Przejdź do treści

Słońce znów aktywne

Zdjęcie wykonane za pomocą sondy SOHO 19 marca przedstawia kilka grup plam słonecznych, dwie duże protuberancje i kilka mniejszych. Źródło: SOHO / ESA / NASA

Plamy na Słońcu obserwowano już w starożytności, jednak dopiero na początku XIX wieku niemiecki astronom Heinrich Schwabe odkrył charakterystyczny cykl ich pojawiania się i znikania na tarczy słonecznej. Kilka lat temu Słońce weszło w bardzo głębokie minimum i ku zdziwieniu wielu astronomów pozostawało w nim wyjątkowo długo. Na szczęście ostatnio na tarczy słonecznej obserwuje się coraz więcej plam, które nieśmiało zwiastują nadchodzące maksimum.

Heinrich Schwabe wcale nie planował zaobserwować cyklu słonecznego, szukał  dodatkowej planety Układu Słonecznego. Planeta ta miała znajdować się wewnątrz orbity Merkurego, więc powinny też być widoczne jej przejścia na tarczy słonecznej. Tylko regularne obserwacje mogły odróżnić ową planetę od plamy słonecznej. Schwabe prowadził swoje obserwacje przez ponad 40 lat, jednak planety nie zaobserwował. Zauważył natomiast, że plamy słoneczne pojawiają się i znikają w cyklu trwającym 10 lat. (Dziś korzystając z większej liczby danych wiemy, że cykl wynosi trochę ponad 11 lat).

Dopełnieniem tego odkrycia było kolejne odkrycie, tym razem dotyczące ziemskiego pola magnetycznego. Otóż zauważono, że ziemskie pole magnetyczne także wykazuje pewną zmienność, objawiającą się m.in. przesuwaniem biegunów magnetycznych Ziemi oraz występowaniem rozległych zórz polarnych. Cykl tej zmienności wynosił ok. 10,3 lat. Ta niezwykła koincydencja uświadomiła astronomom, że pola magnetyczne słoneczne i ziemskie nieustannie ze sobą oddziałują.

Głównym sprawcą cyklu słonecznego jest pole magnetyczne Słońca. Na początku cyklu, w trakcie minimum, linie pola magnetycznego łączą bieguny Słońca, tak jak południki geograficzne na Ziemi. Słońce poddane jest działaniu tzw. rotacji różnicowej, co oznacza, że nie obraca się jak bryła sztywna, tylko materia na równiku krąży szybciej wokół osi rotacji niż materia na biegunach. Linie pola magnetycznego są mocno połączone z materią, więc rotacja różnicowa materii powoduje zapętlanie pola magnetycznego.

Plamy słoneczne to miejsca silnej koncentracji takiego poplątanego pola magnetycznego. Są to obszary chłodniejsze od otoczenia, dlatego obserwujemy je jako ciemniejsze. Mają one rozmiary od tysiąca do nawet miliona kilometrów i niektóre z nich możemy obserwować nawet przez kilka miesięcy. Słoneczne pole magnetyczne manifestuje swoją obecność także poprzez tzw. protuberancje, czyli pętle pola magnetycznego i materii wychodzące ponad brzeg tarczy słonecznej. Wznoszą się one na tysiące kilometrów nad powierzchnią Słońca i są najlepiej widoczne podczas całkowitych zaćmień Słońca.

W trakcie minimum Słońce jest spokojne, obserwuje się bardzo mało plam lub wcale. Nowy cykl słoneczny rozpoczyna się wyjściem z tego minimum. Aktualny cykl rozpoczął się w 1996 roku, więc należało oczekiwać wyjścia z minimum w roku 2007 (11 lat później). Jednak nic takiego nie nastąpiło. W roku 2008 aż przez 73% roku nie obserwowano plam słonecznych, rok 2009 nie był lepszy. Można śmiało powiedzieć, że minimum było bardzo długie.

Na szczęście rok 2010 przynosi nam odmienne obserwacje. Pojawiły się już większe grupy plam słonecznych oraz protuberancje. Na stronie SOHO można na bieżąco obserwować tarczę słoneczną i zjawiska zachodzące na Słońcu.

Jeżeli chodzi o obserwacje domowe, to przypominam, żeby nie patrzeć na Słońce bezpośrednio przez teleskop czy lunetę, a najlepiej rzutować obraz na ekran lub kartkę papieru.

 

Źródło: Magda Siuda

Na ilustracji: Zdjęcie wykonane za pomocą sondy SOHO 19 marca przedstawia kilka grup plam słonecznych, dwie duże protuberancje i kilka mniejszych. Źródło: SOHO / ESA / NASA

(Tekst ukazał się pierwotnie w serwisie Orion, którego zasoby zostały włączone do portalu Urania)

Reklama