Przejdź do treści

Megazmarszczki, czyli ruchome piaski Marsa z HiRISE

Wydmy w kraterze McLaughlin na Marsie

Te gigantyczne marsjańskie wydmy mogą kojarzyć się nam z literaturą i kinem science fiction. Ale są prawdziwe i z bliska zapewne tak fantastyczne, jak się wydają. Nowe odkrycia na ich temat opublikowano po ponad 10 latach obserwacji!

Megazmarszczki to piaszczyste formy lądowe lub denne, które wznoszą się na metr do dwóch ponad powierzchnię globu. Zostały zauważone na całej powierzchni Czerwonej Planety, począwszy od cętkowanych den kraterów aż po faliste równiny. Nie są one wprawdzie aż tak duże jak wydmy, ale też nie tak małe jak to, co naukowcy zazwyczaj nazywają dużymi zmarszczkami – jest to zatem pewna forma pośrednia tych tworów. Jednak są na tyle duże i jasne, że można je łatwo dostrzec z pomocą krążących wokół Marsa satelitów.

Ogółem większość marsjańskich wydm składa się z ziaren o dużej różnorodności, podczas gdy duże zmarszczki składają się tylko z małych, drobniejszych ziaren „piasku”. Z drugiej strony megazmarszczki wydają się być zbudowane z drobnoziarnistego piasku na dole i gruboziarnistego piasku na górze, co sprawia, że są mniej mobilne ze względu na cienką, mało dynamiczną atmosferę Marsa. To skłoniło naukowców do przypuszczeń, że są to w rzeczywistości pozostałości dawnego środowiska Marsa – z czasów, gdy wiały na nim dużo, dużo silniejsze wiatry. Ale teraz, po dziesięciu latach obserwacji, planetolodzy wykorzystali dodatkowo obrazy z sondy High Resolution Imaging Science Experiment (HiRISE), aby pokazać, że megazmarszczki także są w ciągłym ruchu.

– To wprawdzie nie tak, jak w przypadku Marka Watneya, zdmuchniętego daleko od innych astronautów w filmie „Mars” – wyjaśnia Matt Chojnacki, współautor nowej pracy i współpracownik projektu z University of Arizona’s Lunar and Planetary Laboratory w Tucson. – W rzeczywistości nie zobaczylibyśmy tam zbyt wielu przypadków diabła pyłowego ani unoszących się wokół strumieni pyłu. To więc raczej tak, że megazmarszczki, obecne w regionach, które badali naukowcy, a więc w pobliżu kraterów Nili Fossae i McLaughlin, migrują w prawie niezauważalnym tempie, poruszając się tylko o około metr na aż dziewięć ziemskich lat. Niemniej jednak ta ich aktywność była miłym zaskoczeniem dla planetarnej społeczności naukowej.

– Po wielu latach w końcu udało się uzyskać wysokorozdzielcze obrazy w wystarczająco długiej skali czasowej, umożliwiając wykrycie ruchu tych tworów – dodaje Jim Zimbelman, geolog planetarny z National Air and Space Museum w Smithsonian.

Zimbelman ma nadzieję, że nowa praca zainspiruje innych uczonych do poszukiwania dalszych zmian na powierzchni na Marsie – teraz, gdy osiągnięto odpowiednio długi okres czasu dla tych obserwacji. Naukowcy w szczególności planują dodatkowo zbadać sezonowość ruchów megazmarszczki oraz ich związek z migrującymi wydmami na Marsie.

Co jednak ciekawe, megazmarszczki pojawiają się również na Ziemi. Pierwszy kontakt naukowców z nimi miał miejsce podczas ich wycieczki do Maroka. Podobieństwo krajobrazu tego kraju do powierzchni Marsa czyni go zresztą idealnym poligonem doświadczalnym dla łazika Rosalind Franklin (wcześniej znanego jako łazik ExoMars). I chociaż ziemskie megazmarszczki są dużo mniejsze i rzadsze niż te na Marsie, wysnuto już hipotezę, że powstają one w podobny sposób.

– Mars jest na tyle podobny do Ziemi, że można zastosować dla niego te same modele geologii, ale tylko w pewnych granicach – mówi Serina Diniega, planetolog z Jet Propulsion Laboratory w Pasadenie w Kalifornii. Dodaje też, że szczególnie w dziedzinie planetologii porównawczej Mars może służyć jako niezwykle przydatne narzędzie do badania innych ciał w różnych warunkach środowiskowych poza Ziemią. W miarę napływania coraz większej ilości danych, to narzędzie staje się coraz bardziej i bardziej dopracowane. Mars dodatkowo wciąż zaskakuje nas tym, że jest planetą nadal aktywną geologicznie.

Pierwszym naukowcom, którzy badali marokańskie megazmarszczki już półtora wieku temu, trudno byłoby pojąć, że ich praca może mieć znaczenie dla dużo późniejszych, przyszłych badań innej planety. Jednak w miarę jak sonda HiRISE kontynuuje obrazowanie powierzchni Marsa, staje się coraz bardziej oczywiste, że Czerwona Planeta może nas jeszcze wiele nauczyć o rzadkich wydarzeniach rozgrywających się także w naszym kosmicznym domu.
 

Czytaj więcej:

 

Źródło: NASA/JPL/University of Arizona

Opracowanie: Elżbieta Kuligowska

Na zdjęciu: Wydmy w kraterze McLaughlin na Marsie.
Źródło: NASA/JPL/University of Arizona.

Reklama