Przejdź do treści

Kiedy proponowaliśmy Ministerstwu ten serial, nie przypuszczaliśmy, że zadanie będzie trzy razy trudniejsze, bardziej odpowiedzialne i czasochłonne niż Astronarium. Po prostu chcieliśmy wykorzystać lukę w emisji programu, aby nie stracić miejsca w ramówkach pasm ogólnopolskich TVP i ciągłości odcinków w internecie. Okazało się jednak, że realizacja dokumentu historycznego wymaga o wiele
 
więcej wysiłku. W Astronarium mogliśmy sobie kształtować narrację tematu na niemalże dowolne sposoby, w zależności od dostępu do atrakcyjnych zdjęciowo miejsc, kompetentnych rozmówców i posiadanych środków. W „Niepodległej” nie za bardzo da się przeskładać historię. Dokumentacja każdego odcinka, znalezienie i przekonanie do występu przed kamerą odpowiednich rozmówców, logistyka i w końcu zdjęcia w ciągu dwóch tygodni to istne szaleństwo!


Pięć lat pracy i 77 odcinków Astronarium scaliło naszą ekipę. Nauczyliśmy się ze sobą pracować i podróżować. W telewizyjnym samochodzie często krystalizuje się narracja bieżących odcinków i powstają pomysły na nowe. Zyskaliśmy chyba jeszcze coś więcej, zaufanie środowiska. Prezentowanie milionowej publiczności Astronarium, osiągnięć swoich mistrzów, kolegów i uczniów, to jedno. Uwiecznienie dziedzictwa całej polskiej astronomii ostatniego stulecia w „Niepodległej”, to zadanie i odpowiedzialność, które nie mogły mi się nawet przyśnić. To już nie tylko zaspokajanie ciekawości pasjonatów najnowszych wieści z kosmosu. To jednak jakiś wkład do kultury. To tutaj na archiwalnych filmach i zdjęciach spotykamy legendy, Banachiewicza, Dziewulskiego, Mergentalera, Rybkę, Rudnickiego, Hurnika, Paczyńskiego i wielu innych. Oto jedyna szansa, kiedy przypomnieć możemy żywego Włodzimierza Zonna (na zdjęciu), prawdziwego czarodzieja popularyzacji astronomii wszech czasów.

 

Ale jest też nagroda za naszą pracę. To emocje i wzruszenia, których dostarczają często nasi koledzy przed kamerą. Niezwykłe ogólnokulturowe i humanistyczne przesłanie o astronomii ponad wszelkimi podziałami w odcinku wrocławskim stworzył Paweł Rudawy. Astronoma budzącego się do społecznych działań, „bo źle się dzieje, bo trzeba protestować” przypomniał w odcinku o CAMK Antoni Stawikowski. Można być szczęśliwym i dumnym, będąc astronomem.

 

Jest też bardzo smutne przeżycie związane z naszą pracą. Wojtek Borczyk (na zdjęciu) nie tylko wystąpił w odcinku o obserwatorium Uniwersytetu Adama Mickiewicza, pięknie opowiadając o swoich ukochanych zegarach. Był naszym przewodnikiem i gospodarzem w Poznaniu i Borowcu, stając się faktycznym współautorem programu. Zmarł niespodziewanie trzy tygodnie po zdjęciach i tydzień po premierze. Nie chcemy więcej robić filmów pożegnalnych.


 
Toruń 21 kwietnia 2019

Maciej Mikołajewski