Po spędzeniu ponad pół wieku na orbicie okołoziemskiej moduł lądownika sondy Wenera 72 spadł na Ziemię. Lokalizacja wejścia w atmosferę nie została jeszcze potwierdzona..
W 1972 roku Związek Radziecki wysłał w kierunku Wenus kolejną parę sond swojego programu Wenera. Była to wtedy powszechna sowiecka praktyka, by wysyłać dwa egzemplarze każdej misji międzyplanetarnej, bowiem ryzyko niepowodzenia startu lub późniejszej awarii sondy było wysokie.
I do takiej awarii właśnie doszło. Pierwszy wysłany statek z powodzeniem opuścił Ziemię, ale drugi - wysłany 4 dni później - miał poważne problemy. Pierwsza faza lotu na rakiecie Mołnia przebiegła pomyślnie i sonda trafiła na wstępną niską orbitę okołoziemską. Stamtąd specjalny stopień rakietowy Blok-L miał zabrać Wenerę do trajektorii w kierunku Wenus.
Odpalenie zaczęło się jednak zbyt wcześnie z powodu błędu licznika na sondzie, a dodatkowo z nieznanego powodu trwało zaledwie 125 sekund zamiast planowanych 243. Statek zamiast polecieć na Wenus został na niezgrabnej orbicie okołoziemskiej o wymiarach 205 na 9805 km.
Już kilka dni po starcie pierwsze elementy sondy spadły na Ziemię. Były to zbiorniki helu systemu paliwowego stopnia Blok-L. Odnaleziono je w Nowej Zelandii, chociaż sam Związek Radziecki się do nich nie przyznał. W ogóle praktyką ZSRR było wtedy nieprzyznanie się do problemu z sondą międzyplanetarną, ale jak gdyby nic nadanie nowemu satelicie oznaczenia (Kosmos 482) bez oficjalnego podania jego przeznaczenia.
Kolejny fragment statku - główny moduł orbitalny - spadł na Ziemię najprawdopodobniej w 1982 r. Na orbicie pozostał wtedy już tylko moduł lądownika - kapsuła o obłym kształcie, dostosowana do przetrwania zniżania w ciężkich warunkach wenusjańskiej atmosfery.
Dopiero w 2016 r. dowiedzieliśmy się z odtajnionych dokumentów, że jeszcze w 1972 r. gdy uznano zakończenie misji tego statku, postanowiono o odłączeniu od modułu orbitalnego lądownika - być może aby zmniejszyć masę pojedynczych elementów wpadających do ziemskiej atmosfery. Aerodynamiczny kształt lądownika sprawił, że utrzymywał się on na orbicie aż przez 53 lata i spadł dopiero teraz.
Jeszcze 9 maja EU SST - instytucja monitorująca w Europie śmieci kosmiczne - przewidywała, że możliwe jest wejście Wenery 72 w atmosferę nad Europą (w tym Polską. O 18:00 czasu polskiego okno niepewności wynosiło jednak jeszcze około 14 godzin, co oznaczało kilka orbit statku (zaznaczona trajektoria na zielono).
Źródło: EU SST.
Ostatecznie statek spadł 10 maja między 8:04 a 9:32 czasu polskiego. O 8:04 mieliśmy ostatnią znaną nam obserwację radarową w Niemczech. Najbardziej prawdopodobne miejsce spadku to więc Ocean Indyjski i Ocean Spokojny. Skłania ku temu fakt braku do tej pory informacji o jakichś obserwacjach obiektu z lądu.
Na podstawie: EU SST/Russianspaceweb
Opracowanie: Rafał Grabiański
Na zdjęciu tytułowym: Moduł lądownika sondy Wenera 72. Źródło: Aleksander Czernow.