Przejdź do treści

Niebo w maju 2025 - czekając na T Coronae Borealis

img

Tegoroczna majówka na niebie gwiaździstym zapowiada się najciekawiej od lat. A wszystko dzięki Księżycowi, Marsowi, Żłóbkowi i Weście. Najjaśniejsza planetoida na ziemskim firmamencie staje się widoczna gołym okiem! Srebrny Glob spotyka się z Czerwoną Planetą. Ta zaś zagląda do gwiezdnego Żłóbka. A to dopiero początek "dziania się" na majowym niebie A.D. 2025. Sensacją może być bowiem T Coronae Borealis. Jest to gwiazda niewidoczna gołym okiem, która rozbłyskuje raz na 80 lat, a stać się to może nawet i dziś! Rzecz rozegra się w konstelacji Korony Północnej, która jest ozdobą majowego nieboskłonu, więc patrzmy. Szczegółowy poradnik podaje nasz filmowy kalendarz astronomiczny. Zapraszamy!

1 maja odnajdziemy Westę (5.4ᵐ) w opozycji na tle gwiazdozbioru Wagi, widocznego późnym wieczorem nad pd-wsch. horyzontem. Nieuzbrojonym gołym okiem dostrzeżemy Westę tylko z ciemnego miejsca i na krystalicznie czystym nieboskłonie, więc lepiej posłużyć się lornetką. Identyfikację ułatwia fakt, że świeci ona w obszarze niezbyt obfitującym w gwiazdy. Sama przypomina niepozorną gwiazdkę właśnie, ale świadomość, że patrzymy na planetoidę dostarcza ogromnej satysfakcji miłośnikom - tak obserwatorom, jak i astrofotografom. Wystarczy nawet kilkunastosekundowe naświetlanie szerokiego kadru z aparatu unieruchomionego na statywie, aby Westa utrwaliła się w postaci całkiem wyraźnego punktu. Użycie dłuższych ogniskowych z prowadzeniem za ruchem sfery niebieskiej jeszcze bardziej uwypukli obraz planetoidy, a sekwencja sesji z kilku wieczorów ukaże nam ruch obiektu wśród gwiazd. Warto pośpieszyć się z polowaniem, bowiem po majówce blask Księżyca staje się zbyt mocny. Bezksiężycowe wieczory wrócą w drugiej połowie maja, a Westa wkroczy do gwiazdozbioru Panny, będąc jeszcze w zasięgu nieuzbrojonego oka. Pamiętajmy jednak, że pod koniec maja na startują "białe noce".

1 maja należy do Westy, zaś 2-gi do Księżyca i Bliźniąt. Około 22:00 spójrzmy na księżycowy rogal (32%) w złączeniu z Polluksem (1.1ᵐ) i Kastorem (1.9ᵐ). 3 maja Srebrny Glob (42%) wędruje do gwiazdozbioru Raka, gdzie dołącza (2°) do Marsa (1.0ᵐ) i gromady otwartej M44 (Żłóbek). Bardzo malownicza to konfiguracja, bo nasz satelita oświetlony promieniami słonecznymi "z ukosa" prezentuje się niezwykle plastycznie ukazując liczne kratery i łańcuchy górskie. Koniecznie użyjmy lornetki lub niewielkiego teleskopu, za pomocą którego zobaczymy wyraźnie czerwonawego Marsa. Po styczniowej opozycji planeta zdążyła już się od nas oddalić na tyle, że jej tarcza jest w zasięgu jedynie dużych teleskopów, lecz kolor Marsa niezmiennie zachwyca. Podobnie - gwiezdny Żłóbek. M44 to jedna z najefektowniejszych gromad otwartych na ziemskim niebie. Oddalona o blisko 600 lat świetlnych, składa się z ok. 350 gwiazd, w tym obiektów podobnych do Słońca, wokół których odkryto planety; to pierwsze takie odkrycie w gromadzie gwiazd. Przez lornetkę lub mały teleskop dostrzeżemy tam kilkadziesiąt słabych gwiazdek rozsypanych niczym diamenciki na czarnym aksamicie. Wizualnie M44 zajmuje obszar o średnicy trzykrotnie większej od Księżyca w pełni. W bezksiężycowych warunkach i spoza miejskich świateł widać ją nawet gołym okiem w postaci niepozornej mgiełki. Znana już była starożytnym obserwatorom, a także naszemu Mikołajowi Kopernikowi, który w katalogu do swojego dzieła "O obrotach" określił ją łacińskim mianem "(stella) nebulosa", czyli "(gwiazda) mglista". W dawnych czasach na jej podstawie oceniano jakość nocnego nieba. Kiedy była widoczna, oznaczało to, że jest krystalicznie czyste. Obok Plejad i Hiad w Byku, to właśnie Żłóbek jest gromadą gwiazd okresowo zakrywaną przez Księżyc.

Zamiast Księżyca, wieczorami 4 i 5 maja, na tle gwiezdnego Żłóbka wędruje Mars (1.0ᵐ). Nieczęsto się zdarza, żeby w tak dogodnych warunkach podziwiać przejście planety na tle gromady gwiazd, więc patrzmy i podziwiajmy! Przy okazji możemy się przekonać jak szybko Czerwona Planeta zmienia swoje położenie na firmamencie, bowiem już 6 maja opuści M44. W tym czasie Księżyc będzie już już znacznie dalej i o wiele jaśniejszy biegnąc ku pełni. Warto jednak wspomnieć, że 28 maja o zmierzchu znajdziemy go nisko nad pn-zach. horyzontem w postaci cienkiego sierpa (4%) w złączeniu (5°) z Jowiszem (-1.9ᵐ). Jednocześnie w ten sposób symbolicznie pożegnamy największą planetę Układu Słonecznego na wieczornym nieboskłonie.

To nie musi być koniec "dziania się" na majowym niebie A.D. 2025. Sensacją może być T Coronae Borealis. Jest to gwiazda w konstelacji Korony Północnej, niewidoczna gołym okiem, ale wkrótce ma się to zmienić. W majowe wieczory Koronę Północną odnajdziemy w sąsiedztwie jednej z najjaśniejszych gwiazd całego nieba - Arktura, wznoszącego się wysoko w południowej części firmamentu i będącego ozdobą gwiezdnego Wolarza. Korona Północna ma tak charakterystyczny kształt, że rozpoznamy ją od razu, ale raczej z dala od miejskich świateł, bowiem tworzą ją niepozorne gwiazdy. Najjaśniejszą jest Alphecca (Gemma) - błękitny "klejnot w koronie" o wielkości 2 mag. Jeśli przewidywania astronomów się sprawdzą, już wkrótce Gemmę przyćmić może T Coronae Borealis. Zwykle świeci ona jako punkt zaledwie 10 wielkości gwiazdowej, więc dostrzegalna jest tylko przez teleskop. Należy jednak ona do klasy gwiazd nowych powrotnych, co objawia się cyklicznymi, acz rzadkimi pojaśnieniami. T Coronae Borealis rozbłyskuje regularnie co ok. 80 lat. Poprzednie maksima obserwowano w latach 1866 i 1946, więc łatwo obliczyć, że następne powinno zdarzyć się dopiero w 2026 roku, jednak warto trzymać rękę na pulsie T Coronae Borealis. Codzienne raporty podaje portal Spaceweather.com. Kiedy gwiazda rozbłyśnie, będziemy mieli zaledwie kilka-kilkanaście dni na podziwianie jej w szczycie blasku, a ujrzymy ją tylko raz w życiu. Powodzenia i owocnych obserwacji!

Piotr Majewski

Reklama