Przejdź do treści

Misja Kopernik

Rudy i bury kot podają sobie noski

Źródło zdjęcia: Peter Lam / Unsplash
  
  

Rok 2023 został ogłoszony Rokiem Kopernika. Z tej okazji, w numerze 1/2023 czasopisma Urania - Postępy Astronomii ogłoszony został konkurs literacki pt. Fantasia Copernicana na teksty z dziedziny science-fiction w języku polskim, pisane prozą, inspirowane życiem Mikołaja Kopernika. 

 

Poniżej prezentujemy opowiadanie pt. „Misja Kopernik” autorstwa Viktorii Drabik:

 


 

Viktoria Drabik

 

MISJA KOPERNIK

 

Jest 2543 rok. 22-letni Erick B268F został spontanicznie wezwany do Prezydenta kraju – z niewiadomego powodu. Chłopak przy użyciu swojego najnowszego modelu drona przedostaje się na miejsce spotkania. Dwóch strażników otworzyło drzwi do schronu w kształcie rombu. 


Na samym środku stał Prezydent.
– Witam, Ericku B268F – powiedział dowódca, podając mi dłoń na przywitanie.
– Dzień dobry, wzywał mnie pan, Panie Prezydencie. – wyrzucił jednym tchem zestresowany chłopak.
– Zostałeś wybrany na specjalną misję, która będzie miała wpływ na pokój kosmosu. Trwa rywalizacja w rozwoju technologii. Nasz kraj musi stanąć do tego wyścigu. – oznajmił Prezydent. – Wiadomo ci, kto to był Mikołaj Kopernik? – zapytał.
– Nie. – odpowiedział Erick. 
– Czy wiesz, kiedy na światło dzienne wyszła teoria heliocentryczna? – spytał dowódca naszego kraju, drapiąc się pod lewym okiem.
– Oczywiście, w latach 60. XX wieku odkryła ją sztuczna inteligencja. – odpowiedział teraz już pewny siebie Erick B268F.
– W tym roku mija 1000 lat od śmierci Mikołaja Kopernika, twórcy teorii heliocentrycznej. Jednak zmarł, zanim została ona opublikowana. Przez co jesteśmy cofnięci w rozwoju technologicznym przynajmniej o jeden wiek. Otworzymy kanał, przez który cofniesz się w czasie do 1539 roku. Twoim zadaniem będzie dopilnowanie, aby Mikołaj Kopernik ogłosił światu teorię heliocentryczną. – powiedział Prezydent
– Rozumiem. – odpowiedział Erick B268F.
– Od twojej misji zależą losy ludzkości. Nasi naukowcy wprowadzą cię w stan hibernacji i przetransferują. Będziesz podawał się za Jerzego Joachima Retyka, niemieckiego uczonego. Pamiętaj, nie możesz nic ujawnić astronomowi. – wyjaśnił Prezydent, ściskając dłoń Erica B268F.

 

       Frombork, 7 kwietnia 1540 roku. 67-letni Mikołaj Kopernik znajdował się w swojej wieży  obserwacyjnej i nie mógł uwierzyć, że jest świadkiem tak niesamowitego zjawiska  astronomicznego: całkowitego zaćmienia Słońca. Miał dużo szczęścia, że pogoda się poprawiła i może dzięki temu rozpocząć swoje badania. Było zimno i wilgotno, jednak emocje, które mu towarzyszyły, spowodowały, że nie odczuwał chłodu.


    Tego dnia księżyc zasłonił 95% tarczy słonecznej. Kopernik obserwował nów za pomocą „camera obscura”, czyli ciemni optycznej, dzięki której mógł wykonywać rysunki do swoich badań. Zawsze się dziwił, że tak proste narzędzia do obserwacji nieba umożliwiają mu poznawanie świata  i rządzących nim praw. 

 

Obserwator usłyszał dźwięki dochodzące zza drzwi, oderwał się od ciał niebieskich i stanął znów na ziemi u boku przyjaciela. Przyszedł do niego Jerzy Joachim Retyk. Dzięki niemu czuł, że nie jest samotną gwiazdą na niebie.


– Jesteś głodny? Sugeruję, żebyś zrobił sobie przerwę i odpoczął. – powiedział Retyk, patrząc z troską na starego astronoma.
– Faktycznie jestem głodny, ale ciężko się odciągnąć od tak interesującego i rzadkiego zjawiska, które zdarza się raz na kilkadziesiąt lat – Powiedział Mikołaj, jedząc kaszę i popijając miodem, który przyniósł mu Joachim. Spojrzał ze wzruszeniem na asystenta, westchnął i wyznał:
– Jerzy, przebywasz już ze mną rok, jesteś jedynym moim uczniem. Gdy stanąłeś przed moimi drzwiami, nie zdawałem sobie sprawy, że odegrasz tak ważną rolę w moim życiu. Na początku Ci nie zaufałem. Wydałeś mi się podejrzanym człowiekiem. Jednak połączył  nas wspólny język — język matematyki. – Mikołaj Kopernik poczuł dreszcze i otulił się ciasno płaszczem, a  następnie dolał sobie miodu do kielicha.


– Pamiętasz? Obiecałeś mi, że w przyszłym roku skończysz swoje dzieło. – Niepewnie zadał pytanie Jerzy.
– Nie zapomniałem, nanoszę już ostatnie poprawki w mojej dwudziestopięcioletniej pracy, która będzie nosić tytuł: „De revolutionibus orbium coelestium”. – Odpowiedział Kopernik. Jestem pełen obaw o to, czy moja praca nie zostanie odrzucona. Czy naprawdę udowodniłem swoją tezę?
– Ciekawe, jak świat zareaguje na twoją teorię, że nie Ziemia, a Słońce jest w centrum Wszechświata. Mikołaju, marzył Ci się taki sukces i sława, jaka Cię czeka?
– Ha, ha! Jak mnie nie oskarżą o głoszenie herezji – zaśmiał się Mikołaj, popijając miód. Mam dużo szczęścia w życiu, że mogłem oddać się mojej pasji astronomii, czerpałem radość z każdej mojej pracy jako lekarz, duchowny czy sekretarz. – Kontynuował Mikołaj. Gdy miałem dziesięć lat, zmarł mój ojciec i nie wiem, czy bym był dzisiaj w tym miejscu, gdyby nie mój wuj Łukasz Watzenrode, który wysłał mnie i mojego brata na studia w Bolonii. – rozmyślał Kopernik. 


– Myślę, że to były wspaniałe czasy dla Ciebie. – stwierdził Joachim, wpuszczając do środka dwa koty: rudego i burego. 
– Dzięki Bożej łasce mogłem spędzić moje młodzieńcze lata we Włoszech. Do dziś pamiętam smak szynki parmeńskiej i parmezanu, który jedliśmy razem z profesorem astronomii Domenico Marią di Nowarą, rozważając nad geocentryczną astronomią. 9 marca 1497 roku asystowałem mu przy obserwacji zakrycia najjaśniejszej gwiazdy w gwiazdozbiorze Byka, Aldebarana, przez Księżyc. Emocje, które mi wówczas towarzyszyły, oraz możliwość uczestnictwa w tak niepowtarzalnym zjawisku pamiętam nawet dziś. Często spacerowałem, podziwiając architekturę Bolonii. Moim ulubionym miejscem była ulica Via dell'Archiginnasio, często spotykałem tam młodą handlarko o włosach złotych jak Słońce i oczach czarnych, błyszczących jak gwiazdy. Ludzie krążyli wokół niej, tak jak planety krążą wokół Słońca. To był bardzo dobry czas w moim życiu – podsumował Kopernik. 

 

Za oknem powoli zapadał zmrok, gdy miauczeniem o swoim istnieniu przypomniały koty, przechadzające się po notatkach Mikołaja.

 
– Wypuścimy koty. Za dużo im pozwalasz, niszczą twoje książki. – powiedział Jerzy. Kopernik wraz z Retykiem wyszli na zewnątrz i jak zwykle swój wzrok od razu skierowali w stronę nieba.
– Retyku, dziś wspomnienia krążą w mojej głowie tak jak planety. – powiedział Kopernik.
– Nigdy mi nie wspomniałeś, jak zaczęła się twoja pasja do astronomii. – stwierdził Retyk.
– Czy opowiadałem Ci o moim pięknym rodzinnym mieście?
– O Toruniu? – dopytywał Jerzy.
– Tak, urodziłem i wychowałem się w Toruniu. Myślę, że miało to wpływ na moje losy. Wówczas był to największy ośrodek handlowy i kulturowy w Europie. Mój Ojciec Mikołaj handlował miedzią. Często zabierał mnie ze sobą do pracy nad Wisłę – mówiąc to, Kopernik ledwo opanował łzy wzruszenia. – Wówczas zaczęło mi towarzyszyć uczucie pragnienia poznawania Wszechświata. Uwielbiałem spoglądać w gwiazdy i miałem wrażenie, że są na wyciągnięcie ręki. Wtedy tata mi tłumaczył, że jest to nierealne. Pamiętam, jak pokazywał mi gwiazdę na niebie i mówił, że to dla mnie świeci tak jasno i zawsze będzie mnie prowadzić. Spójrz, Jerzy widzisz ją? – zapytał Kopernik, pokazując palcem na północ. 
– To przecież Gwiazda Polarna – stwierdził Retyk. Postanowił dać chwilę wytchnienia Mikołajowi i poszedł po koce, bo czuł, że marznie. Mikołaj nawet nie spostrzegł, że nie ma przyjaciela. Zamyślony, wpatrywał się w Gwiazdę Polarną, myśląc o miłości, jaką obdarowali go rodzice i wuj. Ocknął się dopiero, gdy Jerzy okrywał jego plecy kocem. 


– Retyku, muszę Cię wreszcie zabrać do Torunia, abyś mógł zasmakować świeżych pierników. Pokazałbym ci najpiękniejsze budynki z dachami z palonej cegły, lśniącymi jak Wenus, Saturn lub Jowisz. Wspaniały Ratusz Staromiejski, nie spotkałeś tak dużego ceglanego budynku w stylu gotyckim w całej Europie. Wraz z bratem zakradałem się na pierwsze piętro, gdzie znajdowała się sala obrad rady miejskiej, i podsłuchiwaliśmy prowadzone tam rozmowy. Wówczas czułem, że jestem w miejscu, które ma wpływ na losy państwa, i chciałem być jak oni. Nie myśl sobie, Jerzy, że byli to nic nieznaczący ludzie – kontynuował Mikołaj. – W Sali Mieszczańskiej nie raz goszczono polskich królów. W 1501 roku w Toruniu przebywał król Jan Olbracht, akurat w tym czasie przebywałem we Włoszech. Zmarł, a jego serce spoczywa w kościele świętych Janów. Tam zaczęła się moja edukacja i tam mnie ochrzczono. Do dziś można skorzystać z przeprawy mostowej łączącej lewy i prawy brzeg Torunia. Mówię ci, takiego mostu nie widziało całe Królestwo. Takiej technologi nie powstydziłby się sam Leonardo da Vinci. 


– Faktycznie, z twoich opowieści wynika, że to wspaniałe miasto, które cię ukształtowało –  stwierdził Jerzy. – Spójrz! Mikołaju, spadająca gwiazda! – krzyknął Retyk.
– Pomyśl życzenie, Retyku – powiedział Kopernik.
– Nie rozumiem. Jest to meteor, chyba że bardzo świeci, to wtedy to bolid. Co masz na myśli, Mikołaju? – zapytał Joachim.
– W wierzeniach chrześcijańskich spadająca gwiazda oznacza przejście duszy z Czyśćca do Nieba, a twoje życzenie zostaje zabrane do bram samego raju i zostanie spełnione. W innych wierzeniach spadająca gwiazda zwiastowała śmierć. Wiesz, Jerzy, może każdy z nas ma przeznaczoną swoją gwiazdę, która kiedyś zgaśnie – powiedział Mikołaj.
– Jeżeli tak, to nasze muszą być szczęśliwe – zaśmiał się Jerzy. – Drogi przyjacielu, wracajmy do środka, bo jeszcze się przeziębimy.
– W takim razie tamta jest moja, Copernicus – Kopernik, mówiąc to, pokazał gwiazdę w gwiazdozbiorze Raka, 55 Cancri. – Przyjacielu, człowiek przez całe życie gromadzi różne skarby, ale najcenniejszą rzeczą, jaką miałem jest prawdziwa przyjaźń z tobą. Proszę, abyś po mojej śmierci dopilnował wykonania testamentu i oddał wszystkie dobra mojej siostrze. Rękopis mój powinien ujrzeć światło dzienne i wierzę, że i w tym mi pomożesz.
– Jak tak mówisz, wierzę, że jesteśmy wybrańcami urodzonymi pod szczęśliwą gwiazdą. Zapewniam cię, przyjacielu, że zrobię wszystko, by teoria heliocentryczna była rozpowszechniona. Ludzie muszą wiedzieć, że to Mikołaj Kopernik wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię – przyrzekł Retyk. Czuł, że jego misja się udała.
– Dziękuję, Joachimie. Wiem, że zawsze mogę na tobie polegać. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił. Zawsze czułem, że mnie rozumiesz.


    Cisza spowiła całą okolicę i nie było już słychać rozmowy, ale jej echo przez wiele lat będzie brzmiało w murach wielu miast, w tym we Fromborku, Toruniu, Bolonii, Olsztynie, Padwie i Krakowie...
 

K O N I E C

 

Inspiracja do napisania pracy konkursowej słowami Autorki:

Moja przygoda z Mikołajem Kopernikiem rozpoczęła się od konkursu z wiedzy o astronomie. Przygotowując się do niego, poznałam niesamowite fakty z życia uczonego. Chciałam w jakiś sposób wykorzystać zdobytą wiedzę, i tak powstało to opowiadanie. Jestem rodowitą torunianką, więc czułam, że elementy związane z życiem Kopernika w Toruniu również powinny się pojawić. Cytat, który utkwił mi głowie, „Przeszłości już nie ma, a przyszłość jeszcze nie jest” św. Augustyna, zainspirował mnie do napisania o podróży w czasie. 

 


 

Konkurs literacki Uranii z okazji Roku Kopernika 2023

 

Jesteś fanem fantastyki naukowej? A może próbujesz sił w pisaniu literatury science-fiction? Wprawdzie konkurs Fantasia Copernicana został zamknięty, ale już od jutra można przysyłać pracę na konkurs literacji science-fiction Nowe Dzienniki Gwiazdowe, który wraca po rocznej pauzie, w czasie której inspirowaliśmy się życiem i spuścizną naukową Mikołaja Kopernika. Zapraszamy do przysyłania prac do Nowych Dzienników Gwiazdowych!

 

Aby dowiedzieć się więcej o konkursie Nowe Dzienniki Gwiazdowe, wejdź tutaj.