Najnowszy raport ESA o środowisku kosmicznym (Space Environment Report), opublikowany 23 lipca bieżącego roku, sugeruje znaczące zanieczyszczenie orbity ziemskiej. Według niego, ponad 35 tysięcy obiektów uważanych za niepotrzebne krąży wokół Ziemi. Znaczy to, że mimo starań, nie udało się powstrzymać nagromadzenia zanieczyszczeń na orbicie.
Raport zaznacza, że ponad 26 tysięcy tych obiektów ma rozmiar ponad 10 centymetrów - nie mówimy więc jedynie o drobnym pyle. Tym samym, jak czytamy, ludzkość tworzy ekologicznie niezrównoważoną przestrzeń, stwarzając ryzyko w przyszłych misjach kosmicznych.
Problem może nie zdawać się wielkim. Prostym rachunkiem oszacować możemy, że prawdopodobieństwo zderzenia startującego statku z jednym z wymienionych zanieczyszczeń wynosi mniej niż 0,1%. Przy obecnej częstotliwości startów i wynoszenia nowych satelitów, liczba ta staje się niemała. Jak w zeszłym tygodniu ujawnił SpaceX, ponad 6000 satelitów Starlink musiało w przeciągu zeszłego roku wykonać niemal 50 000 manewrów, celem uniknięcia kolizji z zanieczyszczeniami.
Wiele tych zanieczyszczeń w niekontrolowany sposób wraca na powierzchnię Ziemi - w 2023, spadło ponad 600 obiektów, wiele na tereny prywatne. Jak przewiduje NASA, tego typu upadków będzie tylko więcej - ma na to wpływ wzmożona w ostatnim czasie aktywność słoneczna. Według przewidywań ESA, dopiero za około 200 lat, takie zachowanie kosmicznych śmieci zacznie stanowić realne zagrożenie dla ludzi - w przeciągu najbliższych dekad, nie mamy się o co martwić.
Z raportu ESA wyciągnąć można jednak także pozytywne wnioski - ludzkość już teraz stara się oczyścić ziemską orbitę. ESA i NASA podejmują starania, aby deorbitować większe śmieci oraz oczyszczać te mniejsze. Przy takim postępie spraw, możemy mieć nadzieję, że zagrożenie upadkami kosmicznych śmieci nie stanie się realne, a mieszkańcy Ziemi nie będą w niebezpieczeństwie. Żeby tak jednak się stało, "kosmiczne sprzątanie" musi stać się bardziej efektywne - mimo starań bowiem, ilość śmieci wciąż się zwiększa.
Opracowanie:
Franciszek Badziak