Przejdź do treści

Częściowo udany debiut rakiety Electron

Firma Rocket Lab dołączyła do elitarnego grona prywatnych firm zdolnych wysyłać rakiety w przestrzeń kosmiczną. W czwartek o 6:20 polskiego czasu 17-metrowa rakieta Electron wzbiła się w powietrze z kompleksu startowego w Nowej Zelandii w swoim pierwszym locie testowym.

Dolny stopień rakiety, zasilany przez 9 silników Rutherford na kerozynę i ciekły tlen, wyposażonych w elektryczne turbopompy czyni z niej pierwszą "elektryczną" rakietę na świecie. Dzięki temu nowoczesnemu rozwiązaniu można było pozbyć się skomplikowanej maszynerii pomp zasilanych gazami powstającymi ze spalania paliwa w silniku. Baterie w dolnej sekcji dostarczały podczas pierwszych 2 minut i 30 sekund lotu 1 MW do wykorzystania przez grupę silników.

Drugi stopień składa się z jednego silnika Rutherford przystosowanego do działania w warunkach próżniowych. Zasilany jest tym samym paliwem - kerozyną RP-1 oraz ciekłym tlenem. Górny stopień jest wyposażony w zestaw trzech baterii, spośród których dwie zostają odrzucane po wykorzystaniu celem zmniejszenia masy.

Całość wykonana jest z materiałów kompozytowych, a główne elementy silników są wykonywane w technologii druku addytywnego (3D). Dzięki temu można w łatwy sposób skalować produkcję i zwiększać możliwą częstotliwość startów.

Rakieta wystartowała o 6:20 polskiego czasu z półwyspu Mahia w Nowej Zelandii. Pierwszy stopień rakiety pracował przez pierwsze minuty lotu, później do pracy zabrał się górny stopień z pojedynczym silnikiem. Rakieta zrzuciła osłonę aerodynamiczną, gdy znalazła się na odpowiedniej wysokości. Drugi stopień pracował przez około 5 minut jednak rakiecie nie udało się uzyskać prędkości orbitalnej. Firma uznaje mimo to lot za olbrzymi sukces. Udało się osiągnąć podczas pierwszego startu przestrzeń kosmiczną, a powód tylko w części nieudanej misji zostanie w najbliższym czasie zbadany.

W debiutanckim locie rakieta nie wynosiła żadnego ładunku, a jedynie sensory, które ułatwią analizę lotu. Każda potencjalna słabość wykryta przez inżynierów ma zostać poprawiona przed kolejnymi dwoma lotami testowymi. Dopiero po tych trzech testowych lotach rakieta poleci w pierwszym komercyjnym starcie. Docelowo firma planuje wysyłać rakiety w częstotliwości dwóch lotów tygodniowo.

Miniaturyzacja technologii kosmicznych umożliwiła budowanie małych satelitów, szczególnie tych do obserwacji Ziemi czy meteorologii, co otworzyło nową niszę na rynku kosmicznym. Powstało zapotrzebowanie na dedykowane startom małych satelitów rakiety. Dotychczas takie ładunki były uzależnione od większych satelitów i wysyłane jako drugorzędny bagaż. 

Electron jest w stanie wynosić pojedynczy ładunek ważący do 150 kg lub serię mniejszych ładunków standardu CubeSat na niską orbitę. Firma oferuje również innowacyjne podejście do integracji satelitów z rakietą, co umożliwia kontraktorom przygotowanie ładunku z integracją we własnym zakresie i późniejsze bardzo szybkie połączenie z rakietą.

W najbliższych miesiącach powinniśmy się spodziewać kolejnych startów testowych, tym razem już z pierwszymi ładunkami. Amerykańska firma oprócz pierwszego w historii komercyjnego portu kosmicznego w Nowej Zelandii planuje wykonywać operacje startowe w Stanach Zjednoczonych w Kennedy Space Center na Florydzie oraz Pacific Spaceport Complex na Alasce.

Źródło: SF101

Więcej informacji:

Na zdjęciu: Start rakiety Electron z kosmodromu w Nowej Zelandii w swoim pierwszym locie zatytułowanym "It's a Test". Zdjęcie: Rocket Lab.

Reklama