Na razie tylko wspomnienie pozostanie po wzorcowym Obserwatorium Andrzeja Branickiego na Uniwersytecie w Białymstoku. Nim zaczniemy rozpaczać, zauważmy, że mniej więcej w tym samym czasie kiedy ono znika, inni naśladowcy Branickiego otwierają… dwa nowe obserwatoria. Założyciel Fundacji Nicolaus Copernicus, Robert Szaj (na zdjęciu z prawej) rozpoczął właśnie rutynową działalność edukacyjną i popularyzatorską w swoim obserwatorium w Truszczynach na południowo-zachodnich Mazurach. Prezes założonego przez siebie Stowarzyszenia Astronomia Nova, Bogdan Wszołek (na zdjęciu z lewej) z wielką pompą otworzył Obserwatorium Astronomiczne św. Jadwigi Królowej na swojej ojcowiźnie w Rzepienniku w Małopolsce. Działalności każdego z nich można by poświęcić cały numer „Uranii”, od konferencji naukowych Bogdana w Krakowie i Częstochowie oraz Roberta w Lubawie i Rybnie, po unikatowe, pielęgnujące historyczne dziedzictwo astronomii wydawnictwa Astronomii Nova (Częstochowski Kalendarz Astronomiczny, Człowiek i Wszechświat – rzecz o Konradzie Rudnickim itp.) i Fundacji Nicolaus Copernicus (pierwsze tłumaczenie na język polski Narratio Prima Jerzego Joachima Retyka, drukowany brajlem podręcznik astronomii dla niewidomych etc.). Masowe, astronomiczne festiwale naukowe Roberta i pierwsze w Polsce planetarium cyfrowe na uczelni Bogdana mogą być wzorem dla wielu podobnych działań. Prawie wszystko co czynią, czynią własnymi rękami i własnym umysłem. To najbardziej pracowici ludzie jakich znam – 600 procent normy! „Urania” nie pyta ich po co i dlaczego to robią? „Urania” pyta: dla kogo to robią? Dla kogo te teleskopy? Dla kogo radioteleskopy pod Tarnowem i dla kogo małe muzeum, wystawa meteorytów i sala wykładowa w starej, murowanej stajni pod Lubawą?
Prawdziwą odpowiedź znalazłem w dalszej podróży, gdy zawitałem do niedalekiej Rzepiennika Porąbki Uszewskiej, potem do podoświęcimskich Brzeszczy, i wreszcie do gminy Pokój na Opolszczyźnie, czyli do szkół nagrodzonych przez „Uranię” w Konkursie „Nasza przygoda z astronomią”. To tutaj znajdują się najbardziej wysunięte przyczółki boju o lepszą Polskę, mądrzejszą młodzież, rozsądniejszy i bogatszy świat. Małgorzata Dudek, Joanna Rothkegel i Marzena Draszczuk, wspaniałe, oddane nauczycielki i charyzmatyczne wychowawczynie młodzieży w tych szkołach, poprzez astronomię nie tylko oswajają tam matematykę i fizykę, ale ukazują niebo jako źródło kultury. To dla wychowanków takich nauczycieli warto było budować obserwatoria w Białymstoku, Truszczynach i Rzepienniku, dla nich warto wydawać „Uranię”! Jakąż wielką radością było zostawienie w tych szkołach teleskopów, jak miło usłyszeć o współpracy Porąbki z Rzepiennikiem albo planowanej budowie „harvardu” (obserwatorium z odsuwanym dachem) w Pokoju.
Podróże kształcą, mam nadzieję nie tylko wędrowców. Z tą myślą, prosto ze Śląska, po 42 latach od matury zajechałem do swojej szkoły w Inowrocławiu na uroczystości z okazji jej kolejnego jubileuszu. W szkole tej, w cieniu rozłożystych drzew i w rzęsistym świetle pobliskiego orlika, stoi sobie astrobaza, którą opiekuje się jeden z ponad dwudziestki przyjaciół „Uranii” (zdjęcie poniżej – patrz czapki!), absolwentów astronomicznych studiów podyplomowych na mojej uczelni, Eugeniusz Mikołajczak (pierwszy z lewej). Co najmniej 300 procent normy wyrobili przejeżdżający co 2 tygodnie do Piwnic przez dwa lata, na całe 13 godzin zajęć, słuchacze. 200 procent normy wyrobili moi koledzy z Uniwersytetu (troje na zdjęciu, 2–4 od lewej u góry), a także przyjeżdzający do prowadzenia zajęć goście, astronomowie i miłośnicy astronomii z całej Polski. Nie martwię się więc o drzewa i światła, bo tam gdzie są astronomowie, nawet jeśli uczeń nie dojedzie do astrobazy, to z lunetą pod pachą – jak Grzegorz Stypulski (ósmy od lewej, na dole) i nie tylko – nauczyciel pojedzie do ucznia.
Prawdziwą odpowiedź znalazłem w dalszej podróży, gdy zawitałem do niedalekiej Rzepiennika Porąbki Uszewskiej, potem do podoświęcimskich Brzeszczy, i wreszcie do gminy Pokój na Opolszczyźnie, czyli do szkół nagrodzonych przez „Uranię” w Konkursie „Nasza przygoda z astronomią”. To tutaj znajdują się najbardziej wysunięte przyczółki boju o lepszą Polskę, mądrzejszą młodzież, rozsądniejszy i bogatszy świat. Małgorzata Dudek, Joanna Rothkegel i Marzena Draszczuk, wspaniałe, oddane nauczycielki i charyzmatyczne wychowawczynie młodzieży w tych szkołach, poprzez astronomię nie tylko oswajają tam matematykę i fizykę, ale ukazują niebo jako źródło kultury. To dla wychowanków takich nauczycieli warto było budować obserwatoria w Białymstoku, Truszczynach i Rzepienniku, dla nich warto wydawać „Uranię”! Jakąż wielką radością było zostawienie w tych szkołach teleskopów, jak miło usłyszeć o współpracy Porąbki z Rzepiennikiem albo planowanej budowie „harvardu” (obserwatorium z odsuwanym dachem) w Pokoju.
Podróże kształcą, mam nadzieję nie tylko wędrowców. Z tą myślą, prosto ze Śląska, po 42 latach od matury zajechałem do swojej szkoły w Inowrocławiu na uroczystości z okazji jej kolejnego jubileuszu. W szkole tej, w cieniu rozłożystych drzew i w rzęsistym świetle pobliskiego orlika, stoi sobie astrobaza, którą opiekuje się jeden z ponad dwudziestki przyjaciół „Uranii” (zdjęcie poniżej – patrz czapki!), absolwentów astronomicznych studiów podyplomowych na mojej uczelni, Eugeniusz Mikołajczak (pierwszy z lewej). Co najmniej 300 procent normy wyrobili przejeżdżający co 2 tygodnie do Piwnic przez dwa lata, na całe 13 godzin zajęć, słuchacze. 200 procent normy wyrobili moi koledzy z Uniwersytetu (troje na zdjęciu, 2–4 od lewej u góry), a także przyjeżdzający do prowadzenia zajęć goście, astronomowie i miłośnicy astronomii z całej Polski. Nie martwię się więc o drzewa i światła, bo tam gdzie są astronomowie, nawet jeśli uczeń nie dojedzie do astrobazy, to z lunetą pod pachą – jak Grzegorz Stypulski (ósmy od lewej, na dole) i nie tylko – nauczyciel pojedzie do ucznia.
Maciej Mikołajewski
27 czerwca, Piwnice