Przejdź do treści

Niebo w marcu 2025 - Merkury jak kometa, Słońce jak Księżyc

img

Tegoroczny marzec startuje od Merkurego. Uwielbiam polowania na tę planetę, bo jest szalenie ruchliwa, trudno ją złowić, ale jak już się uda, to jest wielkie "wow!", bo przecież Merkury świeci tak jasno! Warto się przekonać na własne oczy, a w jego odnalezieniu pomagają Księżyc i Wenus, najjaśniej błyszcząca na wieczornym firmamencie. Najważniejszą rolę w marcu odegra jednak Słońce - nie tylko z powodu maksimum swej aktywności. 29 marca w południe dojdzie do częściowego zaćmienia naszej gwiazdy dziennej. Tarcza Księżyca przesłoni ok. 1/4 Słońca. Kto wie, być może w bonusie do zaćmienia dostaniemy efektowne marcowe zorze polarne, podobne do tych sprzed 10 lat. Jak ten czas leci... Oby pogoda dopisała. Polecamy szczegóły naszego kalendarza astronomicznego!

Pierwsza planeta Układu Słonecznego potrafi osiągnąć blask dorównujący Syriuszowi - najjaśniejszej gwieździe nieba - ale musimy brać poprawkę na to, że Merkury sytuuje się nisko nad horyzontem. Widoczność pod małym kątem połączona z atmosferycznymi zanieczyszczeniami osłabia jego światło. Efekt ten pogłębia mała kontrastowość nieba wynikająca z faktu, że Merkury ukazuje się na tle zorzy gasnącego dnia. Mimo to, planeta i tak jest z łatwością dostrzegalna gołym okiem. W jej odnalezieniu tym razem pomagają też Księżyc i Wenus, najjaśniej błyszcząca na wieczornym firmamencie.

Już 01 marca o zmierzchu po zachodniej stronie nieba widzimy księżycowy sierp dopełniony światłem popielatym. Powyżej niego oszałamiająco błyszczy Wenus, a poniżej świeci Merkury - na tyle nisko, że do obserwacji potrzebne nam jest miejsce z odsłoniętym, płaskim widnokręgiem w kierunku zachodnim. Następnego wieczora Księżyc odsuwa się w górę, a Merkury układa się niemal idealnie w pionowej linii z Wenus. W kolejne dni mamy okazję śledzić jak szybko najbliższa Słońcu planeta zmienia swoje położenie na ziemskim niebie, jednocześnie "ścigając" Wenus. Niestety, Merkury jest też planetą, która najprędzej zmienia blask, w tym wypadku go tracąc, stąd po 10 marca staje się trudno dostrzegalny gołym okiem, a po 15-tym definitywnie znika nam z oczu. Śpieszmy się z obserwacjami!

Niezależnie czy patrzymy uzbrojeni w teleskop, lornetkę czy bez, nie zobaczymy tego, co zdumiało świat całkiem niedawno, bo w 2001 roku. Merkury jak... kometa! Właśnie tak planeta wygląda na zdjęciu w długiej ekspozycji za pomocą filtra przepuszczającego światło emitowane przez sód. Niewielką ilość tego pierwiastka zawiera szczątkowa atmosfera Merkurego. Za sprawą bliskości Słońca, jego energia uwalnia cząsteczki sodu z powierzchni planety i pobudza je do świecenia. Z kolei wiatr słoneczny rozwiewa je, w efekcie czego powstaje świetlisty warkocz. Dokładnie w ten sam sposób kształtują się jonowe warkocze komet. Taki fenomen u Merkurego przewidywano już w latach 80. XX wieku, lecz po raz pierwszy zarejestrowano go dopiero w roku 2001. Sodowe strumienie zostały zbadane też z bliska przez amerykański próbnik MESSENGER w latach 2008-2015.

Wróćmy na marcowe niebo A.D. 2025. 05 marca wieczorem oglądamy Księżyc (iluminacja 39%) w złączeniu (2°) z Plejadami. Jest to przygrywka do kwietniowego zakrycia gromady (01.04.), więc warto popatrzeć. Nocą 08/09 marca Srebrny Glob (74%) jest w bliskim złączeniu (0.5°) z Marsem (-0.1ᵐ) i Bliźniętami; kulminacja wypada ok. godz. 02:00. Z kronikarskiego obowiązku wspominam też o całkowitym zaćmieniu Księżyca 14 marca, które z Polski widoczne będzie jedynie rano w fazie półcieniowej, czyli w praktyce... niewidoczne.

Za to doskonale widoczne będzie częściowe zaćmienie Słońca dwa tygodnie później. 29 marca mniej więcej kwadrans po 12:00 tarcza Księżyca przesłoni od 15% do 26% słonecznej - w zależności od miejsca obserwacji. Najmocniej "nadgryzione" Słońce zobaczą mieszkańcy Szczecina, a najmniej efektownie zjawisko zaprezentuje się nad Białymstokiem. Jak obserwować? Bezpiecznie! To jest fundamentalna zasada: NIE WOLNO PATRZEĆ NA SŁOŃCE PRZEZ JAKIKOLWIEK SPRZĘT OPTYCZNY, jeśli chcemy jeszcze cokolwiek zobaczyć na własne oczy... Rzutujemy więc obraz zaćmionego Słońca np. z teleskopu na kartkę papieru albo mocujemy na optyce instrumentu specjalistyczną folię mylarową. Z takiego materiału produkowane są też "okulary zaćmieniowe", dostępne na rynku akcesoriów astronomicznych. Możemy też posłużyć się szkłem spawalniczym lub bodaj zdjęciem rentgenowskim. W każdym przypadku musimy jednak pamiętać, że nawet z pomocą filtra optycznego nie patrzymy na Słońce bez przerwy. Rzucamy okiem na kilka-kilkanaście sekund, po czym robimy kilkuminutową przerwę i powtarzamy obserwacje w ten sam sposób.

W szczycie słonecznej aktywności możemy przy okazji zaćmienia liczyć na wiele plam zdobiących tarczę naszej gwiazdy dziennej, zaś przez specjalny teleskop wyposażony w filtr Ha ujrzymy też granulację powierzchni Słońca oraz protuberancje jego materii.

Kto wie, być może w bonusie do zaćmienia dostaniemy też efektowne marcowe zorze polarne, podobne do tych sprzed 10 lat, kiedy to np. nocą z 17/18 marca 2015 roku niebo nad Polską zapłonęło prawie do zenitu! Oby pogoda dopisała. Powodzenia!

Piotr Majewski

Reklama