"Trzeba mieć szczęście, by w ogóle zauważyć z Ziemi zaćmienie, wywołane przez planetę. A jeśli planeta obiega gwiazdę po orbicie nachylonej w stosunku do promienia widzenia, zjawisko jest w ogóle niewidoczne" - tłumaczy prof. Kubiak.
W roku 2001 poszukiwaniem zaćmień blasku jasnych gwiazd z centrum naszej Galaktyki spowodowanych przez potencjalne planety zajął się polski zespół Optical Gravitational Lensing Experiment (OGLE). Do obserwacji wykorzystano 1,3-metrowy polski teleskop (na zdjęciu powyżej), znajdujący się w amerykańskim obserwatorium Las Campanas w Chile oraz unikatową, zbudowaną przez prof. Andrzeja Udalskiego kamerą elektroniczną o dużym polu widzenia. Istotnym elementem był program komputerowy pozwalający błyskawicznie wybierać i przetwarzać wyniki obserwacji. W skład zespołu polskich astronomów wchodzą: prof. Andrzej Udalski - kierownik projektu OGLE, prof. Marcin Kubiak i dr Michał Szymański z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego wraz ze współpracownikami oraz prof. Bohdan Paczyński z Uniwersytetu w Princeton.
Zaćmień poszukiwano w ciągu 32 nocy obserwacyjnych, podczas których monitorowano światło aż 5 milionów gwiazd. Wyselekcjonowano 52 tysiące gwiazd charakteryzujących się doskonałej jakości fotometrią. Wśród tej próbki krzywych zmian blasku poszukiwano płaskich zaćmień, których amplituda jest mniejsza od 8 proc. Okazało się, że aż 46 gwiazd wykazuje tego rodzaju zaćmienia:
"Po jednym sezonie tych obserwacji stwierdziliśmy, że ponad 40 gwiazd wykazuje takie właśnie charakterystyczne chwilowe obniżenie jasności. Z wielkości tego obniżenia można wnioskować, że mamy do czynienia z bardzo małymi obiektami, które zacieniają gwiazdy" - wyjaśnia prof. Kubiak.
"Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że część z tych obiektów to duże planety, wielkości mniej więcej Jowisza, znajdujące się na orbitach stosunkowo bliskich gwiazdom" - uważa astronom.
"Obiektów podejrzanych o to, że są planetami, znamy dziś kilkadziesiąt. Wykryto je metodami spektroskopowymi (obserwacyjnymi), pracochłonnymi, żmudnymi i kosztownymi. Czas dużych teleskopów inwestuje się w coś, co wcale nie musi być planetą. Nasz projekt jest tani, a sposób obserwacji - dopasowany do tego rodzaju poszukiwań. Spełniamy warunki optymalne do takich obserwacji - mamy teleskop, przeznaczony wyłącznie do obserwacji fotometrycznych (opartych na pomiarze zacienienia), dysponujemy doskonałą kamerą CCD do pomiaru natężenia światła gwiazd i doskonały klimat astronomiczny w Chile" - mówi prof. Kubiak.
Profesor zaznacza jednak, że odkrycia Polaków muszą zostać jeszcze potwierdzone.
"Jest to jednak o tyle łatwiejsze, że wskazujemy obiekty "podejrzane", a zatem przebieg obserwacji jest znacznie uproszczony" - wyjaśnia uczony.
Najciekawszymi spośród 46 kandydatów na planety okazały się dwa obiekty - OGLE-TR-10 i OGLE-TR-40 (na zdjęciu), w przypadku których prawdopodobieństwo, że zaćmiewającym gwiazdę ciałem jest planeta, jest największe. W obu przypadkach zaćmienie ma głębokość około 2 proc. i powtarza się z okresem odpowiednio 3,1 i 3,4 dnia. Prof. Udalski wyjaśnia, że wstępne obliczenia wskazują, iż takie zaćmienia mogły spowodować tylko obiekty o rozmiarach porównywalnych z rozmiarami Jowisza.
Aby jednak jednoznacznie stwierdzić, czy mamy do czynienia z planetami czy też z niewielkimi, lecz masywniejszymi od planet brązowymi karłami, musimy znać masy zaćmiewających obiektów. Poznamy je jednak dopiero po wykonaniu dokładnych obserwacji spektroskopowych OGLE-TR-10 i OGLE-TR-40.
"Poszukiwanie planet jest dziś w centrum zainteresowania światowej astronomii. Polska metoda już na początku stwarza możliwość potencjalnego odkrycia około 40 planet, gdy dotąd znaleziono ich tylko 80. To pokazuje znaczenie nowej metody" - pokreślił prof. Edwin Wnuk, dyrektor obserwatorium astronomicznego Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Pierwsze planety poza Układem Słonecznym zostały wykryte przez polskiego astronoma Aleksandra Wolszczana. Znaleziono je tam, gdzie najmniej się ich spodziewano - krążące wokół wypalonej gwiazdy neutronowej. Znamy obecnie ponad 70 planet poza naszym Układem Słonecznym - http://exoplanets.org./index.html.
Źródło: K. Zawada
Na zdjęciu: "Jest to zupełnie nowy sposób wykrywania trudnych do obserwacji obiektów o małych masach czy rozmiarach, z pogranicza planet i gwiazd. Z punktu widzenia astronomicznego jest to bardzo interesujące" - ocenia prof. Kubiak.
(Tekst ukazał się pierwotnie w serwisie Orion, którego zasoby zostały włączone do portalu Urania)