Przejdź do treści

Niebo we wrześniu 2020 (odc. 1) - Airglow, czyli...

img

Tegoroczne Perseidy szału nie zrobiły, ale i nie zawiodły - oto krótka ocena sezonu sierpniowych „spadających gwiazd”. Wśród iskierek sypiących się z nieba uważni obserwatorzy wypatrzyli jednak coś jeszcze... To dziwna zielona poświata uchwycona na zdjęciach. Zorza polarna? Tym razem nie. A co to takiego? Z odpowiedzią przychodzi nasz filmowy kalendarz astronomiczny, zapraszamy!

Zjawisko nosi nazwę „poświaty niebieskiej”, ale badaczom znane jest bardziej pod angielską nazwą: Airglow. Jest to światło o bardzo słabej emisji ujawniającej się na zdjęciach. Jego źródłem jest ziemska atmosfera i procesy chemiczne w niej zachodzące. Fenomen poświaty został pierwszy raz opisany w 1868 roku przez szwedzkiego fizyka i astronoma Andersa Angströma. Co ciekawe, mniej więcej w tym samym czasie pojawiły się pierwsze doniesienia o występowaniu Obłoków Srebrzystych. Różnica między oboma zjawiskami jest jednak fundamentalna: podczas gdy „srebrzaki” odbijają jedynie światło słoneczne, Airglow świeci światłem własnym. W wyniku chemiluminescencji (przede wszystkim tlenu atmosferycznego) powstaje nocna poświata w kolorach zieleni lub czerwieni; podobny efekt wywołuje bioluminescencja np. wodnych organizmów i związany z tym fenomen świecących nocą fal oceanicznych.

Teoretycznie Airglow jest dostrzegalne gołym okiem, ale wymaga to pogodnego nieba w bezksiężycową noc z dala od miejskich świateł. W praktyce obecność poświaty niebieskiej objawia się tym, że nocne niebo nigdy nie jest całkowicie czarne – nawet gdybyśmy odjęli światło gwiazd i blask Słońca rozproszony przez atmosferę po dziennej stronie naszej planety.

Wydaje się, że w ostatnich latach Airglow występuje na niebie coraz częściej i gęściej, co ogranicza możliwości obserwacyjne optycznych teleskopów naziemnych. Jest to jednym z powodów wynoszenia takich instrumentów na orbitę okołoziemską, poza atmosferę. Doskonałym przykładem jest Kosmiczny Teleskop Hubble’a. Zjawisko Airglow występuje nie tylko na Ziemi. Sonda Venus Express wykryła podobny fenomen w atmosferze Wenus.

A propos... Wenus pięknie błyszczy na porannym niebie i znów kradnie show pozostałym planetom. Wiosną – jak doskonale pamiętamy – królowała na wieczornym firmamencie w towarzystwie m.in. jasnych gwiazd i Księżyca. Teraz robi to samo. 13 września ok. 04:00 nad ranem patrzmy przez lornetkę na jej złączenie z gwiezdnym Żłóbkiem, czyli gromadą M44 w konstelacji Raka. Jeszcze ciekawiej jest następnego poranka. 14 września do wspomnianej pary dołącza sierp Księżyca zmierzającego do nowiu. Księżyc i Wenus stają po obu stronach Żłóbka niczym strażnicy – piękny widok!

Pozostałe zjawiska na wrześniowym niebie omawiamy szczegółowo w naszym filmowym kalendarzu astronomicznym – zapraszamy do oglądania!

Piotr Majewski

Reklama