Przejdź do treści

Dziś w nocy Webb i Hubble podejmą próbę obserwacji zderzenia DART z planetoidą

Artystyczna ilustracja statku kosmicznego DART zbliżającego się do Dimorfosa (w tle), z Didymosem na pierwszym planie.

Tej nocy ma nastąpić prawdziwie kosmiczne zderzenie. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, sonda DART po raz pierwszy w historii podejmie próbę zmiany parametrów orbitalnych planetoidy.

Celem misji DART (Double Asteroid Redirection Test) jest zmiana parametrów ruchu małego (średnica rzędu 150 metrów.) księżyca Dimorphosa krążącego wokół planetoidy Didymos. Sonda DART o wymiarach 1,2 × 1,3 × 1,3 m i masie 610 kg uderzy w ten księżyc 27 września o godzinie 1:14. Przed kolizją od sondy oddzieli się niewielki próbnik CubeSat LICIACube, który wykona zdjęcia powierzchni księżyca już po zderzeniu.

Zakłada się, że po kolizji prędkość Dimorphosa zmaleje o około 1%, a jego okres obiegu wokół Didymosa skróci się o czas od kilkudziesięciu sekund do nawet 10 minut. Dzięki tej próbie naukowcy chcą doświadczalnie sprawdzić, czy w przyszłości będziemy mogli zmieniać tory planetoid zagrażających naszej planecie. Sam Didymos i jego niewielki satelita nie zagrażają jednak Ziemi.

Gdy sonda DART uderzy Dimorphosa, aż trzy różne naukowe instrumenty postarają się także zarejestrować to w czasie rzeczywistym. To teleskopy kosmiczne Jamesa Webba i Hubble'a oraz inna misja NASA dotycząca badań planetoid – Lucy.

DART wystartował w kosmos w listopadzie 2021 roku, zmierzając do układu podwójnego Didymos-Dimorphos. W nocy z poniedziałku na wtorek (26/27 września 2022) sonda przetestuje technikę zmiany orbity planetoidy zwaną uderzeniem kinetycznym. Naukowcy liczą na to, że uda im się zobaczyć obrazy z miejsca uderzenia już w około trzy minuty po nim samym – będzie to możliwe dzięki maleńkiemu cubesatowi LICIA Włoskiej Agencji Kosmicznej. Około 2026 roku Europejska Agencja Kosmiczna wyśle tam również osobną misję o nazwie Hera, aby zbadać to miejsce bardziej szczegółowo.

Teraz jednak liczy się sam widok na „żywo zaraz po uderzeniu, najlepiej niezakłócony przez wpływ ziemskiej atmosfery. NASA wykorzysta Kosmiczny Teleskop Hubble'a oraz Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST), by spróbować uchwycić ten niezwykły moment. Co ciekawe, nie wiadomo, jak „dobre okażą się te obserwacje. JWST ma w mniej więcej tym samym czasie do wykonania inne zadania obserwacyjne, więc jego obserwacje mogą rozpocząć się np. dopiero kilka minut po uderzeniu. Z kolei Hubble ma swoje własne ograniczenia, w szczególności teleskop ten będzie po niewłaściwej stronie Ziemi w momencie zderzenia, przez co także nie uchwyci dokładnie tego momentu. Nie jest to jednak w tym przypadku najistotniejsze.

Poza dwoma teleskopami kosmicznymi NASA ma również do dyspozycji instrumenty obserwacyjne na pokładzie misji Lucy. Lucy rozpoczęła się w październiku 2021 roku, ma badać planetoidy trojańskie, które krążą wokół Słońca w tej samej odległości co Jowisz i mogą dać nam cenne wskazówki dotyczące najwcześniejszej historii Układu Słonecznego. Na razie jednak Lucy jest wciąż dość blisko Ziemi, ponieważ w przyszłym miesiącu musi przeprowadzić manewry orbitalne celem wyznaczenia właściwej trajektorii do własnych celów. Jednak dzięki temu może być w stanie złapać moment uderzenia DART w jej cel.

Naukowcy misji DART muszą jedynie zmierzyć zmianę orbity Dimorphosa, by móc powiedzieć, że misja zakończyła się sukcesem. Mają jednak nadzieję dowiedzieć się znacznie więcej o innych cechach tego księżyca, w tym zbadać jego rotację i strukturę. Teleskopy JWST i HST będą jeszcze później co jakiś czas obserwować Dimorphosa aż do końca roku, wspomagając jego ciągłe obserwacje prowadzone z powierzchni Ziemi.

NASA utworzyła specjalny kanał wideo, na którym będzie transmitowany na żywo widok DART w zderzeniu z Dimorphosem.


Czytaj więcej:


Źródło: Space.com

Opracowanie: Elżbieta Kuligowska

Na ilustracji: Artystyczna ilustracja statku kosmicznego DART zbliżającego się do Dimorphosa (w tle), z Didymosem na pierwszym planie. Źródło obrazu: NASA/Johns Hopkins APL

Reklama