Przejdź do treści

Księżycowy „kwiat” rozkwitł. Łuna 9

 

Nadszedł rok 1966. Inżynierowie radzieccy pracujący nad programem Łuna z pewnością życzyli sobie z okazji Nowego Roku, by ich kolejna Łuna wreszcie bezbłędnie osiągnęła cel swojej podróży – Księżyc. Oczywiście lądując na nim miękko, bez jakiejkolwiek katastrofy ani awarii w czasie lotu (a przynajmniej takiej awarii, która uniemożliwiłaby bezpieczne osiągnięcie powierzchni Srebrnego Globu).

 

31 stycznia 1966 roku w Kosmos wyprawiono kolejną Łunę (indeks COSPAR: 1966-006A) – Łunę 9. Rutynowe już procedury – korekta trajektorii w czasie lotu oraz manewry przed lądowaniem przebiegły bezproblemowo. 8300 kilometrów od powierzchni Księżyca statek uruchomił girostabilizatory lotu, następnie – na wysokości 75 kilometrów – z sukcesem odpalił rakietowe silniki hamujące. Tym razem nie doszło ani do awarii systemu kontroli położenia, ani do pęknięcia amortyzującej poduszki powietrznej – Łuna 9 miękko osiadła na powierzchni Księżyca 3 lutego 1966 roku o godzinie 18.44 GMT w Oceanus Procellarum, tuż po wylądowaniu stabilizując swoją pozycję poprzez otwarcie czterech upodabniających ją do kwiatu pokryw. Ich otwarcie rozłożyło automatycznie zestaw czterech anten, dzięki czemu sonda natychmiast była w stanie nawiązać kontakt z ziemskim centrum kontroli lotów.

 

Łuna 9. Autor zdjęcia: Mark Wade / www.astronautix.com

Sonda księżycowa Łuna 9. Autor zdjęcia: Mark Wade / www.astronautix.com

 

Następnie statek uruchomił aparaturę naukową – kilka minut później jego wyposażony w obrotowe zwierciadła aparat fotograficzny (stworzony przez zespół A. S. Seliwanowa w Instytucie Osprzętu Kosmicznego) wykonał panoramiczne zdjęcia księżycowych terenów naokoło siebie, tworząc trzy panoramiczne widoki księżycowego krajobrazu (horyzont na zdjęciach znajdował się 1400 metrów od statku; zdjęcia były analizowane w Instytucie Astronomicznym w Sternbergu oraz na Uniwersytecie Moskiewskim przez A. I. Liebiedinskiego). Łącznie Łuna 9 działała przez 3 dni; wykonane w tym czasie fotografie przesłała na Ziemię w trakcie siedmiu transmisji radiowych, trwających łącznie 8 godzin i 5 minut, z rozdzielczością odpowiadającą dzisiejszym 500 pikselom na linię; co ciekawe, transmisja panoramy numer 2 została odebrana również w Obserwatorium Radiowym Jodrell Bank w Wielkiej Brytanii – z zarejestrowanych sygnałów zdołano złożyć fragment zdjęcia księżycowej powierzchni. Łuna 9 posłużyła również do wykonania pierwszych badań określających właściwości księżycowego gruntu.

 

Łuna 9 - panorama nr 2. Źródło: http://mentallandscape.com/C_CatalogMoon.htm

Panorama nr 2 wykonana przez sondę księżycową Łuna 9. Źródło: http://mentallandscape.com/C_CatalogMoon.htm

 

Tak oto kolejna misja programu Łuna wreszcie nie zakończyła się porażką. Zbudowany przez człowieka lądownik, nie psując się w czasie lotu, po raz pierwszy bezpiecznie osiągnął powierzchnię Srebrnego Globu i dostarczył na Ziemię dane naukowe. Ten poprzedzony wieloma nieudanymi misjami sukces wyznaczył kolejny etap w rozwoju światowej kosmonautyki – skończyła się era sond rozbijających się o Księżyc. Teraz należało równać do najlepszej – miękko i, co ważne, bezawaryjnie lądującej Łuny 9…

 

 

Tomasz A. Miś