Przejdź do treści

28 000 groszy praskich

 

Pszczelarz w pasiece

Autorka zdjęcia: Annie Spratt / Unsplash
 

Rok 2023 został ogłoszony Rokiem Kopernika. Z tej okazji, w numerze 1/2023 czasopisma Urania - Postępy Astronomii ogłoszony został konkurs literacki pt. Fantasia Copernicana na teksty z dziedziny science-fiction w języku polskim, pisane prozą, inspirowane życiem Mikołaja Kopernika. 

 

Poniżej prezentujemy opowiadanie pt. „28 000 groszy praskich” autorstwa Sylwii Kozłowskiej:

 


 

 Sylwia Kozłowska

 

28 000 GROSZY PRASKICH 

 

Spoglądam do pasieki w Krakowie. Pszczelarz otwiera ul. Nie mogłam się nadziwić temu, jak te małe pszczoły pracują w pocie czoła, by zapewnić sobie pożywienie, które i tak jest im regularnie zabierane. Przecież koleją rzeczy jest to, że owoc ich pracy ląduje w słoikach przeznaczonych dla ludzkich trutni. Ponieważ nie odnalazły remedium na ich pokonanie, przegrałyby na starcie. Dlatego pracują w ciszy. Na przekór głośnym przekleństwom wydobywającymi się z nieopodal położonej ulicy. Przyprawionych dźwiękami klaksonów. 

 

– Człowiek myśli, że cały świat kręci się wokół niego. A pszczoły? One żyją dla idei. Jak myślisz, Mikołaj Kopernik byłby z nich dumny? – zapytał mnie pszczelarz, pobierając jednocześnie miód. 

– Nie rozumiem. Był astronomem. A pan, dlaczego o to pyta? 

– Te małe istoty zmieniają nasze ludzkie postrzeganie rzeczywistości. Nie umiemy jako ludzkość przyrządzić idealnej kopii miodu. A pszczoły? One rozeznały swoje przeznaczenie. Odkrywają nowe pyłki. Aby osiągnąć swój cel, buszują pomiędzy kwiatami. Kim my jesteśmy wobec pszczół? Spójrz tylko na ich zaangażowanie. Nie przestają wytwarzać miodu. Mówi się tyle o tym, że ich liczba maleje, ale w ulu liczy się jakość tych owadów, a nie ilość. I to my, ludzie, będziemy płakać, gdy staną się dla nas tylko wspomnieniem. Zanim jednak do tego dojdzie kiedykolwiek, są za to zawsze gotowe, by lecieć, niezależnie od pory dnia po wielkim, cywilizacyjnym wszechświecie. Pytasz jak to możliwe? Bo wiedzą, po co żyją. Ich celem jest zbieranie nektaru. Są jak Mikołaj Kopernik. Zapłacił wysoką cenę, dzięki swojej determinacji za udowodnienie społeczeństwu, żeby przestali widzieć tylko czubek własnego nosa. Nie jesteśmy przysłowiowym „pępkiem świata”. Musimy dać coś od siebie. Czasem zburzyć czyjąś perspektywę. 

 

Przyglądam się zbieraniu miodu z każdej jej ramki. Biorę na palce część miodu. Próbuję. Akacjowy zawsze smakuje najlepiej. 

 

Posmakowanie miodu wystarczyło na pomniejszenie. Coraz bardziej znikam. Za chwilę jestem niewiele większa od żuka. Podnoszę głowę. Właściciel ula dosłownie patrzy na mnie z góry. Wkłada mnie do ula. O, nie. Na to nie jestem gotowa.

 

– Poznasz królową i robotników. Może zrozumiesz, o czym mówię – powiedział tylko. 

 

Czuję strach. Bezbronność potrafi sparaliżować umysł. Odebrać go. Bzyczenie obija mi się o uszy. Konsekwencją tego stanu rzeczy jest ogromna panika. Za chwilę spoglądam na szybę. Nie mam możliwości przez nią się przedostać. I nie jestem w stanie zorientować się, gdzie jest mała szczelina, przez którą mogłabym się wydostać na zewnątrz i wygarnąć bartnikowi, jak mógł mnie umieścić w tym miejscu. Nagle podchodzi do mnie największy owad. To królowa. Matka. Zerka na mnie. Za chwilę podchodzą do mnie pracujące pszczoły i robią to samo. Nie wiem, co będzie dalej. Robotnice na mnie spoglądają swoimi wielkimi, czarnymi ślepiami. Pot zaczął mi ściekać z czoła. 

 

– Pomocy! Ja przecież nie chcę wam zrobić krzywdy! – wykrzykuję w panice. Nie da się racjonalnie myśleć w takiej sytuacji. Krzyki stanowiły pozorne poczucie kontroli nad sytuacją. Człowiek nie porozumie się wszak z owadami. 

 

Biorą mnie w stronę małej szczeliny. Wyrzucają mnie z ula w akompaniamencie ich donośnych odgłosów. Wylądowałam na trawie. 

 

Bartnik patrzy na mnie z góry. Mógłby sobie darować. Czy zdaje sobie sprawę, ile zjadłam stresu? 

 

– I jak, Tatiano, zostałaś wyrzucona? Nie dziw się. Dla nich jesteś trutniem. 

– Kim? – nie dowierzam. 

– Trutniem. Ich trzeba się pozbyć za wszelką cenę. Tak jak złodzieja, chcącego okraść domowników. Teraz już wiesz, jak ludzie mogą być bezbronni w obliczu tego, co nieznane. Kieruje nimi lęk bądź chęć wykluczenia antagonisty. Dlatego każdego, kto burzy ich jedyny, słuszny światopogląd, chcą się pozbyć. Dla idei. A one są słuszne, jak w przypadku pszczół, by chronić miód, jak i niesłuszne. Tym pejoratywnym przykładem jest społeczne potępienie Mikołaja Kopernika za udowodnienie teorii heliocentrycznej. Nikomu ten astronom nie zrobił krzywdy. Posłużył się dla dobra ludzkości w obronie swojej tezy. On, jak te małe zwierzęta, nie uległ zasadom ogółu, tylko poszedł za głosem sumienia. Albo natury, czy albo nauki. 

– Już wszystko rozumiem. Aczkolwiek chciałabym w końcu odzyskać swój normalny wzrost. 

– To jeszcze nie ten moment. Udamy się do „Collegium Maius” – i zostaję za chwilę zamkniętą w słoiku. Dobrze, że bez miodu. Inaczej groziłoby mi zatonięcie w odmętach żółtawej cieczy. Nic tu nie mam do dodania. Jest przecież tyle do zobaczenia. I tyle do odkrycia. 

 

 

 Znajduję przetransportowana do wielkiego pomieszczenia. Nie było słychać szumu ulicznego. Nie towarzyszyły mi również pszczoły. Dostrzegam brak zamknięcia. Wobec tego zostaję uwolniona z tymczasowego „więzienia” i przechadzam się po podłodze z duszą na ramieniu. Nikogo tym razem nie ma w pomieszczeniu. Budynek wydaje się pusty. Za mną stoi pszczelarz. Trzyma globus. 

 

– Niesamowity ten „Collegium Maius”, prawda? Oto, miejsce, gdzie „miłe słowa są jak plaster miodu, słodyczą dla duszy i lekarstwem dla ciała”. Z tego miejsca wyrzuca się tylko trutni. Czyli leni, niechcących zagłębiać tajemnic nauki. Jednak o to trudno tutaj. Bardzo trudno jest znaleźć osoby tak pracowite i sumienne, co pracują dla dobra ogółu. Można ich porównać do pszczół. One nie dbają tylko o swoje interesy. Razem zdobywają wiedzę na temat produkcji miodu i kultywują to. Tak samo wiedzę trzeba kultywować, odtwarzać. Władysław Jagiełło zapoczątkował istnienie tego miejsca za dwadzieścia osiem tysięcy groszy praskich. To on jest współodpowiedzialny za sukces najsłynniejszego mieszkańca Torunia. Chcesz skosztować miodu? Jeszcze go mam. 

 

Towarzysz kuca w moim kierunku, a ja wzruszam ramionami i sięgam miodu, który schował w torebce.

 

Wracam do pierwotnego wzrostu. 

 

– Poszerzyłaś horyzonty. Chwilę koegzystowałaś ze światem owadów. To wystarczy, by zrozumieć strach ludzi przed Mikołajem Kopernikiem w XV wieku. Przestali czuć się ważni. Wspomniałem jednak, iż kierował nimi strach. Z bliska słońce parzy. Natura jest jak słońce. Po bliższym kontakcie z nią można się sparzyć. Dlatego warto ją szanować I przestać widzieć tylko czubek własnego nosa. To Słońce daje życie i my jesteśmy od niego zależni. To ludzkość się zatem wokół niego kręci, a nie odwrotnie. 

 

I teraz wiadomo, kto jest trutniem. Ludzkość o śpiącym umyśle. Nie muszą harcować w ulu. Wystarczy im głośna ulica pokolorowana szyldami prezentowanymi na wieżowcach. Czy kiedykolwiek się obudzi? 

 

K O N I E C

 

Dla Autorki inspiracją do napisania opowiadania była wiedza na temat życia pszczół oraz życiorys Mikołaja Kopernika.

 


 

Konkurs literacki Uranii Nowe Dzienniki Gwiazdowe

Nowe Dzienniki Gwiazdowe

 

Jesteś fanem fantastyki naukowej? A może próbujesz sił w pisaniu literatury science-fiction? Zapraszamy do przysyłania prac na konkurs literacki Uranii Nowe Dzienniki Gwiazdowe.

 

Aby dowiedzieć się więcej o konkursie Nowe Dzienniki Gwiazdowe, wejdź tutaj.