Przejdź do treści

Co dalej z misją ExoMars?

Artystyczna wizja sondy Trace Gas Orbiter (TGO) na orbicie wokół Marsa. Źródło: ESA/ATG medialab
Pomimo nieudanego lądowania próbnika Schiaparelli na powierzchni Marsa, na orbicie pozostaje nadal działająca sonda macierzysta Trace Gas Orbiter (TGO) mająca inne ciekawe cele badawcze. W tym tygodniu sonda ma przeprowadzić pierwsze obserwacje testowe przy użyciu trzech instrumentów, służących do badania atmosfery oraz wykonać pierwsze zdjęcia powierzchni planety.

Sonda wyposażona jest m.in. w wysokiej rozdzielczości detektor neutronów FREND (Fine Resolution Epithermal Neutron Detector), który pozwoli tworzyć mapy obszarów Marsa bogatych w wodór i monitorować ich zmiany w czasie. Detektor działa już od jakiegoś czasu i jest obecnie poddawany kalibracji. Poprzez pomiar rejestrowanych neutronów umożliwi on także badanie składu powierzchni Marsa, w tym obecności wody czy lodu.

Trace Gas Orbiter znajduje się on obecnie na eliptycznej orbicie wokół planety (minimalna i maksymalna odległość od powierzchni – 230 i 310 km), ale docelowo, po roku wyhamowywania o atmosferę planety znaleźć się ma na kołowej orbicie na wysokości 400 km. Pełną gotowość operacyjną ma osiągnąć w marcu 2018 r. Po osiągnięciu kołowej orbity w 2018 r. satelita przystąpi do zasadniczej części misji – badania składu chemicznego atmosfery planety, w tym także detekcji gazów w śladowych ilościach. Mowa tu szczególnie o metanie, który na Ziemi związany jest ściśle z aktywnością biologiczną. Badania te będą prowadzone w różnych trybach przy użyciu światła słonecznego rozproszonego w atmosferze planety czy odbitego od jej powierzchni. Markus Bauer z organizacji ESA wyjaśnia, że ciekawą kwestią, którą może pomóc rozwiązać misja sondy jest to czy śladowe gazy, w szczególności metan, są produkowane w określonych miejscach na powierzchni Marsa, co pozwoli odkryć źródło metanu na Marsie.

Przypomnijmy, że lądownik Schiaparelli, który odłączył się od sondy TGO 16 października, uległ rozbiciu o powierzchnię Marsa 19 października, na skutek zbyt wczesnego odrzucenia spadochronu i zbyt wczesnego uruchomienia silników hamujących. W konsekwencji lądownik upadł z wysokości ok. 3,7 km na powierzchnię planety i uległ rozbiciu. Ostatnie doniesienia wskazują, że nastąpił błąd programowy - czujniki wskazały ujemną wysokość lądownika nad powierzchnią planety, czego skutkiem było przedwczesne odrzucenie  spadochronu oraz włączenie na krótko silników hamujących. David Parker z agencji ESA powiedział, że są to jedynie wstępne konkluzje i hipotezy. Pełny raport z analizy wypadku ma być gotowy na początku 2017 roku. Ponieważ lądownik Schiaparelli miał być głównie testem technologii lądowania, wyniki analizy wypadku będą z pewnością uwzględnione w bliźniaczej misji ExoMars z podobnym lądownikiem, choć wyposażonym już w łazik marsjański, która planowana jest na rok 2020.


Więcej informacji:

Źródło: ESA / www.spaceflightinsider.com


Na ilustracji:
Artystyczna wizja sondy Trace Gas Orbiter (TGO) na orbicie wokół Marsa. Źródło: ESA/ATG medialab


Reklama