Przejdź do treści

Kolonizacja Marsa może przyspieszyć ewolucję człowieka

Łazik Curiosity na Marsie, w obszarze Marias Pass u podnóża Góry Sharpa. Źródło: NASA

Wysokie promieniowanie, niewielka grawitacja i inne warunki środowiskowe mogą znacznie przyspieszyć występowanie mutacji u ewentualnych marsjańskich osadników.

Kolonizacja surowego Marsa (jeśli w ogóle uda nam się ten cel osiągnąć) może przyspieszyć ewolucję naszego gatunku. Tak twierdzi w każdym razie Scott Solomon, biolog ewolucyjny z Rice University w Houston w Teksasie.

Mars znajduje się w średniej odległości około 55 milionów kilometrów od Ziemi. By w ogóle do niego dotrzeć, trzeba pokonać szereg wyzwań. Załóżmy jednak, że niebawem faktycznie dotrzemy na Marsa i założymy tam kolonię złożoną z kilkudziesięciu czy kilkuset stałych mieszkańców. Wówczas, jak się okazuje, czynniki takie jak podwyższone promieniowanie, dużo niższa grawitacja i ogromna zmiana całego stylu życia mogą wywołać znaczące zmiany ewolucyjne w ludzkich ciałach. I to znacznie szybsze niż te, które wcześniej zaszły na naszej rodzimej planecie, Ziemi.

Scott Salomon zaczął zastanawiać się nad dalszym przebiegiem ludzkiej ewolucji nauczając na uniwersytecie biologii. Poprosił studentów, aby wyobrazili sobie, w jaki sposób ludzie mogą ewoluować w przyszłości. To stosunkowo niewinne pytanie ostatecznie doprowadziło go do napisania w 2016 roku książki zatytułowanej Future Humans (Ludzie przyszłości).

Badania Solomona dotyczą hipotetycznych skutków ewolucyjnych ludzkiej kolonizacji Marsa. Czynnikiem decydującym jest tu wysoki poziom izolacji, który miałby ogromny wpływ na to, jak szybko ludzie przystosowują się do nowych warunków. Gdyby więc, na przykład, ludzie wciąż przemieszczali się tam i z powrotem z Ziemi i na Marsa – w miarę często, bo co 1-2 pokolenie – nowe napływy genów osób urodzonych na Ziemi, przenoszące się do kolonii marsjańskiej, mogłyby znacząco spowolnić skutki pewnych mutacji genetycznych. Tymczasem pozostawanie przez wiele pokoleń wyłącznie w bardzo odmiennych od ziemskich warunkach marsjańskich powinno znacząco przyspieszyć tempo ewolucji człowieka. Oczywiście, człowieka żyjącego na Marsie.

Przy odpowiednich okolicznościach może to potrwać setki lat – mówi Solomon.

Na Ziemi ewolucja często wymaga od danego gatunku, by przez tysiące lat doświadczał on całkowitej izolacji od innych populacji tego samego gatunku. Gdy zatem współcześni ludzie i zarazem nasi ewolucyjni przodkowie zaczęli rozprzestrzeniać się na Ziemi dziesiątki tysięcy lat temu, ich populacje były w dużej mierze izolowane w różnych miejscach, przez całe pokolenia, czasem i przez tysiące lat. W tym czasie niektóre z tych populacji wykształciły cechy, które pomagały ich osobnikom lepiej radzić sobie z lokalnymi warunkami. Na przykład grupy ludzi mieszkających na dużych wysokościach mogły rozwinąć w sobie te cechy, które pomogły im żyć w tych ekstremalnych jak na Ziemię środowiskach. Niezależnie od tego nasz gatunek ma po prostu zdolność do przystosowania się do określonego otoczenia poprzez przybieranie różnych rozmiarów, zachowań i kształtów. Inaczej mówiąc, możemy w dość dużym stopniu dostosować naszą fizjologię do różnych warunków. Świadczy o tym fakt, że współcześni ludzie nigdy nie wyewoluowali w nowe gatunki, choć doświadczali i wciąż doświadczają ogromnych różnic środowiskowych.

Trzeba uczciwie przyznać, że przyszli marsjańscy kolonizatorzy faktycznie mogą żyć w całkowitej lub niemal pełnej izolacji od Ziemian i Ziemi. Przemawia za tym szereg czynników, w tym argumenty ekonomiczne. Przemieszczanie się ludzi między obiema planetami mogą też skutecznie zahamować choroby charakterystyczne dla Ziemi lub Marsa, wywołujące ograniczenia prawne na międzyplanetarne podróże. Wystarczy zresztą pomyśleć o znanej nam dobrze pandemii COVID-19 i jej skutkach.

Intensywniejsze promieniowanie panujące na Marsie może również wywołać podwyższone wskaźniki mutacji genetycznych u ludzi tam już urodzonych. A te korzystne mutacje, które pomagają ludziom lepiej radzić sobie z warunkami na Marsie, mogą ze znacznym prawdopodobieństwem być odziedziczone przez przyszłe pokolenia.

Zwiększenie tempa mutacji daje doborowi naturalnemu więcej materiału do działania – wyjaśnia Solomon.

Jednak te mutacje mogą być również przypadkowe. Jeśli u kilku osób rozwiną się te same przypadkowe mutacje: czy to wśród osób żyjących na Marsie, czy wśród ich przodków na Ziemi, może to wywołać coś w rodzaju efektu założycielskiego. Na samym początku osada na Marsie prawdopodobnie będzie składać się ze stosunkowo niewielkiej społeczności, a wszelkie cechy, które mogą mieć jej założyciele, będą miały nieproporcjonalnie duży wpływ na przyszły rozwój tej grupy ludzi. I choć, przykładowo, same wyróżnione wzorce w kolorze włosów czy skóry technicznie nie uczynią Marsjan żadnym nowym gatunkiem, możliwe już jest, że nawet pierwsze pokolenie osób urodzonych na Czerwonej Planecie może wykazywać znaczne różnice fizyczne w porównaniu z Ziemianami, między innymi ze względu na zmiany w odczuwanej grawitacji. Weźmy też pod uwagę fakt, że kolonizatorzy Marsa będą tak czy inaczej w jakiś sposób wyselekcjonowani, choćby tylko pod kątem dobrego zdrowia.

Mogą oni wyglądać inaczej, mogą zachowywać się inaczej – mówi Solomon. Mogą pojawić się zmiany fizyczne, które będą widoczne w oczywisty sposób.

Przetrwanie najsilniejszych osobników to kluczowa koncepcja ewolucji. W przypadku ludzi na Marsie oczywistym sprzyjającym czynnikiem wydaje się na przykład wysokość, bo planeta ta ma dużo słabszą masę, a więc i przyciąganie grawitacyjne. W filmach i powieściach SF Marsjanie są dość często przedstawiani jako osobniki wysokie i chude, ale zdaniem Solomona może być dokładnie odwrotnie. Problem polega na tym, że te typy sylwetki mogą stanowić zagrożenie podczas porodu. Zatem dobór naturalny może wręcz faworyzować tam ludzi niższych i o gęstszych kościach.

Wysoki poziom promieniowania na Marsie prawdopodobnie bezpośrednio wpłynie też na cechy takie jak kolor skóry i wzrok – na przestrzeni pokoleń. To samo zresztą już wcześniej wydarzyło się na Ziemi, bo obecna w skórze melanina jest w znacznym stopniu odporna na promienie ultrafioletowe. Być może przy tak wysokim promieniowaniu wyewoluuje nowy rodzaj pigmentu skóry, który pomoże nam (a raczej ludziom-Marsjanom) lepiej radzić sobie z tym promieniowaniem.

Potencjalnie moglibyśmy tam rozwinąć i geny oporne na raka. Konkretne pomysły na to, jak bardzo możemy się zmienić na Marsie, są jednak wciąż spekulacjami. Najpierw i tak musimy się wiele nauczyć, na przykład o tym, jak życie w kosmosie wpłynie na ciążę, przeżycie i rozwój niemowlęcia – podsumowuje Solomon.

 

Czytaj więcej

 

Źródło: Astronomy.com

Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
 

Na zdjęciu: Łazik Curiosity na Marsie, w obszarze Marias Pass u podnóża Góry Sharpa. Źródło: NASA

Reklama