Kilka dni temu naukowców z NASA zaskoczyło to, co sonda Cassini znalazła po drugim zanurzeniu się w pierścienie Saturna - lub raczej to, czego tam nie napotkała. Po planowanych aż dwudziestu dwóch wejściach w ich rejony uczeni mieli nadzieję dowiedzieć się czegoś więcej o tych cienkich, jasnych strukturach. Już teraz ze zdziwieniem spostrzegli, że w okolicy pierścieni praktycznie nie ma pyłu.
Wcześniej obawiano się, że po zanurkowaniu w pierścienie Cassini może napotkać na zagrożenia. Żaden inny statek kosmiczny nie był jeszcze w tym obszarze, spodziewano się tam też raczej pylistego środowiska. Na tę okoliczność opracowano nawet specjalny “plan B” - zdecydowano się na wszelki wypadek użyć rozłożonej anteny Cassini jako tarczy ochronnej. Jednak wiemy już, nie nie trzeba martwić się pyłem mogącym szkodliwie wpływać na aparaturę sondy - jest go tam bardzo mało.
Po tym, jak instrument sondy o nazwie RPWS (Radio Plasma Wave Science) wykrył w rejonie za pierścieniami niewielkie ilości kosmicznego pyłu, naukowcy misji przestawili odbiór jego danych na format audio. Spodziewali się następnie usłyszeć wiele trzasków generowanych przez ziarna pyłu uderzające w RPWS, ale okazało się, że dźwięków było niewiele i pochodziły one głównie z samych pierścieni. Wydaje się, że Cassini napotkał zaledwie małą garstkę cząstek pyłu o rozmiarach nie przekraczających mikrona.
Obszar położony pomiędzy pierścieniami a samym Saturnem wydaje się więc być “Wielka Pustką”. Do takiego wniosku w specjalnym oświadczeniu prasowym przychyla się szef projektu Cassini Earl Maize z NASA JPL. Co teraz? Sonda kontynuuje swą podróż na tym samym co poprzednio kursie, podczas gdy naukowcy będą głowić się nad rozwiązaniem zagadki niskiego poziomu pyłu w rejonie za pierścieniami.
Cassini niebawem prześle nam nowe dane po kolejnym zanurzeniu się pierścienie.
Wcześniej obawiano się, że po zanurkowaniu w pierścienie Cassini może napotkać na zagrożenia. Żaden inny statek kosmiczny nie był jeszcze w tym obszarze, spodziewano się tam też raczej pylistego środowiska. Na tę okoliczność opracowano nawet specjalny “plan B” - zdecydowano się na wszelki wypadek użyć rozłożonej anteny Cassini jako tarczy ochronnej. Jednak wiemy już, nie nie trzeba martwić się pyłem mogącym szkodliwie wpływać na aparaturę sondy - jest go tam bardzo mało.
Po tym, jak instrument sondy o nazwie RPWS (Radio Plasma Wave Science) wykrył w rejonie za pierścieniami niewielkie ilości kosmicznego pyłu, naukowcy misji przestawili odbiór jego danych na format audio. Spodziewali się następnie usłyszeć wiele trzasków generowanych przez ziarna pyłu uderzające w RPWS, ale okazało się, że dźwięków było niewiele i pochodziły one głównie z samych pierścieni. Wydaje się, że Cassini napotkał zaledwie małą garstkę cząstek pyłu o rozmiarach nie przekraczających mikrona.
Obszar położony pomiędzy pierścieniami a samym Saturnem wydaje się więc być “Wielka Pustką”. Do takiego wniosku w specjalnym oświadczeniu prasowym przychyla się szef projektu Cassini Earl Maize z NASA JPL. Co teraz? Sonda kontynuuje swą podróż na tym samym co poprzednio kursie, podczas gdy naukowcy będą głowić się nad rozwiązaniem zagadki niskiego poziomu pyłu w rejonie za pierścieniami.
Cassini niebawem prześle nam nowe dane po kolejnym zanurzeniu się pierścienie.
Czytaj więcej:
- Cały artykuł
- Cassini daje znak życia po zanurzeniu się w pierścienie Saturna
- Więcej o końcu misji Cassini
Źródło: astronomy.com
Zdjęcie: Cassini zanurza się w pierścienie Saturna (wizja artystyczna).
Źródło:NASA/JPL-Caltech