Wbrew temu, co można czasem usłyszeć, Ziemia nie zostanie zniszczona przez planetoidę Apophis 13 kwietnia 2029 roku. A planetoida Bennu nie uderzy w nas 24 września 2182 roku. Każda przerażająca wiadomość ostrzegająca przed zbliżającą się kolizją jest obecnie tylko straszną (i dobrze klikalną) historią. Jednak to nieuniknione, że takie zderzenie w końcu nastąpi – a kiedy już do niego dojdzie, może wywołać ogromne pożary, tsunami i wymieranie gatunków.
Na tym polega paradoks planetoidy – wyjaśnia Amy Mainzer, ekspert ds. obrony planetarnej z Laboratorium Księżycowego i Planetarnego Uniwersytetu Arizony.
Prawdopodobieństwo wystąpienia poważnego zderzenia w danym roku jest jej zdaniem znikome, ale jego potencjalne konsekwencje są ogromne. Co więcej, im mniejszy byłby obiekt zderzający się z Ziemią, tym bardziej prawdopodobne jest jego pojawienie się i jednocześnie tym trudniej jest to przewidzieć. Powyższe czynniki sprawiają, że naukowcy mają duże trudności z oszacowaniem ryzyka związanego z planetoidami w sposób przydatny, a następnie z przekazaniem informacji o tym niebezpieczeństwie opinii publicznej.
Nie musimy od razu kupować ubezpieczenia od skutków pojawienia się planetoidy – dodaje profesor Mainzer. Ale nie należy też całkowicie ignorować tego problemu.
Mainzer często rozważała te kwestie, pełniąc rolę doradcy naukowego w nowym filmie Don't Look Up! (Nie patrz w górę!) w reżyserii Adama McKaya. Satyryczny obraz przedstawia chaotyczną, zdezorientowaną reakcję świata na wieść o tym, że kometa znalazła się na kursie kolizyjnym z naszą planetą. Komety i planetoidy stanowią podobne zagrożenia, ale twórcy filmu wybrali kometę ze względu na jej większą dramaturgię. Film w sposób przejmująco wiarygodny obnaża potężne ludzkie pragnienie, by nie dostrzegać niewidzialnych niebezpieczeństw, dopóki nie znajdą się one tuż przed nimi.
McKay stworzył wprawdzie film Don't Look Up! jako metaforę zmian klimatycznych, ale jednocześnie dość dosłownie przedstawia w nim problemy towarzyszące wykrywaniu planetoid, nad których rozwiązaniem sama Mainzer pracowała przez wiele lat. Pierwszą rzeczą, jaką chcę powiedzieć ludziom, jest to, że nie wiemy o niczym, co zmierza obecnie w kierunku kursu kolizyjnego. To po prostu film science-fiction – wyjaśnia Mainzer.
Pełna transparentność jest w pewnym sensie wbudowana w sposób prowadzenia nauk kosmicznych. Centrum Badań Obiektów Bliskich Ziemi (NEO) w Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA używa oprogramowania do symulacji orbitalnych o nazwie Sentry II, służącego do oceny zagrożenia stwarzanego przez każdą nowo odkrytą planetoidę. W mniej niż godzinę jest ono w stanie obliczyć dokładne prawdopodobieństwo wystąpienia kolizji z takim obiektem w ciągu najbliższych stu lat, i to z dokładnością do 1 na 10 milionów. Powstająca w ten sposób baza danych o planetoidach jest publicznie dostępna. Można się dzięki niej przekonać na własną rękę, że żaden duży obiekt nie zagraża nam ze znaczącym prawdopodobieństwem w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat.
To zapewnienie wiąże się jednak z poważnym zastrzeżeniem: nasze obecne przeglądy planetoid są jeszcze niezbyt kompletne. Amy Mainzer pracuje jako pierwszy wykonawca projektu NEOWISE, przebudowanego teleskopu podczerwonego NASA, który obecnie przepatruje niebo w poszukiwaniu nieznanych wcześniej drobnych ciał kosmicznych. Przez lata łowcy planetoid prowadzili kampanię na rzecz nowoczesnego następcy, który dokończyłby to zadanie. W czerwcu tego roku NASA oficjalnie zatwierdziła wreszcie znacznie potężniejszy program NEO Surveyor, w którym Mainzer ponownie wystąpi w roli głównego badacza. Początek misji zaplanowano na rok 2026.
Do połowy lat 2030 NEO Surveyor ma znaleźć 90 procent potencjalnie niebezpiecznych planetoid o średnicy większej niż 140 metrów. Astronomowie skupiają się na tym rozmiarze, ponieważ takie obiekty są wystarczająco małe, aby prześlizgnąć się przez obecne i wcześniejsze badania, ale i wystarczająco duże, aby spowodować znaczące szkody lokalne przy zderzeniu. W przypadku jeszcze większych planetoid, zdolnych do spowodowania globalnych zniszczeń na Ziemi, pokrycie powinno zbliżyć się nawet do 100 procent. Wystarczy tylko przepuścić wszystkie te nowo znalezione planetoidy przez oprogramowanie Sentry II, aby uzyskać niemal kompletną bazę danych o każdym dużym obiekcie, który może zagrozić naszej planecie w ciągu najbliższego stulecia. Będzie to ogromny postęp w porównaniu z tym, co mamy teraz.
Naukowcy natrafiają dziś na własny paradoks związany z planetoidami. Nie istnieje obiektywna formuła pokazująca, jaki poziom ryzyka wymaga podjęcia działań, ani jakie działania byłyby najbardziej pożądane. Krytycznym elementem rozwikłania tego paradoksu jest skomplikowany, mało emocjonujący proces analizy: Jeśli NEO Survey lub jeden z innych przeglądów planetoid odkryje potencjalnie niebezpieczny obiekt, naukowcy muszą zebrać mnóstwo danych, by dowiedzieć się, jak duży i niebezpieczny jest ten obiekt. Muszą wykonać tę pracę jak najszybciej, abyśmy mieli jak najwięcej czasu na przygotowanie „odpowiedzi".
Aby udoskonalić ten proces, NASA sfinansowała serię symulacji obrony planetarnej, w których naukowcy udają, że odkryli nową, zagrażającą Ziemi planetoidę. Symulacja z 2021 roku, koordynowana zeszłej wiosny przez Vishnu Reddy'ego z Uniwersytetu w Arizonie, zakłada, że planetoida podobna do Apophisa naprawdę jest na kursie kolizyjnym z nami, a następnie pozwala jej uczestnikom zrozumieć, co się dzieje, i podjąć działania. Symulacja ta zakończyła się śmiercionośnym uderzeniem w Czechy. Były na tyle niepokojące, że na stronie internetowej i w materiałach prasowych umieszczono wtedy ostrzeżenia w rodzaju „ĆWICZENIA” i „FIKCJA”.
Przy braku odpowiednich narzędzi analitycznych wszystko to jest w pewnym sensie bez znaczenia – przekonuje profesor Mainzer. Czy mamy do czynienia z sytuacją, w której jedyną rzeczą, jaką możemy zrobić, jest usunięcie się takiemu obiektowi z drogi? Czy też dysponujemy wystarczającą swobodą, aby złagodzić ryzyko w inny sposób?
Szczęśliwie agencje kosmiczne z całego świata zwiększają starania, by dowiedzieć się, jak najlepiej przekierować na kursie niebezpieczną planetoidę. W przyszłym roku sonda kosmiczna NASA DART (Double Asteroid Redirection Test) uderzy w mierzącą 160 metrów planetoidę Dimorphos, co ma stanowić pierwszy test możliwości zmiany kierunku ruchu planetoid. Cztery lata później sonda Hera (ESA) przeleci tuż obok tego obiektu, aby dokładnie zbadać wpływ wywarty na niego na skutek działań misji DART. Te wspólne misje przyczynią się do zwiększenia naszej wiedzy o tym, jak wygląda wnętrze planetoidy i co trzeba zrobić, aby usunąć ją nam (i Ziemi) z drogi.
Na ilustracji: Symulacja – mapa obszaru zagrożonego kolizją. Źródło: NASA/Focus.
Nawet wtedy samo zagrożenie pozostaje delikatnym pojęciem, które często oznacza coś zupełnie innego dla naukowców i opinii publicznej. Właśnie ten rozdźwięk jest tematem, który film Nie patrz w górę! analizuje bardzo szczegółowo. Czy w realnym świecie opinia publiczna zaufałaby zaleceniom naukowców, aby podjąć działania przeciwko niebezpiecznej planetoidzie, nawet jeśli skalkulowane ryzyko wydawałoby się niskie, a koszt misji „odchylającej” ją od Ziemi liczony byłby w miliardach dolarów? McKay podaje tu jako przykład wielu ludzi, którzy niestrudzenie odrzucają eksperckie analizy na temat pandemii i zmian klimatycznych, nawet w obliczu wydarzeń zachodzących dookoła nich.
Z drugiej strony fora internetowe pełne są pytań od ludzi, którzy nie wierzą, że naukowcy ujawniliby zagrażający Ziemi obiekt (gdyby już go znaleźli). Mainzer nieśmiało uśmiecha się na myśl o takiej możliwości. Większość naukowców, których spotkałam, ma problem z tym, by przestać mówić – zauważa. Problem polega na tym, że naukowcy mówią nam rzeczy, których możemy nie chcieć usłyszeć. A powinniśmy je usłyszeć.
Czytaj więcej:
- Cały artykuł
- Dzisiaj Ziemię minęła ponad stumetrowa planetoida
- Uniwersytet Zielonogórski kupił teleskop m.in. do obserwacji planetoid i... śmieci kosmicznych
- We Really Can't Stop Natural Disasters, We Can Only Hope to Contain Them
Źródło: Astronomy.com
Opracowanie: Elżbieta Kuligowska
Na zdjęciu: Wizja groźnej planetoidy uderzającej w Ziemię. Źródło: muratart/Shutterstock.