Większość znanych nam planetoid krąży w rozległym pasie, który znajduje się mniej więcej w połowie drogi pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza. W rzeczywistości stanowi on dysk otaczający cały Układ Słoneczny. Około połowa masy tego pasa zawiera się w czterech największych planetoidach. Są to Ceres, Vesta, Pallas i Hygiea.
Całkowita masa pasa planetoid szacowana jest na około 4% masy Księżyca. Jego obiekty charakteryzują się niewielką ekscentrycznością orbit (orbity te są mało wydłużone, w przybliżeniu kołowe). Naukowcy sądzą, że zawiera on od 1,1 do 1,9 miliona asteroid o średnicach większych niż kilometr. Są one najprawdopodobniej pozostałościami po dysku protoplanetarnym, z którego kilka miliardów lat temu, w czasie formowania się Układu Słonecznego, powstały obserwowane dziś planety. Duża siła grawitacji największej planety układu, Jowisza, nie dopuściła do dalszego łączenia się (zlepienia) planetozymali - początkowych planetarnych cegiełek, niewielkich skalistych ciał - w większe obiekty. Ciała takie przejmowały od Jowisza na tyle duże energie grawitacyjne, że w efekcie zderzały się ze sobą i doprowadzały do szybkiego rozpadu próbujących się formować protoplanet. Niektóre z nich trafiły wówczas w bardziej wewnętrzne obszary Układu Słonecznego, gdzie uderzały w planety i ich księżyce, doprowadzając do powstawania kraterów uderzeniowych.
Idea pasa planetoid ma dość długą historię. Jego istnienie przewidział już w 1596 roku słynny astronom Johannes Kepler, który podejrzewał, że pomiędzy Marsem a Jowiszem "brakuje" dużego obiektu planetarnego. Miał w pewnym sensie rację - w 1766 roku inny astronom, Johann Daniel Titius von Wittenburg, również zauważył prawidłowość dotyczącą odległości poszczególnych, kolejnych po sobie planet od Słońca. Odpowiadające im liczby tworzą pewien ciąg arytmetyczny. Zależność ta znana jest obecnie jako reguła Titiusa-Bodego. Do dziś nie wiadomo jednak, z czego ona wynika, i czy nie jest jedynie dziełem przypadku. Zgadza się natomiast bardzo dobrze z odległościami początkowych planet licząc aż do Saturna, ale tylko pod warunkiem, że pomiędzy Marsa a Jowisza wstawimy dodatkową, brakującą planetę. Regule tej podporządkował się również mniej więcej odkryty w 1781 roku Uran. Z czasem więc astronomowie zaczęli poszukiwać tajemniczej planety, która powinna znajdować się pomiędzy Marsem a Jowiszem.
Ilustracja: lokalizacja uśrednionej orbity i rozmiary pasa planetoid. Źródło: NASA
1 stycznia 1801 roku Giuseppe Piazzi, astronom z Uniwersytetu w Palermo na Sycylii, znalazł we właściwym miejscu niewielkie obiekt. Była to planetoida Ceres. Piętnaście miesięcy później Heinrich Olbers odkrył kolejny podobny obiekt - planetoidę Pallas. Odkryć tego rodzaju z czasem przybywało, ale wszystkie te ciała były w porównaniu ze zwykłymi planetami bardzo małe. Do 1868 roku odkryto 100, a do 1921 - 1000 planetoid. Sam William Hershel zasugerował wówczas, aby łącznie nazwać je asteroidami (czyli obiektami, które są "podobne gwiazdom").
Pod koniec XX wieku do automatycznego wykrywania planetoid zaczęto używać matryc CCD i komputerów. Dziś znanych jest około 700 000 obiektów samego tylko pasa planetoid. Warto na marginesie dodać, że Neptun, kolejna pełnoprawna planeta odkryta po Uranie, nie spełniała już reguły Titiusa-Bodego.
Czytaj więcej: