Przejdź do treści

De morte orbium coelestium - Śmierć Słońca

 

Eksplozja Słońca

Zdjęcie: PxHere 
 

Rok 2023 został ogłoszony Rokiem Kopernika. Z tej okazji, w numerze 1/2023 czasopisma Urania - Postępy Astronomii ogłoszony został konkurs literacki pt. Fantasia Copernicana na teksty z dziedziny science-fiction w języku polskim, pisane prozą, inspirowane życiem Mikołaja Kopernika. 

 

Poniżej prezentujemy opowiadanie pt. „De morte orbium coelestium - Śmierć Słońca” autorstwa Daniela Wilka:

 


 

 Daniel Wilk

 

DE MORTE ORBIUM COELESTIUM - ŚMIERĆ SŁOŃCA 

 

 

– Kapitanie zbliżamy się do Układu Słonecznego. Będziemy tam za mniej niż dziesięć godzin. 

 

– Przyjąłem Beckett. Będę w moim gabinecie, poinformujcie mnie, kiedy już będziemy na miejscu. 

 

Ludzkość od ponad dziesięciu miliardów lat przemierza przestrzeń kosmiczną. W tym czasie okryliśmy niezmierzone ilości planet, równie dużo tajemnic wszechświata. Założyliśmy kolonie. Potem powstały wielkie ludzkie imperia, które upadały i wznosiły się raz po raz. Badaliśmy czarne dziury i ich siostry białe dziury. Badaliśmy nowe gatunki zwierząt, nowe surowce. A to wszystko dzięki naszym początkom. To wszystko dzięki nadzwyczajnym umysłom sprzed tych wszystkich lat, byliśmy w stanie w końcu to wszystko osiągnąć. Większość ludzi jednak zapomniała o swoich początkach. I nie można się im dziwić. W końcu przez tyle lat pozmieniało się bardzo dużo. Prawdę powiedziawszy, nikt nie jest już pewien, skąd wywodzi się człowiek. Przez tyle lat mieliśmy wiele teorii, wiele początków. Co krok pojawiały się jakieś nowe dowody na pochodzenie człowieka. Jednak tylko kilka pokazywało prawdę. Nasza podróż wyniknęła właśnie przez jeden z takich dowodów.

 

Kilkadziesiąt lat temu w domu jednego arystokraty, który zmarł, odkryto fragmenty bardzo starego tekstu, którego autorem był niejaki Mikołaj Kopernik. Oczywiście nie był to oryginalny tekst, bo ten dawno już się rozpadł na kawałki. Mówimy tutaj o jego zarchiwizowanej cyfrowo wersji. Plik ten pochodził sprzed pięciu miliardów lat i został napisany w języku, który dawno został już zapomniany. Łacina, tak zwał się ten język. Odszyfrowanie tego tekstu – De revolutionibus orbium coelestium – zajęło naszym naukowcom dobre dwa lata. Nawet z pomocą sztucznej inteligencji ponowne ożywienie martwego języka było nie lada wyzwaniem. W dziele tym ten naukowiec pisał o obrotach sfer niebieskich niejakiego Układu Słonecznego zwanego Drogą Mleczną. Aż wierzyć się nie chce, że w tak odległych czasach ludzie z początku nie wierzyli, że planety mają w zwyczaju krążyć wokół słońc. Dodatkowo karano ludzi za szerzenie tych trafnych twierdzeń przez niejaki kościół katolicki. Oczywiście teraz Imperium także karze ludzi za szerzenie kłamstw, ale raczej związanych z naszymi wrogami.

 

Będąc całkowicie szczerym sam miałem zostać ukarany za moje poglądy. Kiedy byłem jeszcze młodym żołnakiem – słowem tym określamy w akademii naukowców, którzy zostali żołnierzami – zaczęto wątpić w moje intencje. Uważano, że jestem szpiegiem Cesarstwa Sietelle. Wszystko przez moje pochodzenie. Otóż planeta, na której się wychowywałem często była miejscem sporów Cesarstwa z naszym kochanym Imperium Kepitome. Przez to ludność zamieszkująca tę planetę mieszała się etnicznie z naszymi wrogami. W moich żyłach co prawda płynęła krew Cesarstwa, jednak w moim sercu wówczas istniało tylko Imperium, to też przyznałem w czasie moich przesłuchań, a badanie prawdomówności wykonane przez sztuczną inteligencję tylko to potwierdziło.

 

Wróćmy jednak do tematu tego zapisu. Praca Mikołaja Kopernika naprowadziła nas na Układ Słoneczny, który pozostawał zapomniany. Stało się tak na skutek śmierci jedynej planety zdatnej do życia w tym układzie. Co oczywiście miało miejsce, kiedy centrum tego układu zaczęło umierać. Ziemia, bo tak zwali ją jej ówcześni mieszkańcy, przestała istnieć już ponad osiem miliardów lat temu, kiedy została spalona przez Słońce, które z początku dawało życie temu układowi. Gdyby się nad tym zastanowić, to jest to nader poetycki koniec. Niemniej teraz ten układ zmierzał ku nieuchronnej zagładzie. Kiedy my, naukowcy, dowiedzieliśmy się o znalezisku i co ono opisuje, od razu postanowiliśmy, że stosownym jest udanie się do tego układu, by odszukać Ziemię. Jednak jak mówiłem, przebadaliśmy miliony układów i planet i w archiwach znajdowała się wzmianka o planecie Z-E9034, czyli wspomnianej Ziemi. W plikach była mowa, że planeta ta umarła i nie nadaje się do życia, podobnie jak inne planety w tym układzie. Postanowiliśmy wysłać sondy do tego układu i poprzez szczegółowe badania ustaliliśmy, że Słońce tego układu umiera.

 

– Kapitanie! Kapitanie! – Krzyki nadciągnęły zza moich drzwi, jednak nie zdawałem sobie z tego jeszcze sprawy. 

– To właśnie wtedy uznaliśmy za stosowne… 

– Kapitanie… 

– T-tak Pani oficer, o co chodzi? – W końcu usłyszałem swojego podwładnego i przyznam, że nawet się przestraszyłem. Po prostu zgłębianie dawno zapomnianej wiedzy bardzo mnie interesowało i wciągało. 

– Dotarliśmy na miejsce. 

– Dobrze. EDNA zamknij dziennik. – EDNA była sztuczną inteligencją, która służyła na moim statku o dźwięcznej nazwie Wiedza Imperium. 

– Oczywiście Panie kapitanie. – Jej głos był metaliczny. Nie wiem, czemu nasi przywódcy upierali się, by sztuczna inteligencja brzmiała w taki sposób, skoro tak łatwo było im pozwolić na przybranie bardziej ludzkiego charakteru. Może nie chcieli, żebyśmy właśnie w ten sposób myśleli o maszynach. Żebyśmy nie myśleli, że są ludźmi.

– EDNA nagrywaj moje słowa i dodaj je, proszę, do dziennika pokładowego. 

– Tak jest Panie kapitanie. 

– Zostaliśmy przyprowadzeni tutaj przez dawnego naukowca, który żył na planecie, określanej mianem naszego domu, kolebki naszego istnienia. Mówiło się, że naukowiec ten zatrzymał Słońce, a ruszył Ziemię – Przeglądając inne dokumenty martwego arystokraty, odkryliśmy inne ciekawe rzeczy nawiązujące do Mikołaja Kopernika, a także do naszego domniemanego domu. – Jeśli naprawdę to uczynił, to już wtedy mógł równać się potęgą z naszym panem i władcą wielkim Imperatorem! – Trzeba dobrze wypaść w archiwach, nic nie poradzę. – A więc skoro ten naukowiec wstrzymał Słońce i ruszył planetę, która prawdopodobnie była domem ludzkości, tak więc stosowne jest, by potomkowie ludzi tamtych lat byli świadkami czegoś zgoła odmiennego. Honorem i zaszczytem jest obserwowanie, jak Ziemia zostaje wstrzymana, a Słońce wyrusza w zupełnie inną podróż. Moi przyjaciele. Moja załogo. Będziemy świadkami, jak Słońce przeistacza się w białego karła. A tym samym będziemy świadkami całkowitego wymarcia kolebki naszej rasy. Patrzcie! Patrzcie jak czerwony olbrzym, niegdyś jasno świecący naszej planecie matce się przekształca. Obserwujcie i przekażcie dzieciom, że to tutaj był nasz dom. Niech przyszłe pokolenia wiedzą, skąd pochodzą. – rozłożyłem ręce, by pokazać doniosłość tej chwili. Dałem ludziom chwilę na przyswojenie się z moimi słowami, po czym kontynuowałem – Beckett! 

– Tak jest kapitanie! 

– Czy jesteśmy poza przewidzianym polem rażenia wybuchu? 

– Tak jest kapitanie! Jesteśmy oddaleni o blisko sto kilometrów od przewidywanej strefy wybuchu. 

– Doskonale. EDNA wrzuć obraz z rejestratorów na główny pokład. 

– Oczywiście kapitanie. 

 

Na wyświetlaczach pojawił się obraz czerwonego olbrzyma, który zaczął już proces powiększania swoich rozmiarów. Taki proces sprawia, że gwiazda rośnie nawet setkę razy bardziej. Cały czerwony olbrzym zaczął pulsować niczym dioda na ekranie z wrogą jednostką. Wbrew pozorom i wbrew rozmiarom tej gwiazdy, nie trzeba było długo czekać na finalizację procesu. Olbrzym zrzucił z siebie całą rozdętą otoczkę gazową. Nastąpił wybuch. Monitory zabłysły na biało, oślepiając kilku członków załogi, zanim EDNIE udało się przyciemnić obraz. Wybuch był tak potężny, że nasz statek lekko się zachwiał. Obliczenia były błędne, ale nic nam się nie stało, także, na razie nie miało to większego znaczenia. W późniejszym okresie rozmówię się z odpowiedzialną za to osobą, ponieważ taki błąd w okresie wojny, mógł doprowadzić do naszej zguby. Teraz jednak naszym oczom ukazał się widok. Który rzadko kiedy można oglądać na żywo. Pył i gazy, które zostały po wybuchu, stworzyły piękne kolorowe serpentyny, oplatające się i rozchodzące w różnych kierunkach. Dominowały tam odcienie czerwonego i niebieskiego. Był to widok zapierający dech w piersiach i chyba marzenie każdego naukowca. Wśród pyłu widoczne było białe światło. Tyle zostało z niegdyś szczodrego i życiodajnego Słońca. Tyle zostało z naszego rodzinnego układu. Stał się gwiezdnym żłobkiem, w którym może kiedyś powstanie jeszcze życie i ludzie powrócą do swojego domu. Tak jak kiedyś Słońce stało na straży Ziemi, tak teraz jako biały karzeł będzie stało na straży swoich potomków.  

 

– Jakie odczyty? 

– Proces został zakończony. Mamy wszystko zarejestrowane. 

– Dobrze. Byliśmy światkami śmierci naszego rodzimego układu, a także narodzin jego potomka. Przeszliśmy do historii, nawet jeśli inni naukowcy nie będą wierzyć, że stąd pochodzi ludzkość, my wiemy inaczej i kiedyś dowiedziemy prawdy. Podobnie jak Mikołaj Kopernik, który nas tutaj sprowadził. Powiadomcie statek matkę, że wybieramy się w drogę powrotną. Zapiszcie wszystko, żeby przyszłe pokolenia wiedziały o tym wydarzeniu. 

– Tak jest kapitanie! – odkrzyknęli wszyscy na pokładzie. 

 

Mimo że ludzkość opuściła te strony bardzo dawno temu, to nadal czuję w sobie pewną pustkę, obserwując całe to zdarzenie. Jak piękne by ono nie było, była to śmierć układu, w którym działa się niezliczona ilość historii. Wielu rzeczy już się nie dowiemy, a to sprawia ból. Niemniej, kiedy Mikołaj Kopernik ruszył Ziemię i wstrzymał Słońce, na nowo definiując świat, tak teraz my wszystko wstrzymaliśmy i popchaliśmy ku dalszej drodze. To musi mi wystarczyć. Pora się napić za historię i za poległych.

 

 

K O N I E C

 

 

Jak mówi Autor: Inspiracją dla tego opowiadania było samo dzieło „O obrotach sfer niebieskich”. Dodatkowo wykorzystałem tutaj fakt, iż dzieło Mikołaja Kopernika zostało dodane do Indeksu ksiąg zakazanych przez Kościół, łącznie z innymi dziełami heliocentrycznymi. Odniosłem się także do sporu, jaki był toczony między Niemcami a Polską odnośnie pochodzenia Mikołaja Kopernika i do listu, który Kopernik napisał do ówczesnego króla Polski, gdzie wyraźnie określił się jego poddanym. 

 


 

Konkurs literacki Uranii Nowe Dzienniki Gwiazdowe

Nowe Dzienniki Gwiazdowe

 

Jesteś fanem fantastyki naukowej? A może próbujesz sił w pisaniu literatury science-fiction? Zapraszamy do przysyłania prac na konkurs literacki Uranii Nowe Dzienniki Gwiazdowe.

 

Aby dowiedzieć się więcej o konkursie Nowe Dzienniki Gwiazdowe, wejdź tutaj.