Przejdź do treści

Co mówią nam meteoryty?

Pochodzące z przestrzeni kosmicznej ciała nieustannie bombardują Ziemię – ale na szczęście dla nas większość z nich to obiekty mikroskopowej wielkości. Dzięki chroniącej nas atmosferze żyjemy w błogiej nieświadomości, ale z nieba spada na nas blisko 100 ton materii dziennie! Większość z niej spala się w powietrzu.
 
Pewna część kosmicznych skał uderza jednak w powierzchnię naszej planety. Badający je naukowcy są w stanie dowiedzieć się więcej na temat składu chemicznego Układu Słonecznego oraz tego, w jaki sposób planety i inne ciała niebieskie narodziły się z pierwotnego dysku pyłu i gazu przed 5 miliardami lat. Wszystko jednak wskazuje na to, że większość dostępnych do takich badań próbek pochodzi z pojedynczego zderzenia z ciałem niebieskim sprzed około 466 milionów lat, przez co wyciągane dawniej przez uczonych wnioski mogą być nie do końca wiarygodne.

Obecnie towarzyszy nam wciąż deszcz skalistych meteorytów znanych jako chondryty. Od ziemskich skał różni je między innymi obecność specyficznych, ziarnistych struktur. Chondryty dzieli się na trzy klasy: H, L i LL, odpowiadające różnym uderzeniom większych ciał sprzed wielu milionów lat. Dziś wiadomo, że na Ziemię spadają nieproporcjonalne ilości chondrytów klasy H i L, ale nie zawsze tak było. Naukowcy z Field Museum of Natural History, Uniwersytetu w Chicago oraz Uniwersytetu Lund w Szwecji przeprowadzili niedawno szczegółową analizę próbek sedymentacyjnych z okresu w dziejach Ziemi o nazwie Ordowik (466 miliony lat temu). Chcieli dowiedzieć się, co tak naprawdę uderzało w Ziemię w różnych momentach jej długiej historii.

Próbki do badań zebrano w okolicy miasta Sankt Petersburg w Rosji. Jest to miejsce, w którym poszczególne warstwy skalne przyrastały w bardzo powolnym tempie, dzięki czemu stosunkowo łatwo da się znaleźć tam meteoryty – i to „związane czasowo” z różnymi warstwami geologicznymi. W podobnym stanowisku geologicznym w Szwecji znaleziono w 201 roku słynny meteoryt Österplana 065.

Takie badania, choć związane silnie z Ziemią, są tak naprawdę badaniami Kosmosu. Mówią nam wiele o tym, co dokładnie i kiedy spadało nam „na głowę” prosto z nieba. Badacze rozpuścili pewną ilość zebranych w Rosji skał w kwasie, po czym dokładnie zbadali pozostałości tego procesu w nadzieli na znalezienie drobnych ziaren chromitu, zwanych też spinelami, dostarczonych na Ziemię przez meteoryty. Analizując skład izotopowy tych spineli mogli następnie sklasyfikować typ ich macierzystych meteorytów i powiązać je z różnymi okresami w historii Ziemi. Wyniki tych prac opublikowano w zeszły poniedziałek w czasopiśmie Nature Astronomy.

Naukowcy byli szczególnie zainteresowani momentem datowanym na tuż przed wielkim zderzeniem w Układzie Słonecznym, podczas którego na Ziemię spadł istny grad chondrytów typu L. Zaczęło się to właśnie około 466 milionów lat temu, a samo bombardowanie było na tyle „ciężkie”, że niemal całkiem przykryło wszystkie inne okresy większych zderzeń Ziemi z meteorytami i planetoidami. To jego skutki nasza planeta odczuwa do dzisiaj.

Naukowcy doszli do wniosku, że na mniej więcej milion lat przed tym wielkim bombardowaniem spadające na Ziemię kosmiczne deszcze meteorów wyglądały zupełnie inaczej. Zamiast chondrytów typu L i H, które widzimy dziś, uderzały w nas całkiem odmienne meteoryty – achondryty. To one tworzą blisko połowę materii mikrometeorytów z Ordowiku. 10 do 29 procent z nich może z dużym prawdopodobieństwem pochodzić ze zderzeniem jakiegoś dużego ciała z Westą – drugą pod względem wielkości planetoidą w Układzie Słonecznym. Są to generalnie meteoryty rzadko dziś spotykane.

W Ordowiku było też zdaniem uczonych dużo więcej chondrytów klasy LL i znacznie mniej tych należących do klasy H. Dokładnie pochodzenie tych pierwszych jest wciąż nieznane. Niektórzy sądzą, że mogą one pochodzić z okresowych zderzeń pomiędzy planetoidami i innymi obiektami, lub też być efektem zaburzeń grawitacyjnych w ruchach planet, które wpływały na trajektorie milionów planetoid i pozostałych, mniejszych ciał Układu Słonecznego.

Nowe badania meteorytów dowodzą, że bazując tylko na nich trudno będzie uzyskać wyraźny obraz historii naszego Układu i Ziemi. Nie tylko okazuje się bowiem, że informacje dawane nam przez obecne zasoby tych ciał prowadzą do w pewien sposób zafałszowanych wniosków, ale i że pewien rodzaj błędu jest zawsze obecny w przypadku tego typu analiz... innymi słowy – spadające dziś na Ziemię deszcze meteorów mogą nam dostarczyć zaledwie „migawkę”, obrazującą wygląd Układu Słonecznego na chwilę obecną.

Czytaj więcej:


Źródło: Discover, Astronomy Magazine

Zdjęcie: artystyczna wizja zderzenia z ogromnym meteorem
Źródło: NASA/JPL/Caltech


Reklama