Przejdź do treści

Wreszcie ukazał się album, na który czekałem niecierpliwie od ładnych kilku miesięcy. W marcu br. pojawiła się w sprzedaży nowa płyta Mike'a Oldfielda zatytułowana „Music Of The Spheres”. Sami Państwo widzą, że nie mogłem przejść obok tego tytułu obojętnie. Tym bardziej że jedna z zawartych na nim kompozycji nosi tytuł „Harmonia Mundi”. Czyżby jawne nawiązanie do pitagorejskich koncepcji muzyki sfer niebieskich?

Mike Oldfield - Music Of The Spheres

W informacjach reklamowych poprzedzających wydanie płyty można było przeczytać:

Na nowej płycie, Mike Oldfield, prezentuje wizje dźwięków, jakie pochodzą jego zdaniem ze sfer niedostępnych zwykłemu postrzeganiu. Jest to muzyka przestrzeni, której on i jego wrażliwość są tylko „przekaźnikami”. Opowiada o tym w taki sposób: „Jestem w tym wypadku czymś w rodzaju inżyniera… technika, który otrzymuje konkretne idee i przekłada je na dźwięki”. Jedną z tych idei, jest oczywiście koncepcja „musica universalis” Pitagorasa, który uważał, że muzyka pozostaje w ścisłym związku z ruchem słońca, księżyca i pozostałych planet. To twierdzenie opiera się na przekonaniu, że wzajemne relacje między ciałami niebieskimi oparte są na zjawisku, które posiada strukturę kompozycji muzycznej. Nie jest to muzyka słyszalna, raczej pojęcie oparte na harmonii i matematyce.

Nikt więc już się chyba nie dziwi emocjom, jakie towarzyszyły mi w wyczekiwaniu na zamówioną w internetowym sklepie przesyłkę. Emocje były jednak dość mieszane, gdyż to, co Oldfield zaprezentował na poprzednim dwukrążkowym albumie „Light and Shade” daleko odbiegało zarówno od mistrzostwa słynnych „Dzwonów rurowych”, jak i od finezyjnych klimatów „The Songs of Distant Earth”.

„Muzyka sfer” została zagrana przez orkiestrę symfoniczną, a sam Oldfield zostawił dla siebie tylko partie gitary klasycznej. W pracy nad aranżacjami artyście towarzyszył jeden z najlepszych brytyjskich kompozytorów muzyki poważnej — Karl Jenkins. Gościnnie zagrał rewelacyjny chiński pianista Lang Lang i zjawiskowa wokalistka z Nowej Zelandii, Hayley Westenra. Uczucie, jakie towarzyszyło powstawaniu tej muzyki, Oldfield porównał do tego, o czym opowiadał John Lennon, który twierdził wiele razy, że nie jest de facto kompozytorem, lecz medium, które stanowi pomost między naszym światem a muzyką przestrzeni. Duchowość ma ogromny wpływ na moje kompozycje. Najważniejsze jest, aby udało mi się stworzyć muzykę, która będzie dowodem tego, że wszyscy jesteśmy częścią otaczającego nas świata, także tego niewidzialnego, duchowego, który stanowi równowagę dla materii i decyduje o niezwykłej elegancji natury — mówi autor.

Album „Music Of The Spheres” został w całości nagrany w słynnych studiach Abbey Road, tych samych, w których nagrywali The Beatles. Warto przy tej okazji wspomnieć, że muzyką tego legendarnego zespołu NASA postanowiła uczcić 50 rocznicę swojego powstania i wyemitowała w przestrzeń międzygwiezdną ich przebój „Across the Universe”. Nadajniki, służące na co dzień do komunikacji z sondami miedzyplanetarnymi zostały nakierowane na Gwiazdę Polarną. Dźwięki utworu powinny dotrzeć do gwiazdy za jakieś 431 lat, tylko czy będzie komu ich tam posłuchać?

(Źródło: „Urania — PA” nr 3/2008)