Przejdź do treści

Własną drogą

Dziewczynka trzymająca buket róż i pismo

Autor ilustracji: Alan Levine / PxHere
 

Rok 2023 został ogłoszony Rokiem Kopernika. Z tej okazji, w numerze 1/2023 czasopisma Urania - Postępy Astronomii ogłoszony został konkurs literacki pt. Fantasia Copernicana na teksty z dziedziny science-fiction w języku polskim, pisane prozą, inspirowane życiem Mikołaja Kopernika. 

 

Poniżej prezentujemy opowiadanie pt. „Własną drogą” autorstwa Agnieszki Maciąg-Fiedler:

 


 

Agnieszka Maciąg-Fiedler

 

WŁASNĄ DROGĄ 

 

Kopernik wpatrywał się melancholijnie w padającą za oknem mżawkę, powietrze było wilgotne i szare, jak brudna woda we wszechobecnych kałużach. Wszędzie breja, pomyślał, w mojej głowie też. Nawet przepiękne arabskie astrolabium z Cordoby i torquetum, które obejrzał ostatnio na słynnej wystawie instrumentów astronomicznych Marcina Bylicy1, nie poprawiło mu humoru. Wrócił myślami do pierwszych dni po przyjeździe do Krakowa, do swojego entuzjazmu i oczekiwań. Teraz, po ponad trzech latach, co właściwie czuł? Rozczarowanie? Nie, czuł się w jakiś sposób oszukany. Przybył tu po wiedzę, oświecenie, prawdę, a wpadł w płomienne dyskusje, które do niczego nie prowadziły. Miał wrażenie, że to, co istotne, umyka. Jakby wszyscy bali się uchylić ostatnią zasłonę.  

 Z myśli wyrwał go szmer, obrócił się i zobaczył dziewczynę siedzącą przy jego biurku.  

- Jak? kim? wa… waćpanna… – zaczerwienił się, nie miał doświadczenia z kobietami, zwłaszcza tak pięknymi. W popłochu usiłował przypomnieć sobie, skąd może ją znać. Dziewczyna uśmiechnęła się.  

- Witaj, Mikołaju, mam na imię Lucina. Widzę, że przybyłam w samą porę, by pomóc ci poukładać rozszalałe myśli. Zamknęła leżące przed nią Elementy Euklidesa. To nie przysparza ci wątpliwości? – wskazała na książkę – ale są inne rzeczy, większe, prawda?  

Kopernik nie wiedział, co odpowiedzieć, zaczął niepewnie: 

- To prawda, nie jestem usatysfakcjonowany ze studiów, ale też nie jestem najmądrzejszy na świecie – zaśmiał się nerwowo – jest tyle mistrzów i ... hmm.  

- Skromność i pracowitość stanowią oczywiście podstawę. Trzeba podążać za wskazaniami mędrców, ale niektóre umysły, takie jak ty, powinny pójść dalej, za swoim światłem. Nie daj się zniechęcić i zatrzymać.  

- Nie rozumiem. 

- Rozumiesz – zaśmiała się – chcesz zburzyć porządek świata, podważyć dotychczasowe zasady, ale boisz się i potrzebujesz wsparcia. Czasami niestety nie mamy wsparcia, a mimo to musimy wytrwać za swojej drodze. 

- Burzyć? Nie wiem, czy mam rację. A ty wiesz? 

W tym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Do pokoju wszedł postawny mężczyzna. Wyglądał jak jeden z tych bogatych, dumnych mieszczan krakowskich, którzy zasiadali w pierwszych ławach w kościele. Przybysz spojrzał z niechęcią na Lucinę. 

- A ty już oczywiście tu jesteś.  

Para widocznie się znała. Może to starszy brat albo wuj? – przyszło do głowy Mikołajowi.  

- Dali mi nowy napęd, a wcale nie działa lepiej. 

- Nowy napęd trzeba umieć obsługiwać – mruknęła złośliwie Lucina.  

Mężczyzna już miał coś powiedzieć, ale machnął ręką i zwrócił się do Mikołaja: 

- Mam na imię Konstanty. Lucina zdążyła ci już namieszać w głowie?  

- Chyba bardziej już się nie da – zachichotała Lucina. 

- Posłuchaj, chłopcze, czeka cię dobra przyszłość. Jesteś dostatecznie rozsądny, skończ studia, wróć na Warmię, wuj pomoże ci w karierze. Znajdziesz sobie ładną gospodynię, będziesz żył długo i szczęśliwie. Nie zawracaj sobie głowy tymi wszystkimi wyliczeniami, które ci nie pasują, obrazem świata i tak dalej.  

- A skąd wy to wszystko wiecie – wykrzyknął zdumiony Kopernik – dlaczego do mnie przyszliście?  

- Bo twój umysł wysyła sygnały – odpowiedziała Lucina. 

- Piszczysz jak zagubiony kurczak – dodał Konstanty, krzywiąc się.  

- Jakie sygnały? Jesteście ze świata nadziemskiego? Jak to wszystko wygląda?  

Lucina zastanowiła się chwilę, zanim odpowiedziała. 

- Świat jest harmonijnym połączeniem światła i ciemności. Światło to ruch i rozwój, ciemność – stabilność i stałość. Takie są też wszystkie umysły we wszechświecie. Jasne, świetlne umysły wnoszą swój wkład do skarbca prawdy.  

- O ile mają taką możliwość – wszedł w słowo Konstanty – Lucina, rozejrzyj się dokoła, wszędzie błoto. To jest czas i miejsce na przełom? Ludzie nie są jeszcze gotowi.  

- Ludzie nigdy nie są gotowi. Błoto nie ma tu nic do rzeczy. Jego umysł lśni jak jutrzenka. 

- Takie umysły dobrze palą się w Rzymie o poranku – odburknął Konstanty.  

- Mikołaju, jeśli podążysz za swoją prawdą, będziesz sławniejszy od Arystotelesa i Ptolemeusza. 

Kopernikowi zaświeciły się oczy. 

- Żądza sławy – prychnął z pogardą Konstanty – ech, ci ludzie… 

- Mikołaju, to ty musisz zdecydować, na nas już czas – Lucina wstała i posłała mu jeszcze zza drzwi promienny uśmiech. 

Po ich wyjściu Kopernik długo jeszcze wpatrywał się w zamknięte drzwi. A potem podjął decyzję.  

 

 Po skończonych zajęciach profesor Jan rozmawiał jeszcze z niektórymi studentami, był cenionym wykładowcą, to nie ulegało wątpliwości. Gdy wreszcie zwrócił się do Mikołaja, jego pewność siebie i przygotowana mowa uleciały gdzieś daleko. 

- Ja chciałem o coś spytać. Bo tak mi chodzi po głowie, te wyliczenia… Wojciech pisze2, że nie wiadomo czy ekscentryki naprawdę istnieją, czy jest to tylko wymysł matematyków. I mówi się o ruchu Ziemi, że to logiczne przy jej kształcie.3 Niebo przecież nie chce niczego od ziemi, to ono ma na nią wpływ. I jeszcze Słońce, jest lepsze i doskonalsze od wszystkich innych planet, od niego planety biorą światło, a ono od nikogo.4 Nawet sam profesor powiedział, że Słońce jest szczególnie godną planetą, rządzi ruchami wszystkich planet5.  

- Tak, niby powiedziałem – przyznał niechętnie Jan.  

- Dlaczego nie idziemy dalej? Być może porządek świata wygląda inaczej, dlaczego nie odkryć go, opisać? Chodzi o prawdę. 

- Chcesz ruszyć ziemię? A to dobre… Jeśli coś działa, po co to zmieniać? Teorie Arystotelesa i Ptolemeusza działają przez wieki. Oczywiście, nie są idealne, dlatego dyskutujemy tutaj. Ale obalać je? I co nam to przyniesie? Słońce zacznie inaczej wschodzić? A jeśli chodzi o prawdę, to odsyłam do 18 rozdziału. 

- Jakiego rozdziału? Arystotelesa? 

- Nie, do Ewangelii św. Jana, do słów Piłata. Zresztą kim my jesteśmy, by mierzyć się z największymi? Skromni nauczyciele…  

- Arystoteles też był nauczycielem. 

Jan westchnął. 

- Zrobisz, jak zechcesz, miałbym jednak dla ciebie dobrą radę. Jak wiemy z Biblii, wszystko ma swój czas. Opublikuj swoje przemyślenia, ale najlepiej kilka miesięcy przed śmiercią.    

 


 

1 Wystawa instrumentów astronomicznych Marcina Bylicy z Olkusza, związanego z dworem węgierskim, która miała miejsce we wrześniu 1494. 

2 Wojciech z Brudzewa, w komentarzu do Teorii planet Peurbacha.

3 W anonimowym komentarzu do O niebie i świecie Arystotelesa, powstałym w Krakowie ok. 1459. 

4 Sędziwój z Czechła, komentarz do Theorii planet przypisywany Gerardowi z Sabionetty. 

5 Jan z Głogowa, komentarz do Metafizyki Arystotelesa. 

 

K O N I E C

 

 

Inspiracją do napisania tego opowiadania stały się studenckie lata Kopernika w Krakowie, w czasie, kiedy Uniwersytet Jagielloński przeżywał wielki rozkwit, był cenionym w Europie ośrodkiem wiedzy astronomicznej i astrologicznej. Zdaniem niektórych badaczy poziom naukowy był na tyle wysoki, że mógł ukształtować umysł Kopernika.

 


 

Konkurs literacki Uranii Nowe Dzienniki Gwiazdowe

Nowe Dzienniki Gwiazdowe

 

Jesteś fanem fantastyki naukowej? A może próbujesz sił w pisaniu literatury science-fiction? Zapraszamy do przysyłania prac na konkurs literacki Uranii Nowe Dzienniki Gwiazdowe.

 

Aby dowiedzieć się więcej o konkursie Nowe Dzienniki Gwiazdowe, wejdź tutaj.