Przejdź do treści

Niebo w sierpniu 2020 (odc. 1) - Żegnaj NEOWISE, witajcie Perseidy!

img

To była kometa! Mowa oczywiście o C/2020 F3 NEOWISE. Najokazalsza od 23 lat, czyli od słynnej komety Hale-Bopp! Nic dziwnego, że stała się wdzięcznym obiektem do fotografowania. A na zdjęciu "okładkowym" utrwalił się też pierwszy meteor z roju Perseidów! Więcej szczegółów - w jubileuszowym filmowym kalendarzu astronomicznym z konkursem i nagrodami od "Uranii". Zapraszamy!

W maksimum blasku (czyli krótko po minięciu punktu przysłonecznego 03 lipca) kometa NEOWISE osiągnęła jasność gwiazd pierwszej wielkości. Rozwinęła przy tym imponujące warkocze o rozpiętości kilkudziesięciu stopni kątowych! Samo jądro komety okazało się relatywnie duże: uczeni oszacowali jego wielkość na 5 km. Z pewnością pomogło to osiągnąć komecie olśniewającą jasność oraz imponujące rozmiary na niebie. Kolejną ciekawostką było odkrycie przez uczonych warkocza sodowego. Tego rodzaju struktury obserwowane są tylko w kometach określanych mianem "wielkich". Choć nie ma oficjalnej definicji "wielkiej komety", w świecie astronomów i miłośników trwa dyskusja: przyznać NEOWISE status "wielkiej" czy nie...?

W pierwszej połowie sierpnia C/2020 F3 NEOWISE powoli żegna się z obserwatorami. Jej jasność zeszła poniżej granicy widoczności gołym okiem, a wysokość nad horyzontem stopniowo maleje sprawiając, że z okołobiegunowego (czyli widocznego przez całą noc) obiekt staje się zachodzącym około północy. Mimo obecności Księżyca, powinniśmy dostrzec kometę za pomocą lornetki lub teleskopu. Albo spróbujmy zrobić zdjęcie. Wprawdzie obiekt jest już słaby, ale na kilkunasto- czy kilkudziesięciosekundowej ekspozycji powinien się jeszcze ujawnić. Kto wie, może w kadrze przeleci także meteor...? Na zdjęciu ilustrującym nasz film utrwalił się jeden z pierwszych tegorocznych Perseidów.

Źródłem tego najpopularniejszego roju meteorów jest kometa 109/P Swift-Tuttle. Jej orbita przecina się z ziemską, co sprawia, że każdego roku w drobiny materii pozostawione przez Swift-Tuttle wpada Ziemia na swej drodze wokół Słońca. Efektem są tzw. "spadające gwiazdy". Kometarne ziarenka nie większe od grochu w ułamku sekundy spalają się w ziemskiej atmosferze w postaci iskierek kreślących kolorowe ślady. Sierpniowy rój nosi nazwę Perseidów - od gwiazdozbioru z którego meteory zdają się rozbiegać po całym niebie.

Paradoksalnie, chcąc złowić najwięcej "spadających gwiazd" nie patrzymy na Perseusza, lecz w przeciwnym kierunku - wieczorem na zachód, a po północy kiedy radiant roju jest wysoko nad nami - patrzmy gdziekolwiek. Na Perseidy można polować w zasadzie już od początku sierpnia, ale prawdziwy spektakl zaczyna się po 10-tym. Tegoroczne maksimum przypada 12-go późnym popołudniem naszego czasu, ale wieczorem po zapadnięciu zmroku patrzmy w niebo - z pewnością zostaną nam życzenia do spełnienia ; ) Owocnych łowów!

Piotr Majewski

Reklama