejsza-planete-swobodna).

 


 

Konkurs literacki Uranii z okazji Roku Lema 2021

 

Jesteś fanem fantastyki naukowej? A może próbujesz sił w pisaniu literatury science-fiction? Albo może jesteś już uznanym pisarzem i chcesz uczcić Rok Lema 2021? W każdym z tych przypadków możesz nadesłać swoją twórczość na konkurs literacki Uranii!

 

Aby dowiedzieć się więcej o konkursie, wejdź tutaj.