Na dobry początek roku szkolnego gramy w kolory! Zapewne wielu czytelników "Uranii" zauważyło, że wschody i zachody Słońca są ostatnio bajecznie kolorowe, niezwykle jasne i wyróżniają się obecnością wyrazistych promieni strzelających spod horyzontu. Skąd ta magia? Odpowiedź przynosi pierwszy odcinek naszego kalendarza astronomicznego na wrzesień. Zapraszamy!
Powodem niezwykle barwnych poranków i wieczorów na niebie są wulkany. Statystycznie na Ziemi wybucha ich ok. 60 rocznie. Zdecydowana większość wyrzuca do atmosfery stosunkowo niewielkie ilości gazów (głównie dwutlenku siarki) i pyłów na wysokość kilku kilometrów. Rzadko zdarza się natomiast, by materia wulkaniczna była wystrzeliwana powyżej granicy występowania chmur najwyższego piętra (Cirrusów), czyli do stratosfery. A tak właśnie zdarzyło się tego lata - i to za sprawą aż dwóch stożków: Raikoke na Wyspach Kurylskich oraz Ulawun w Papui Nowej Gwinei. Wyziewy z obu kraterów osiągnęły wysokość blisko 18,5 km! I tu ciekawostka - niemal równo 10 lat temu, latem 2009 roku obserwowaliśmy podobny fenomen za sprawą wulkanu Sarychev znajdującego się także w archipelagu Kuryli.
Wulkaniczne pyły stopniowo rozpraszają się w atmosferze dając efekt malowniczych wschodów i zachodów Słońca. Wzmacniają go gigantyczne pożary lasów Syberii i Amazonii, których popioły rozwiewane są przez prądy strumieniowe. Nie każdego dnia możemy jednak podziwiać ten fenomen. Wynika to z faktu, że wspomniane pyły rozwiewane są w powietrzu nierównomiernie. Jeśli akurat promienie Słońca strzelające spod horyzontu natrafią na taki "wulkaniczny obłok", wtedy oglądamy niespotykanie kolorowy poranek lub wieczór. A jak powstają te niezwykłe barwy? Otóż wulkaniczne aerozole rozpraszają światło niebieskie, które z kolei miesza się z czerwienią "zwykłego" zachodu, czego wynikiem jest tło nieba wpadające nieco w róż lub jasny fiolet. W miarę jak Słońce zagłębia się pod horyzontem, powstaje coś w rodzaju świetlistego łuku w kolorze pomarańczy przechodzącego w purpurę. Na koniec przez kilka minut podziwiamy jeszcze barwną wstęgę tuż nad widnokręgiem, po czym zapada zmrok...
Wtedy na niebiańską scenę wkracza Księżyc. 05 września będąc blisko pierwszej kwadry tworzy trójkąt z jasnym Jowiszem i czerwonawym Antaresem niewysoko nad pd-zach horyzontem. 08 września nasz satelita zmierzający ku pełni spotyka się z Saturnem w odległości tylko 2 stopni kątowych; oznacza to, że oba obiekty mieszczą się w polu widzenia lornetki, a nawet niewielkiego teleskopu. A co nas czeka w drugiej i trzeciej dekadzie września - o tym w następnym odcinku. Owocnych obserwacji!
Piotr Majewski