Wysyłanie ładunku na stację kosmiczną jest jak Tetris
Rozmowa z kierownikiem misji Ignis
Dr Aleksandra Bukała. Fot.: POLSA.
Dr Aleksandra Bukała, dyrektor Departamentu Strategii i Współpracy Międzynarodowej w Polskiej Agencji Kosmicznej, a także kierownik misji Ignis.
Wywiad przeprowadziliśmy 8 czerwca 2025 roku w USA na Florydzie, przed startem misji Ax-4 z polskim astronautą.
Wersja multimedialna rozmowy
Wywiad możecie obejrzeć w Urania TV.
Wersja tekstowa wywiadu
Dodatkowo poniżej prezentujemy rozmowę w formie tekstowej.
Krzysztof Czart: Ile czasu Sławosz spędzi w kosmosie i ile to będzie godzin faktycznie jego różnej działalności?
Aleksandra Bukała: W tej chwili mamy zaplanowanych 80 godzin pracy Sławosza na rzecz eksperymentów, czyli takich 80 godzin, jak my to nazywamy, netto, czyli tych godzin, które będą spędzone czysto w pracy. To akurat 2 tygodnie. Każdy tydzień po 40 godzin. To wychodzi tak, jak w pracy.
Oprócz tego oczywiście będzie miał też godziny na połączenia prywatne i w ogóle na czas prywatny. Udostępnimy możliwość kontaktu, rozmowy z rodziną. Te rozmowy będą całkowicie prywatne. My nie będziemy nagrywać, nie będziemy podsłuchiwać, to będą jego godziny. Są też zaplanowane godziny na odpoczynek. Generalnie na stacji kosmicznej od godziny 22 do 6 rano obowiązuje cisza nocna. Tak że na przykład, jeśli nie ma bezpośredniej potrzeby, to wszystkie głośne eksperymenty, które wymagają tego, żeby głośno urządzenia działały, są zaplanowane tak, żeby nie odbywały się w tych godzinach. Planujemy też dla każdego astronauty tak zwane dni wolne, czyli weekend. Więc to też jest przewidziane. No i przewidziany jest też czas na dojście do siebie po wylądowaniu na stacji kosmicznej.
Ten czas w przypadku naszej misji, gdzie mamy tak mało czasu w ogóle, jest z założenia krótki, ale nasz astronauta świetnie sobie radził w treningu, więc miejmy nadzieję, że zaplanowany czas na dojście do siebie, czyli 12 godzin, jest wystarczający. No a potem do pracy.
Plakietka eksperymentu Wireless Acoustics w misji Ignis. Źródło: POLSA.
Cisza nocna na stacji kosmicznej
Mówi pani, że głośne eksperymenty mają ciszę nocną. Jeden z polskich eksperymentów naukowych dotyczy badania aspektów hałasu. Czy na stacji kosmicznej jest głośno?
Nie wiem, bo nie byłam na stacji kosmicznej, ale domyślam się, że jest głośno. To znaczy, wszyscy ludzie, którzy czuwają nad stacją kosmiczną, starają się, żeby na przykład poziom decybeli nie był przekroczony, żeby to było zgodne z normami. Natomiast, samo to środowisko jest nieprzyjazne i ze swojego żeglarskiego doświadczenia wiem, że jak płyniemy na oceanie, to tam też nigdy nie jest cicho. Ciągle się jakieś pompy włączają, ciągle coś brzęczy, ciągle coś stuka. W momencie, kiedy żeglarz jest już doświadczonym żeglarzem, przestaje zwracać uwagę na takie stuki i zwyczajne włączanie się pomp. Budzi się wtedy, kiedy któreś urządzenie zaczyna działać nieprawidłowo. I myślę, że w tym przypadku będzie podobnie. Ale na pewno nie jest to komfortowe środowisko i na pewno nie jest to odpoczynek dla naszych astronautów, tylko duże, duże wyzwanie.
Plakietki eksperymentów naukowych misji IGNIS. Źródło: POLSA.
Eksperymenty naukowe i edukacyjne
Z różnych eksperymentów, które będą prowadzone, jak można je podzielić na jakieś grupy? Co będzie badane?
To są przede wszystkim eksperymenty technologiczne, medyczne, biotechnologiczne i farmakologiczne. W sumie 13. To jest prawdziwy rekord. W ogóle ta misja jest rekordowa pod kątem eksperymentów, w sumie 60. My mamy 13 eksperymentów naukowych i technologiczno-naukowych, ale mamy też całą plejadę eksperymentów edukacyjnych, więc w tych 60, o których mówi Axiom, zawarte są też nasze eksperymenty edukacyjne. Nasz program edukacyjny jest wyjątkowo bogaty. Partnerzy mówili nam, iż rzadko zdarza się, że aż tyle eksperymentów edukacyjnych jest realizowanych na stacji.
Mogę podać przykłady technologiczne. Jeden z technologicznych eksperymentów, który zresztą już jest na orbicie i czeka na Sławosza, to eksperyment wykorzystujący sztuczną inteligencję na pokładzie komputera pokładowego. Chodzi o to, że teraz satelity obserwacji Ziemi mają coraz lepsze teleskopy, coraz więcej ważą zdjęcia i coraz trudniej je przetransferować na Ziemię. A jak wszyscy, którzy robią zdjęcia, wiemy, że część zdjęć jest zupełnie nieudanych. Kompletnie. Chodzi o to, żeby wyłączyć te zdjęcia i żeby ich po prostu nie przesyłać na Ziemię. Po to są te algorytmy sztucznej inteligencji.
Wykorzystujemy to, że nasz astronauta leci na orbitę, żeby nie musieć budować satelity dookoła tego komputera i testować w misji bezzałogowej, tylko żeby po prostu tylko ten kubik poleciał, który i tak jest ciężki z naszego punktu widzenia, bo waży prawie dwa kilo. Dla nas dwa kilogramy to jest bardzo, bardzo dużo. Ale to jednak dużo mniej, niż gdybyśmy lecieli razem z satelitą, który waży 40, 60 czy 100 kg.
Są bardzo fajne eksperymenty dotyczące farmakologii, czyli tego, jak leki zachowują się na orbicie. I tutaj badamy to, czy warunki mikrograwitacji i podwyższonej radiacji wpływają na to, jak leki się zachowują, jak ich stabilność chemiczna wygląda. To są obiecujące badania, ponieważ część substancji chemicznych potrzebnych do produkcji leków jest bardzo trudna do zintegrowania, zasymilowania na Ziemi, a okazuje się, że w warunkach mikrograwitacji może to być dużo prostsze. I to też będziemy badać. Więc widać tu ogromny potencjał w farmakologii i w przyszłej syntetyzacji leków. Zresztą tutaj Axiom, czyli ta firma, która nam obsługuje lot, jest bardzo zainteresowana wynikami tych badań, bo też mają plany z tym związane.
Mamy szereg eksperymentów medycznych. O tych mogę mówić mniej, ponieważ są objęte ochroną prywatności. Może powiem tylko, że będzie więcej podmiotów badań niż tylko nasz astronauta. One ogólnie dotyczą zachowania się organizmu ludzkiego w warunkach mikrograwitacji. To jest pod kątem przyszłych badań eksploracyjnych, czy też już takich zupełnie fajnych badań dotyczących zdolności kognitywnych i tego, czy na przykład możemy sterować urządzeniami, na przykład robotami, poprzez fale mózgowe. Tak że jest to naprawdę ekscytująca gama eksperymentów.
Stacja ISS i Tetris w wizji sztucznej inteligencji Gemini AI od Google. Przy okazji, po spytaniu AI o podobieństwa, stwierdza ona iż stacja kosmiczna to w zasadzie wielka demonstracja na żywo Tetris w 3D rozgrywana w kosmosie i podaje na to kilka sensownych argumentów.
Spakowanie astronauty niczym Tetris oraz Urania w kosmosie
Proszę powiedzieć, ile kilogramów może astronauta zabrać ze sobą na stację? Ile kilogramów ładunku? Czy na przykład mógłby zabrać "Uranię"? Pewnie za dużo waży, żeby się zmieściła w limitach kilogramów?
W umowie mamy wpisane 10 kilogramów i 38 decymetrów sześciennych. Natomiast myśmy już dawno przekroczyli ten limit i dlatego część cargo poleciała z wcześniejszą misją SpX-32, z misją cargo, bo myśmy tak mniej więcej dwukrotnie przekroczyli ten limit.
Natomiast "Urania" by się zmieściła. Ciekawostka jest taka, że takie periodyki zazwyczaj państwo chowają w tubę. I tu problemem nie jest dla nas waga, większym problemem jest objętość. Bo waga jest niewielka, papier niewiele waży, ale już taka tuba jest nie dość, że objętościowo większa, to jeszcze jest trudna do zapakowania. Bo w momencie, kiedy pakujemy na rakietę różne rzeczy, to jest trochę jak Tetris, czyli próbujemy upakować jedno z jednym, a tuba jest trudna do upchnięcia z przedmiotami, które są kwadratowe w objętości. No i państwo oczywiście musieliby uzyskać certyfikat niepalności na ten dwumiesięcznik. I też papier bywa problematyczny. Akurat tutaj widzę, że „Urania” jest z takim papierem laminowanym, świecącym. Natomiast zwykły papier mocno się kruszy. Papier, który różne pyłki przekazuje, to nie jest niemile widziane na stacji kosmicznej.
Czyli jeżeli astronauta by sobie chciał "Uranię" przeczytać, to raczej w wersji elektronicznej?
To jest dużo prostsze. Może nie jest bardzo proste, bo musimy wtedy poprosić o czas antenowy i przekazać to na stację. Natomiast z naszego punktu widzenia, z mojego punktu widzenia, jako operacyjnego kierownika misji, dużo prościej byłoby "Uranię" przesłać w wersji elektronicznej niż w wersji papierowej. Wersję papierową też się da, ale zajęłoby nam to tak z pół roku, sądząc po dotychczasowych doświadczeniach. Przy czym oczywiście musiałoby to być kosztem czegoś innego, na przykład pierogów.
Urania 28 km nad Ziemią, wyniesiona przez balon stratosferyczny w 2021 roku. Pisaliśmy o tym w Uranii nr 5/2021. Fot.: Analog Astronaut Training Center.
Powiem tylko, że "Urania" kiedyś dość wysoko w atmosferę leciała z balonem stratosferycznym. Przetrwała.
Myślę, że na stacji ISS warunki przechowywania są bardziej komfortowe dla tego typu przedmiotów. Tutaj bardziej problematyczne jest to, że na stacji kosmicznej w tej chwili mamy niedobory żywności i niedobory wody, zwłaszcza po utknięciu astronautów Starlinera. Więc na pięć sposobów były oglądane nasze przedmioty, które przewieziemy, żeby one po prostu nie zabierały przestrzeni i nie miały dużej masy, żebyśmy byli w stanie krytyczne przedmioty, czyli głównie wodę i żywność, przewieźć na stację kosmiczną.
Odnośnie żywności jeszcze dodam, bo nasze pierogi są super, próbowałam, są bardzo smaczne. Natomiast żeby właśnie oszczędzić, gdyż żywność i woda ważą najwięcej i są najbardziej krytyczne dla stacji, to tutaj decyzje są podejmowane takie, żeby żywność była wysoko kaloryczna, wysokoenergetyczna, bogata w mikroelementy, elektrolity i tak dalej. Więc to są specjalne mieszanki żywności. Natomiast na przykład te słynne pierogi to jest tzw. bonus food, czyli jedzenie bonusowe, które służy promocji kultury, tego, żeby się nasz astronauta podzielił tymi smakami. Razem z Węgrem i z Hindusem będą próbować trzech różnych kuchni.
Sławosz uzyskuje uprawnienia radioamatorskie. Fot.: POLSA.
Łączność ze Sławoszem i eksperymenty zgłoszone przez uczniów
W takim edukacyjnym aspekcie, to które z tych elementów są najistotniejsze w programie Sławosza?
Oj, to ciężko mi powiedzieć, bo rzeczywiście ten program jest bardzo bogaty. Z mojego punktu widzenia, jako kierownika misji, największym wyzwaniem było przewiezienie kołyski Newtona. To jest taka rama, na której są zawieszone kulki, które przekazują sobie energię, czyli jedną kulkę się wprawi w ruch i potem z drugiej strony kulka wyskakuje. Tak się dzieje na Ziemi. Zobaczymy jak to się będzie działo w kosmosie. Natomiast mówię, że było to dużym wyzwaniem, ponieważ to jest ciężkie, czyli dużo waży i też objętość jest taka niestandardowa.
Natomiast wydaje mi się, że też bardzo fajne będą te eksperymenty, które dzieciaki wygrały w konkursie. Został konkurs ogłoszony na to, jaki eksperyment ma być realizowany i kilka eksperymentów będzie realizowanych. Zobaczymy ile, w zależności od tego, ile czasu uda nam się tutaj wypracować dla astronauty. Ponieważ to wygląda tak, że myśmy założyli 80 godzin. Natomiast Sławosz jest osobą, która chce zrobić więcej. Więc jeżeli on się będzie dobrze czuł, jeżeli wszystko pójdzie dobrze, jeżeli na przykład mniej czasu zajmą mu eksperymenty technologiczno-naukowe, to będziemy się starali więcej też tych edukacyjnych wykonać.
Myślę, że też bardzo fajne będą połączenia z Ziemią, możliwość zadania pytania astronaucie i wszystkie tego typu działania. Krótkofalarskie działania, to powiem państwu, że było to dosyć złożone, żeby takie działanie zrobić. Sławosz musiał zrobić uprawnienia krótkofalarskie. I też konfiguracja tej całej aparatury nie jest trywialna, żeby połączenie się udało. Ale wiemy, że środowisko krótkofalarskie, które jest bliskie mojemu sercu, bardzo na to czeka.
W programie edukacyjnym jest też wpis o zanieczyszczeniu światłem (light pollution). Czy coś więcej wiadomo, co dokładnie będzie zrobione?
Tutaj musiałabym się odwołać do pani Anny Bukiewicz-Szul, która nadzoruje ten eksperyment, ale z tego co ja wiem na poziomie kierownika emisji, to tak, będziemy również badać z kosmosu robić zdjęcia i badać to, w jaki sposób Ziemia jest coraz bardziej zanieczyszczona światłem, co wpływa negatywnie na obserwacje astronomiczne. Każdy z nas, chyba, który patrzy w niebo, widzi, że coraz trudniej jest zobaczyć gwiazdy, zwłaszcza te słabo świecące. Ja mieszkam na wsi, co prawda pod Warszawą, ale na takiej głębokiej wsi i też coraz trudniej jest mi zobaczyć słabo świecące gwiazdy, planety. I ubolewam.
Aleksandra Bukała w trakcie wywiadu z redakcją Uranii na Florydzie przed startem polskiego astronauty. Fot.: Urania.
Prawo Murphy'ego
Jako kierownik misji, kiedy się Pani najbardziej denerwuje, w którym momencie? To będzie na starcie, kiedy statek będzie lądował, czy w ogóle jeszcze w innym czasie?
Na pewno denerwowałam się bardzo na samym początku, kiedy w ogóle nie wiedziałam, z czym się mierzę, więc wtedy to było dużo stresu, bo potem człowiek w taką rutynę wpadł. Teraz przed startem też jest stresujący okres, ponieważ robimy to pierwszy raz od 47 lat i tak naprawdę nie wiem, z czym się mierzymy.
Więc tutaj ten pobyt na Florydzie nie jest wycieczką, tylko jest pracą od rana do nocy. W tej chwili już mi troszkę ulżyło, bo rakieta jest już postawiona w pozycji pionowej. Dzisiaj odbywają się testy z udziałem załogi. Już takie próby przed startem. Potem tankowanie, ale to tak naprawdę już nie jest po naszej stronie, tylko czekamy na SpaceX, aż zakończą te wszystkie swoje operacje.
Potem dla mnie fascynujący, a na pewno stresujący moment będzie, kiedy polecimy do Monachium z koleżanką z Martą Balcer, która będzie moim backupem i będziemy dyżurować. Ona między 8 a 16, a ja między 15 a 24. Będziemy planować każdy kolejny dzień misji. Jestem pewna już po tych dwóch latach, że wszystko, co może pójść nie tak, pójdzie nie tak. Prawo Murphy'ego nieustannie działa.
Potem oczywiście lądowanie będzie dużym stresem, żeby się wszystko udało. Natomiast później, jak już Sławosz będzie na Ziemi, to myślę, że już będę miała spokojniejsze podejście do tego. To już będą kooperacje, samolot rządowy, przewiezienie go do Europy, kwarantanna i tak dalej. Na pewno mi bardzo ulży, jak już Sławosz bezpiecznie wróci na Ziemię.
Jako redakcja „Uranii” trzymamy kciuki, żeby prawo Murphy'ego nie zadziałało. I dziękujemy bardzo za rozmowę.
Dziękuję bardzo.
Wywiad przeprowadził Krzysztof Czart
Przejdź do materiałów o misji polskiego astronauty