Przejdź do treści

…czyli tam i z powrotem. Łuna 16

 

Długo oczekiwany moment poprawnego startu i pełnego sukcesu misji księżycowej maszyny Babakina miał wreszcie nadejść we wrześniu 1970 roku. 12 dnia tego miesiąca o godzinie 13.25 GMT kosmodrom Bajkonur opuściła kolejna rakieta Proton K/D z kolejną sondą typu E-8-5 na pokładzie (indeks COSPAR: 1970-072A). Można by rzec – nastąpiła kolejna awaria, i kolejny raz kolejny Blok D spłonął w atmosferze... Nic takiego się jednak nie stało. Ostatni człon rakiety, po wejściu na niską orbitę Ziemi, bezbłędnie odpalił swój napęd, wynosząc na trajektorię translunarną swój ładunek, od tej pory nazywany Łuna 16.

 

Na radarze

Po 9 dniach lotu, 17 września 1970 roku sonda wleciała na orbitę wokółksiężycową o parametrach 15 x 106 km i inklinacji 71 stopni względem księżycowego równika. Po dokładnym zmierzeniu trajektorii statku i wykonaniu na Ziemi niezbędnych obliczeń (konieczne było dokonanie wielu poprawek i korekt kursu, by maszyna zwyczajnie nie wpadła w Księżyc – przeprowadzono łącznie 68 sesji łącznościowych), 20 września rozpoczęto pierwszą fazę lądowania – odpalenie rakietowego silnika hamującego. Fazę drugą rozpoczęto w odległości 600 metrów od księżycowej powierzchni – odtąd statkiem kierował radar, na bieżąco sczytujący odległość od Księżyca i wyliczający prędkość; gdy sondzie do powierzchni Srebrnego Globu pozostało 220 metrów, wyłączony został jej silnik główny – w jego miejsce odpalone zostały mniejsze silniki hamujące, które przestały planowo pracować 2 metry nad Księżycem – statek kosmiczny bezpiecznie i miękko osiadł na szarym regolicie (Morze Obfitości). Gdyby tylko dało się zobaczyć radość inżyniera Babakina, pozostałych konstruktorów i kontrolerów lotu po otrzymaniu danych potwierdzających lądowanie…

 

Oprócz urządzenia do poboru próbki z powierzchni „Księcia Nocy”, Łunę 16 wyposażono również w zestaw dwóch optomechanicznych aparatów fotograficznych (o większej czułości niż w przypadku Łuny 9), wyposażonych obiektywy szerokokątne oraz lampy doświetlające – sonda lądowała bowiem w czasie księżycowej nocy. Niestety, sztuczne oświetlenie zawiodło i przesłane na Ziemię panoramiczne zdjęcia (nigdy nieupublicznione) zawierały jedynie kilka świetlnych punkcików – światła macierzystej planety.

 

Kawałek Księżyca na Ziemi

Właściwą misję rozpoczęto w mniej niż godzinę po lądowaniu – sonda rozłożyła specjalne, zakończone wiertłem ramię, które w ciągu siedmiu minut automatycznie i gładko wkręciło się na 35 centymetrów w księżycowy regolit; wycofując się, zebrało ono próbkę o masie 101 gramów, a następnie umieściło je w specjalnym, hermetycznym pojemniku o średnicy 25 centrymetrów. Po 26 godzinach i 25 minutach pobytu na Księżycu, górny człon Łuny 16, w którym znalazła się kapsuła z zebraną próbką, wystartował w kierunku Ziemi – człon dolny pozostał na Srebrnym Globie, mierząc i transmitując temperaturę oraz emisję promieniowania kosmicznego. 24 sierpnia 1970 roku górna część Łuny 16 z prędkością 11 km/s rozpoczęła przebijanie się przez atmosferę macierzystej planety. Wioząca księżycowy grunt kapsuła planowo rozłożyła spadochron o powierzchni 10 metrów kwadratowych i bezpiecznie wylądowała zaledwie 30 kilometrów od wyliczonego miejsca – 80 kilometrów na południowy wschód od miasta Żezkazgan (na terenie obecnego Kazachstanu). Pogoda była wtedy wyjątkowo łaskawa – doskonała widoczność oraz dobrze działająca radiolatarnia pojemnika Łuny 16 umożliwiły jego rekuperację już kilka minut po tym, jak fizycznie wylądował on na powierzchni Ziemi.

 

Łuna 16, jako pierwszy na świecie statek kosmiczny, zdołała automatycznie pobrać i bezpiecznie przywieźć na Ziemię fragment innego ciała niebieskiego. Był to kolejny epokowy krok w badaniach kosmosu, nie tylko dla ZSRR, ale i dla całego świata.

 

Próbka zebrana przez Łunę 16. Źródło: http://mentallandscape.com/C_CatalogMoon.htm

Zdjęcie próbki księżycowego gruntu przywiezionej na Ziemię przez sondę kosmiczną Łuna 16. Źródło: http://mentallandscape.com/C_CatalogMoon.htm

 

 

Tomasz A. Miś