Dzielny długodystansowiec. Łunochod 2
Ogromny sukces, jaki stanowiło wysłanie na Księżyc w misji Łuna 17 łazika Łunochod 1 oraz cała, trwająca niemal rok misja badawcza tego pojazdu skutecznie utwierdziła Kraj Rad w celowości, wartości oraz prestiżu, jaki zapewniają misje tego typu.
Szybko zaplanowano następną księżycową wyprawę ze sterowanym z Ziemi badawczym łazikiem. 8 stycznia 1973 roku, trzy lata po pierwszym Łunochodzie, z Kosmodromu Bajkonur w lot na Księżyc wyruszyła ponownie rakieta Proton-K/D, ponownie dźwigając statek kosmiczny Łuna typu E-8, ponownie załadowany kosmicznym pojazdem (indeks COSPAR: 1973-001A) – tym razem jednak wprowadzono mu szereg ważnych modyfikacji.
Łunochod 2. Źródło: Wikimedia Commons / Hayk (praca własna)
Łazikowy tuning
Nowy księżycowy wehikuł bardzo przypominał swojego poprzednika, „1” (i, jak można mniemać, również i „201”) – był dokładnie tych samych wymiarów i masy, również posiadał estetycznie, białe malowanie, był wyposażony w identyczny układ biegowy oraz naukowe urządzenia pomiarowe. Tym razem jednak radzieccy inżynierowie pozwolili sobie na zwiększenie prędkości pojazdu do 3-5 km/h. Z zewnątrz podstawowymi cechami pozwalającymi odróżnić Łunochoda 2 od Łunochoda 1 były prostokątne kształty obudów przednich kamer.
Łuna 21 bezpiecznie i miękko dowiozła Łunochoda 2 na powierzchnię Księżyca (konkretnie do krateru Le Monnier) 15 stycznia 1973 roku o godzinie 23.35 GMT. Gdy lądowanie statku-rodzicielki zakończyło się, łazik został uruchomiony i czym prędzej rozpoczął fotografowanie wszystkiego wokół siebie; dopiero po wykonaniu tej czynności zjechał po rampie na księżycowy grunt, po czym sfotografował Łunę 21 i miejsce, w którym przyszło mu rozpocząć swoją podróż (prawie jak wtedy, gdy Łunochody miały badać miejsce do lądowania dla statków załogowych…). Pojazd nie zagłębił się jednak od razu między księżycowe wzgórza – aż do 18 lutego pozostał w miejscu, ładując swoje akumulatory przy pomocy ogniw fotowoltaicznych na wewnętrznej stronie otwartej pokrywy. Gdy nabrał wystarczająco dużo energii elektrycznej, zrobił kilka zdjęć na pożegnanie swojego statku macierzystego oraz jego otoczenia, po czym odjechał w nieznane.
Podobnie, jak Łunochod 1, Łunochod 2 poruszał się po Księżycu jedynie w czasie dnia, zatrzymując się okazjonalnie w celu podładowania akumulatorów przy użyciu baterii słonecznych. W nocy ogrzewał go radioaktywny grzejnik z polonu 210. W czasie misji otwarto i ustawiono również francuski odbłyśnik (retroreflektor), który posłużył do pomiarów laserowych jeszcze w trakcie funkcjonowania pojazdu.
Kadry z filmu z kamer nawigacyjnych Łunochoda 2 - przejazd przez krater. Źródło: http://mentallandscape.com/C_CatalogMoon.htm
Usmażony maratończyk
4 czerwca media radzieckie niespodziewanie podały informację o zakończeniu programu. Mimo zapewnień o całkowitym sukcesie misji i celowym unieruchomieniu wehikułu, szybko stało się jasne, iż nie to było prawdziwym powodem końca księżycowych jazd Łunochoda 2 – odbłyśnik został pozostawiony w pozycji niewłaściwej, wskazującej na to, że pojazd został zatrzymany dość niespodziewanie. Sugerowano, że łazik nie był w stanie wybudzić się z hibernacji po majowo-czerwcowej nocy księżycowej, później jednak Związek Radziecki nieśmiało podał informację o problemach z systemem chłodzenia wehikułu… Okazało się, że pojazd tak nieszczęśliwie wjechał (a właściwie wpadł) w jeden z wypełnionych regolitem kraterów, że wzruszony przez niego księżycowy pył dostał się w jego urządzenia chłodzące, zatykając je i uniemożliwiając prawidłową wymianę ciepła. Biedny Łunochod najzwyczajniej w świecie „usmażył się” od wewnątrz.
Mimo tak przedwczesnej dezaktywacji, Łunochod 2 był prawdziwym maratończykiem – zdążył przejechać po bardzo zróżnicowanej powierzchni Srebrnego Globu aż 37 kilometrów, przesyłając na ziemię aż 80 tysięcy zdjęć i 86 zdjęciowych panoram. Ciekawostką jest fakt, że Łuna 21 i Łunochod 2 zmieniły właściciela – w grudniu 1993 r. Instytut Ławoczkina sprzedał obie konstrukcje na aukcji domu aukcyjnego Sotheby’s w Nowym Jorku za 68500 dolarów Richardowi Garriottowi de Cayeux, synowi astronauty i przedsiębiorcy związanemu z przemysłem gier komputerowych. Tym samym zepsuty łazik stał się pierwszym prywatnym pojazdem w kosmosie; choć był aktywny jedynie przez 4 miesiące, nie zapomniano o jego chwalebnych 37 kilometrach – gdy w 2014 roku marsjański łazik Curiosity przekroczył ten dystans, jeden z kraterów na Marsie, jaki wtedy mijał, ochrzczono imieniem Łunochoda 2. Sam Łunochod 2, mimo niekorzystnego położenia francuskiego retroreflektora, wciąż jest w stanie odbić laserowe impulsy wysyłane do niego z Ziemi, zaś jego pozycja na powierzchni Księżyca została dokładnie określona dzięki zdjęciom z sondy LRO z 2012 r.
Tomasz A. Miś