Pierwsza dekada marca 2020 wieczorami upływa w blasku Księżyca zmierzającego ku pełni, coraz bardziej rozświetlającego firmament. Jaśnieje także Betelgeza. Niekwestionowana gwiazda ostatnich tygodni swe minimum blasku najpewniej ma już za sobą. A skoro już zawędrowaliśmy w okolice Oriona, to sprawdźmy pozostałe gwiazdy, tworzące kształt postaci myśliwego. Wśród nich jest taka, która nadałaby się na... grilla ;) Zapraszamy po szczegóły do naszego filmowego kalendarza astronomicznego.
Na przełomie lutego i marca br. jasność Betelgezy wzrosła do ok. 1.4 mag., co znaczy, że jest już jaśniejsza od sąsiedniej Bellatrix w stopniu widocznym na pierwszy rzut oka. W katalogach figuruje ona pod literą „alfa", oznaczającą najjaśniejszą gwiazdę w danej konstelacji. Skoro jednak Betelgeza nie jest tą „pierwszą" w Orionie, to skąd wzięło się takie wskazanie? W 1603 roku niemiecki astronom i prawnik Johann Bayer opublikował swój atlas nieba, zatytułowany „Uranometria". Chcąc uszeregować jasność gwiazd, wprowadził zasadę, że będą one zapisywane według alfabetu greckiego – od najjaśniejszej do najsłabszej. Prawdopodobnie w czasie kiedy Bayer opracowywał swe dzieło, Betelgeza świeciła w maksimum blasku, przekraczającym „zwykłe" maksima. Skoro dziś przeżywamy historyczne minimum, to kiedyś mogło się zdarzyć coś wręcz przeciwnego...
Jeżeli już zawędrowaliśmy w okolice Oriona, to sprawdźmy pozostałe gwiazdy, tworzące kształt postaci myśliwego. Bez trudu widzimy, jak wyraźne są ich kolory. Oprócz czerwonawej Betelgezy, pozostałe są niebieskawe, co znaczy, że są to gwiazdy młode, gorące i ogromne. Najjaśniejsza z nich nazywa się Rigel i wyobraża stopę naszego bohatera. Jest kosmicznym gigantem w odległości 900 lat świetlnych, ok. 80 razy większym od Słońca. Ten błękitny nadolbrzym świeci nawet 100 tysięcy razy jaśniej niż nasza gwiazda dzienna! Gdyby leżał w odległości najbliższych nam gwiazd zerowej wielkości, jak Arktur czy Wega, byłby najjaśniejszym obiektem nocnego nieba, bijąc na głowę Wenus i tylko trochę ustępując Księżycowi w pełni. Jego blask jest tak silny, że rozświetla okolicę w promieniu dziesiątków lat świetlnych, wydobywając z mroków kosmosu m.in. mgławicę, znaną jako Głowa Czarownicy (IC 2118). Ogromne skupisko pyłu jest niewidoczne gołym okiem, za to na zdjęciach – ujawnia swe niepospolite piękno.
Poniżej pasa myśliwego jest jednak mgławica dostrzegalna nawet gołym okiem. Spoza miejskich świateł wygląda jak niepozorna mgiełka, którą przy użyciu lornetki lub niewielkiego teleskopu ujrzymy już jako całkiem wyraźny obłoczek. Jest to położony najbliżej nas obszar gwiazdotwórczy na niebie. Leży w odległości ok. 1300 lat świetlnych od nas i zwany jest Wielką Mgławicą Oriona (M42).
O pozostałych jasnych gwiazdach i obiektach Oriona mówimy w naszym filmie. Warto zwrócić też uwagę na gwiazdę niepozorną, ale szalenie interesującą – W Orionis. Świeci na granicy dostrzegalności gołym okiem, więc warto użyć lornetki. Albo zrobić zdjęcie. Już na kilkudziesięciosekundowej ekspozycji, prowadzonej za ruchem sfery niebieskiej, utrwali się ona w postaci punktu o silnie czerwonym kolorze; jest o wiele czerwieńsza od Betelgezy. Tak właśnie wyglądają gwiazdy węglowe. Atmosfera takiego ciała zawiera więcej cząstek węgla niż tlenu. Wchodzą one w bardziej złożone reakcje, których wynikiem jest m.in. tworzenie się pyłowych obłoków wokół gwiazdy. W Orionis jest chłodnym (2600 K) i zmiennym czerwonym olbrzymem, którego pulsacje powodują wzniecanie otaczającego ją pyłu, skutkiem czego jest przyćmiony blask oraz barwa wpadająca w głęboką czerwień, przypominającą rozżarzone węgle na grillu ;) Owocnych obserwacji!
Piotr Majewski