Przejdź do treści

Niebo w czerwcu 2024 - Maksimum Słońca?

img

Letnie przesilenie i maksimum aktywności Słońca w bieżącym cyklu? Tak, to możliwe! Nasza gwiazda nabrała bowiem wigoru znacznie szybciej niż przewidywano… I to właśnie latem 2024 możemy doczekać się kulminacji. Jej ilustracją są oczywiście zorze polarne, a tych ostatnio nie brakowało... Ciąg dalszy z pewnością nastąpi - być może już w czerwcu, więc warto się przygotować. W filmowym kalendarzu astronomicznym podpowiadamy jak zapolować na zorzę polarną, jak ją obserwować i fotografować. A przy okazji wypada też zerknąć na czerwcowy "młody" Księżyc. Zapraszamy!

Obecnie znajdujemy się w 25. cyklu od czasu rozpoczęcia regularnych obserwacji liczby plam słonecznych w 1755 roku. Powszechnie wiadomo, że nasza gwiazda dzienna zmienia swe oblicze co mniej więcej 11 lat. Świadectwem tych zmian jest obecność plam na powierzchni Słońca. W minimum nie ma ich w ogóle, zaś w maksimum są ich setki. Niektóre łączą się w grupy o ogromnych rozmiarach. I tak właśnie stało się w pierwszej połowie maja, kiedy doszło do serii wybuchów na Słońcu, których źródłem była formacja niezwykle aktywnych magnetycznie ciemnych obszarów, 15-krotnie przewyższających wielkość Ziemi! Ochrzczono je mianem "grupy Carringtona", bowiem wyglądem i zasięgiem przypominały plamy, które spowodowały największą odnotowaną w kronikach burzę geomagnetyczną. 01 września 1859 roku, krótko po 11:00 lokalnego czasu, brytyjski astronom Richard Carrington zaobserwował rozbłysk będący zarzewiem gigantycznego wyrzutu słonecznej materii w kierunku naszej planety. Podobnie jak 165 lat temu, majowy sztorm geomagnetyczny A.D. 2024 objął zasięgiem nie tylko Polskę czy kraje południowej Europy, lecz dotarł nawet w okolice zwrotnikowe; zorza polarna była dostrzegalna np. z Florydy, Meksyku i Portoryko! Z półkuli zaś południowej widziano ją nawet z Namibii!

Tak intensywne zjawisko było efektem najsilniejszego "trzęsienia Słońca" od ponad 20 lat. Kiedy nasza gwiazda wyrzuca podmuch tzw. wiatru słonecznego w postaci wysokoenergetycznych cząstek, trafiają one na barierę ochronną Ziemi - jej pole magnetyczne. Słoneczne protony i elektrony złapane w pułapkę ziemskiej magnetosfery kierują się ku obszarom podbiegunowym, gdzie na wysokości ok. 100 km zderzają się z cząsteczkami naszego powietrza. Zjonizowane atomy azotu i tlenu zaczynają świecić w postaci barwnych słupów, fal lub kurtyn. Azot świeci w kolorach purpury i bordo, zaś tlen - na zielono lub czerwono.

Przy dużej intensywności, zorza polarna jest widoczna gołym okiem na nocnym niebie (patrzymy na północ). Z łatwością utrwala się też na zdjęciach. Wystarczy unieruchomić aparat z szerokokątnym obiektywem na statywie, wycelować go w kierunku północnego horyzontu (pozbawionego wysokich drzew lub budynków), ustawić ostrość na gwiazdach i wyzwolić migawkę na kilka-kilkanaście sekund. W ten sposób uzyskujemy pamiątkowe zdjęcie zorzy polarnej, a złapanie fenomenu tak potężnego, jak ten z piątkowo-sobotniej nocy 11 maja br., ma walor wręcz historyczny. Jego blask przeświecał przez płynące po niebie chmury! Niespotykany zasięg zorzy sprawił, że np. z Pomorza i Kujaw widoczna była nawet w zenicie, a niekiedy jej poświata ukazywała się w południowej części nieboskłonu! Bez trudu też można było dostrzec jej kolory oraz majestatyczne falowanie.

Na zorze można "polować" za pomocą darmowej aplikacji Aurora. Jest ona powszechnie dostępna np. na smartfony, działa intuicyjnie i niezawodnie sygnalizuje obecność zorzy polarnej nad nami. I teraz uwaga: "plama Carringtona" wraca! Słońce rotuje wokół własnej osi w czasie około 30 dni, stąd z początkiem czerwca źródło wyjątkowej aktywności magnetycznej naszej gwiazdy centralnej znów zaczyna się zwracać ku Ziemi... Spodziewajmy się zatem kolejnych spektakularnych zjawisk nad Polską. Teoretycznie, czas letniego przesilenia nie sprzyja obserwacjom zórz polarnych, podobnie jak okres słonecznego maksimum przeszkadza występowaniu obłoków srebrzystych (NLC). W praktyce niebo zaskakiwało nas jednak tak wiele razy, że warto zachować czujność ; ) Bardzo intensywna zorza powinna być widoczna nawet w polską "białą noc". A jeśli obok wystąpiłyby obłoki srebrzyste, byłaby to prawdziwa sensacja!

Wracając do początku: nie każdy cykl słoneczny musi trwać 11 lat. Niektóre z dotąd śledzonych trwały zaledwie osiem, a inne nawet 14 lat. Obserwacje bieżącego 25. cyklu wskazują, że jego maksimum, przewidywane pierwotnie na 2025 rok, może wystąpić o rok wcześniej - i to właśnie latem 2024. Słońce nabrało bowiem wigoru znacznie szybciej niż przewidywano. Samo zaś maksimum może potrwać dłużej - niektórzy badacze sądzą, że nawet do początku 2027 roku...

A co słychać u Księżyca? 07.06 o zmroku patrzmy jak jego cieniutki sierpik (2%) wisi nisko nad północno-zachodnim horyzontem ok. 22:15. Dzień później o tej samej porze oglądamy młody Księżyc (6%) dopełniony światłem popielatym w złączeniu z Bliźniętami: Polluksem i Kastorem. Z kolei 16.06. późnym wieczorem Srebrny Glob (74%) świeci w bliskim złączeniu (0.5°) ze znaną nam już Spiką (0.9ᵐ) z konstelacji Panny.

Czystego nieba!

Piotr Majewski

Reklama