Przejdź do treści

Zielonookie

Jerzyna między malinami

Źródło zdjęcia: Rodion Kutsaiev on Unsplash
  

Rok 2023 został ogłoszony Rokiem Kopernika. Z tej okazji, w numerze 1/2023 czasopisma Urania - Postępy Astronomii ogłoszony został konkurs literacki pt. Fantasia Copernicana na teksty z dziedziny science-fiction w języku polskim, pisane prozą, inspirowane życiem Mikołaja Kopernika. 

 

Poniżej prezentujemy opowiadanie pt. „Zielonookie” autorstwa Agaty Sobisz:

 


 

Agata Sobisz

 

ZIELONOOKIE

Słońce ogrzewało poznański dwór. Nikt nie mógł rozkoszować się jego letnim urokiem, bo z odległej komnaty dochodziły przerażające krzyki, głośnym echem roznoszące się po całym zamku. Do pokoju Katarzyny, szlacheckiej córki, zbiegały się dwórki. Dziewczyna rzucała się po łożu jak oszalała, wykrzykując niezrozumiałe słowa. Płonęła. Twarz i dekolt pokryte były czerwoną wysypką. Nawet szmaragdowe oczy ginęły w  śmiercionośnej czerwieni. Dworski lekarz Grzegorz Kołłątaj zmieniał chłodne opatrunki, by ulżyć cierpiącej.

 

Nagle pośród tłumu pojawił się Jan Dantyszek1, dyplomata, który wczoraj przybył na dwór spotkać się z Barbarą2. Zniecierpliwiony, gwałtownymi ruchami wywalczył sobie miejsce obok łoża konającej Katarzyny. Po krótkiej rozmowie z medykiem zrozumiał, że nie ma on pojęcia, co się dzieje z dziewczyną. Nie mogąc znieść dłużej widoku agonii, miał opuszczać komnatę, gdy zauważył leżący na stoliku list. Po jego przeczytaniu zbladł i przedarłszy się przez tłum, pobiegł w kierunku głównej sali.  

 

*** 

 

– … rozumie więc Pani, dlaczego uważam, że powodu śmierć tej niewiasty nie możemy uznać za naturalny – kilka godzin później relacjonował Barbarze przejęty Dantyszek, tłustą ręką ocierając pot z czoła. 

– Oczywiście, Janie… oczywiście. – Królowa, choć stała obrócona plecami do dyplomaty, słuchała go uważnie. I tylko przenikliwy wzrok mógł dostrzec zdenerwowanie władczyni, które przejawiało się w drżeniu trzymanego w dłoni listu. – Musimy zapobiec skandalowi. Król też nie może o niczym wiedzieć, i tak ma wystarczająco dużo na głowie3… – w głosie Barbary pojawiła się troska. 

– Obawiam się, Wasza Królewska Mość, że jeżeli autorem listu jest ktoś, kto działał z ramienia Habsburgów4, to dworska sensacja będzie najmniejszym z naszych zmartwień. 

– Janie – Barbara obróciła się w stronę Dantyszka, także ten mógł nacieszyć wzrok jej urodą, która tak rozpaliła serce Zygmunta.5 – musimy jakoś  tę sytuację wyjaśnić. 

– Pani, ja sam mam zbyt małą wiedzę, lecz jest ktoś, kto nam może pomóc, i przebywa obecnie w Toruniu. Poślę po niego. 

– Natychmiast! 

 

*** 

 

Nie minęły trzy dni, kiedy na dworze w Poznaniu zjawił się Mikołaj Kopernik6. Nie była to jego pierwsza wizyta na królewski dworze, nie czuł się więc onieśmielony7. Dantyszek, nie zważając na dworską etykietę, podbiegł uściskać naukowca8.  

– Jak dobrze widzieć cię w tej mrocznej godzinie! 

– Twój posłaniec wszystko mi wyjawił. Domyślam się, że biedaczka została już pochowana. 

– Tak, Mikołaju – skwapliwie przytaknął. 

– Na nasze nieszczęście, Janie! 

Dalszą część zdania Mikołaja przerwały wyrzuty oburzonego dyplomaty, który z emfazą machał rękami. Naukowiec zatrzymał się gwałtownie. 

– Janie, jak mam zbadać zwłoki, które są już pod ziemią? – odparł stoicko naukowiec. 

Dantyszek zmieszał się celnością uwagi. 

– Już dobrze, rozumiem. Chodźmy jak najszybciej do zamku. Królowa cię oczekuje. 

 

Mikołaj pojawił się na audiencji z Barbarą. Władczyni ubrana była w turkusową suknię zdobioną złotogłowiem. Czarne loki królowa spięła w misterny kok, ozdabiając go perłami9. Nie bez powodu była porównywana do anioła10.  

– Üdvözlöm, Őfelsége!  

– Ön beszél magyarul? – spytała zaskoczona Barbara. 

– Csupán néhány szót – uśmiechnął się naukowiec – de ismerem az érzést, amikor idegenben hiányzik az anyanyelv.  

– El sem tudja képzelni, mennyi örömet okozott nekem ezekben a nehéz időkben.11 – Monarchini z trudem kryła wzruszenie. Po chwili  przeszła na  polski. – Spojrzy Pan na tę wiadomość. 

Podała mu kartę. Minęła bez słowa zaskoczonego Dantyszka. Poeta zawsze miał Mikołaja za człowieka wielu talentów, ale odkrywając coraz to nowe oblicza tego genialnego umysłu, pozostawał zaskoczony.12 

 

Kopernik wpatrywał się w list. Na zatłuczonym papierze widniały czerwone słowa Fürchte dich vor der tochter des polnischen landes, das ist erst der anfang, es wird noch mehr kommen.13 Naukowiec przysunął papier do twarzy i wnikliwie go powąchał. 

– Mikołaj? – rzucił zdziwiony Dantyszek. 

– To nie jest sprawka Habsburgów, spójrzcie – wskazał ręką – żaden Niemiec nie popełniłby takich błędów. Rzeczowniki z małych liter?! 

– A co z krwią? – dopytywał dyplomata. 

– Z czym? Ach to… to raczej sok, na mój nos wiśniowy.  

– Mikołaju, nawet jeżeli to nie Habsburgowie, to problem pozostaje – powiedziała zasmucona władczyni. 

– Zgadzam się. Mamy na dworze mordercę. 

– Jest Pan człowiekiem genialnym, wiem o pana zasługach zarówno jako medyka, jak i dyplomaty. Jeżeli ktoś może nam pomóc dyskretnie rozwiązać tę kwestię, to jest to tylko pan. Darzę Pana ogromnym zaufaniem. A to moja ukochana dama, Teresa Klonowic – wskazała dłonią na drzwi, w których stała młoda kobieta. – Będzie panu pomocą w meandrach zamkowych i towarzyskich. 

 

Mikołaj spojrzał na dwórkę, przywodziła mu na myśl leszczynowy las. Tak porównałby jej urodę Dantyszek. Smukła, zielonooka, o jasnych włosach i porcelanowej cerze, ubrana była w podkreślającą kolor oczu seledynową suknię. 

– Chodźmy, pokaże mi waćpanna komnatę nieboszczki. – dziewczyna skinęła głową i poprowadziła Kopernika. Po kilku godzinach spędzonych z Dantyszkiem Mikołaj był jej za tę ciszę niezwykle wdzięczny. 

 

W izbie Katarzyny panował porządek. Choć spędzili w niej dłuższy czas, Mikołaj nie znalazł nic podejrzanego. Kolorowe suknie, listy od narzeczonego, pusty talerz. Musiała znać mordercę, bo nie widział śladów najścia.     

– A to? – wskazała na kilka fioletowych kropel na białej sukni, wyrywając go z zamyślenia Teresa. Tak dobrze szło jej milczenie, pomyślał zgryźliwie naukowiec. 

Zniecierpliwiony rzucił  okiem, nie znosił, gdy przerywano mu ciąg myślowy. 

– Nic ważnego, zwykłe plamy – odparł niemiło. – Chodźmy na kolację. Chętnie poznam dworzan i mordercę. 

– Myśli Pan, że któryś z dworzan jest mordercą? 

– Albo ze służby. Ktoś, kogo ona znała. Zachowaj tę informację waćpanno dla siebie. Nierozważnym byłoby spłoszyć zbrodniarza. Szczególnie że przewiduję kolejne śmierci. 

Dziewczyna pokiwała głową. Ruszyli w kierunku swoich komnat, by przyszykować się do wieczerzy. 

 

Kolacja przebiegała w ciszy. Kopernik bacznie obserwował wszystkich dworzan, nie wydali mu się podejrzani. Nosili ślady chorób, różnych wad, które chcieli ukryć przed bliskimi, niejedna dama chowała pod ciężkim makijażem skazę na urodzie. Nikt jednak nie zdał mu się mordercą. Ciszę przerwał nagle rozdzierający duszę ryk. 

 

Jedna z dam, Anna Wiśniowiecka, zemdlała i osunęła się z krzesła. Mikołaj szybko dobiegł do miejsca, w którym dziewczyna z pomocą biesiadników próbowała wstać.  

– Rozsuńcie się! Jestem medykiem14 Tereso! – rozejrzał się za przydzieloną mu damą – podaj mi świecę! Połóżcie ją na podłodze! – dyrygował. 

 

Twarz dziewczyny pokrywała paląca wysypka, a gdy Kopernik dotknął jej czoła, zrozumiał, że trawi ją wysoka gorączka. Z każdą mijającą chwilą jej ciało bardziej wiotczało. Przypomniał sobie agonię Katarzyny, którą opisał mu Dantyszek, i zrozumiał, że dwórka lada moment będzie kolejną ofiarą. 

– To truciciel – wyszeptał do siebie. 

 

Miał wrażenie, że światło pogarsza jej stan. Anna chwyciła jego przedramię, zobaczył, że na rękach ma fioletowe ślady, podobne w barwie do tych, które wcześniej pokazała mu Teresa. Gdy dotknął dłoni, wyczuł zgrubienie pod serdecznym placem – była czyjąś narzeczoną tak jak Katarzyna. Dama spojrzała zielonymi oczami, jej źrenice rozszerzyły się w przerażeniu, krzyknęła i wyzionęła ducha. 

 

Mikołaj rozejrzał się po twarzach dworzan. Królowa zasłoniła dłonią usta, a przejęty Dantyszek ciężko opadł na krzesło. Kopernik bez słowa wstał i udał się do swojego pokoju. 

 

Co mógł przeoczyć? Do późnych godzin siedział na krześle, wpatrując się w gwiazdy, ten widok zawsze przynosił mu ulgę. Astronomia była jego największą pasją. Tym razem jednak nie mógł wyrzucić z głowy spojrzenia Anny. 

 

Obudził się jak zwykle rano, udał się na Mszę, na której spotkał Teresę. Postanowili odwiedzić służebne izby, ponownie nie dostrzegł żadnych niepokojących sygnałów. Jedynie kucharz wydał mu się dziwny, mruczał pod nosem i zwracał się do wszystkich bardzo obcesowo. Pozostali, klucznicy, piekarze, kuchty i garderobiane, choć było ich ogrom, sprawiali wrażenie zwykłych ludzi15

– Kucharz zdziwaczał po samobójstwie siostry – obwieściła Klonowic. 

Kopernik spojrzał na nią uważnie. 

– Jak zmarła? 

– Nie wiem, to było ze dwadzieścia lat temu. 

– Porozmawiaj ze starszymi dworzanami, może ktoś będzie coś wiedział. To ważne, bo na razie jedynym podejrzanym jest medyk. 

– Grzegorz? To niemożliwe – odparła spokojnie dwórka. Mikołaj zdążył już przyzwyczaić się do jej stoickiej natury. Z trudem musiał przed sobą przyznać, że zaczynał ją lubić. 

– Jako jedyny ma dostęp i wiedzę, jak używać trucizn – na te słowa dama spochmurniała – ale ja też nie wierzę, że mógłby to zrobić – dodał po chwili. Tereso, teraz co innego mnie trapi. Anna i Katarzyna były po zarękowinach? 

– Tak – pokiwała głową. 

– Możliwe, że to jest jakiś klucz. Które niewiasty są już po słowie? 

 

Mikołaj nie usłyszał odpowiedzi Teresy. Z drugiego końca korytarza dobiegł ich krzyk służącej i dźwięk uderzającej o posadzkę tacy. Panna pokojowa osunęła się w rozpaczy na kolana, nie odrywając wzroku od otwartych drzwi Sonii Dunin. 

– Sonieczka! – krzyknęła Teresa i pędem rzuciła się w kierunku sali. Kopernik niewiele myśląc, pobiegł za nią. Niestety było już za późno. 

 

Dziewczyna dogrywała i z każdą sekundą było coraz mniej życia w zielonej tęczówce, skrywającej się za rozszerzoną źrenicą. Mikołaj próbował ją badać, ale nie po to, by ocalić – na to było za późno – lecz by dowiedzieć się, czym została otruta. W tym czasie dookoła łoża gromadzili się dworzanie. Złe wieści szybko się roznoszą. Na palcach znów dostrzegł plamy, tym razem były jednak ciemnopurpurowe. Uniósł dłoń i powąchał. Znał ten zapach. 

– List – powiedział do siebie. Przyjrzał się wiotkiej ręce, nie było odcisku – nie była narzeczoną! - wykrzyknął  Kopernik.  

– Byla – naukowiec usłyszał to słowo z wyraźnym czeskim akcentem, który kojarzył z czasów, które spędził na Krakowskiej Akademii. – byla to moje snoubenka. Jsme se zasnoubili před třemi dny, proto neni na ruce žádna stopa. Ja jsem ju tak miloval...16 – jasnowłosy rycerz ukrył twarz w dłoniach. Mimo że mówił w swoim języku, każdy z obecnych zrozumiał jego cierpienie. 

 

Kto mógł tego dokonać? Kątem oka dostrzegł Teresę, która nie mogła powstrzymać łez, pocieszał ją mężczyzna o południowej urodzie. Nie zważając na okoliczności, poprosił Teresę o rozmowę na stronie. Ta, ku niezadowoleniu towarzysza, udała się z Kopernikiem na korytarz. 

– Waćpanno, skup się i powiedz mi, które z dwórek mają narzeczonych. 

– Małgorzata z Sapiehów… Hanna z Borzęckich...no...i… – nie mogła z siebie wydusić – ...i ja. 

 

Naukowiec spojrzał jej prosto w oczy. Południowy typ. Wszystko jasne. 

– Lei parla l’italiano?17 

– Si, un po – odparła zdziwiona. 

– Chi ne é conoscenza? 

– Per ora nessuno. Maurizio vuole aspettare l’arrivo dei suoi genitori da Venezia e dopo faremo l’annuncio. Da Fabbrario serbiamo questo segreto. 

– E serbatelo ancora. 

Dziewczyna pokiwała głową. 

– Stia attenta18 – dodał ściszonym głosem.  

 

Mikołaj udał się do komnaty. Przez kilkanaście godzin siedział i myślał. Łączył w głowie fakty i odrzucał hipotezy. W dostępnych mu księgach szukał trucizny. Nie jadł i nie pił, pierwszy raz od wielu lat nie wyszedł oglądać gwiazd. W  środku nocy, gdy już zaczął tracić nadzieję, natknął się na opis pewnej dość pospolitej rośliny. 

– Atropa belladonna. Wilcza jagoda19 – wyszeptał przerażony – jak mogłem być tak ślepy. Nagle wszystkie objawy wydały mu się spójne: wiotkość ciała, gorączka, omamy, a nawet rozszerzone źrenice, które brał za oznakę strachu przed śmiercią, były wskazówką.  

 

Nie zważając na porę, ruszył w kierunku komnaty Teresy. Energicznie zaczął pukać do jej drzwi. Chodziło jednak o życie. Ona jednak nie otwierała. 

– Co ja narobiłem! Co ja narobiłem! – powtarzał gorączkowo naukowiec. 

– Pan Kopernik? – usłyszał nagle zaspany głos dwórki, a jego dłoń pozostała w zawieszeniu. 

– Teresa, żyjesz! – poczuł ulgę, po czym bezceremonialne wpadł do pokoju. Na stole stała miska pełna jagód. 

– Wilcza… 

– ...jagoda – dokończyła. 

– Skąd wiedziałaś? 

– Dostałam dziś to jako podarek z kuchni. Pamiętałam o Pana ostrzeżeniu. Rozmawiałam też z matką jednej z dwórek, tak jak Pan mnie prosił. 

– I co Ci powiedziała? Mów, bo coraz mniej rozumiem! 

– Opowiedziała mi historię siostry kucharza. On nazywa się Bartosz Swarzec. Jego siostra Krystyna była garderobianą na dworze ojca naszego króla. Słynęła z urody… 

– i zielonych oczu. – dokończył Mikołaj i pokazał dłonią, by kontynuowała. 

– Marzyła o zostaniu damą dworu. Jeden z możnych dowiedział się o pragnieniach dziewki. Pod pretekstem zarękowin nie dość, że ją uwiódł, to pochwalił się innym. Fama szybko się rozniosła. Ówczesne dwórki nie dawały Krystynie żyć, wyszydzały ją i piętnowały, a plotki dostały się do uszu króla. Ten, by zapobiec skandalowi, oddał ją jako rekluzę do pobliskiego klasztoru. Wrota zamurowano i zostawiono tylko małe okno na posiłki. Dziewczyna załamała się i po kilku tygodniach powiesiła w celi. Straszna tragedia. 

– Musimy go dopaść! – przerwał jej Mikołaj. Już wszystko stało się jasne. Chwycili świeczniki i udali się do izb służebnych. 

 

Korytarze, które widzieli za dnia, stawały się teraz w głębokiej nocy labiryntem bez wyjścia. Kopernik miał przeczucie, że to wszystko nie skończy się dobrze, a śmierć jeszcze raz zawita na poznański zamek. 

 

Nie mylił się. Gdy znaleźli Bartosza, ten już od kilku godzin nie żył. Powieszony trup przeraził Teresę, która schowała się za plecami Kopernika. Naukowiec odciągnął dziewczynę od izby. Sam zaś rozejrzał się po pomieszczeniu. Na stole, oprócz dzbana z trującym sokiem, leżały skradzione pierścionki i pożegnalny list, w którym kucharz tłumaczył swoje motywy. Naukowiec poczuł przypływ zmęczenia. Starając się pozostać niezauważonym, powiadomił dworskie straże i udał się do swojej komnaty. 

 

*** 

 

–… Mikołaju, zarówno ja, jak i wszyscy mieszkańcy dworu pozostajemy Panu wdzięczni. Choć mam przeczucie, że Pana nazwisko zapisze się w historii naszej ojczyzny złotymi literami, to niestety nie z powodu tej sprawy. 

 

Kopernik pochylił głowę. Mimo wspaniałej przemowy królowej czuł się przegrany. Niewinne dziewczęta straciły życie. Śledztwo na dworze było dla niego lekcją pokory na całe życie. 

 

Niespodziewanie Barbara zeszła z podwyższenia i na krótką chwilę stanęła obok wybitnego naukowca. Towarzyszył jej giermek, który w dłoniach trzymał kwadrant20

– Pozwól, drogi panie Koperniku, odwdzięczyć się nam tym drobny podarunkiem. 

 

Mikołaj ujął astronomiczny instrument, z niedowierzaniem patrząc w oczy monarchini. 

– I ja mam swych informatorów – wskazała dłonią na uradowanego Dantyszka. 

 

Wzruszony naukowiec pożegnał się najpierw z władczynią, potem z przyjacielem i resztą dworu. Dowiedział się, że Teresa zdecydowała się na wyjazd do ojczyzny Maurizia. Z niemałym zaskoczeniem musiał przyznać, że będzie tęsknił za dwórką. 

 

 

K O N I E C

 

 

Przypisy:

Jan Dantyszek [w:] B. Petrozolin – Skowrońska (red.), Nowa Encyklopedia Powszechna PWN, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN, 1995 t.2, s. 22.

 

Barbara Zapolya [w:] ibidiem, t.1, s. 357.

 

W tym czasie narastał konflikt między Rzeczpospolitą a Księstwem Moskiewskim. Por. S. Rosik, P. Wiszewski, Wielki poczet polskich królów i książąt, Wrocław, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2007, s. 829.

 

Ibidem.

 

K. Janicki, Barbara Zápolya. Być może jedyna polska królowa, którą mąż kochał szczerze, gorąco, wręcz bez pamięci. [online] https://ciekawostkihistoryczne.pl/ [Dostęp 16.04.2023] Dostępny w: https://ciekawostkihistoryczne.pl/2018/03/04/barbara-zapolya-byc-moze-jedyna-polska-krolowa-ktora-maz-kochal-szczerze-goraco-wrecz-bez-pamieci/

 

Kopernik [w:] B. Petrozolin – Skowrońska (red.), op. cit., t.3, s. 478-479.

 

W. Duch, Mikołaj Kopernik. Twórca heliocentrycznego modelu Układu Słonecznego i jego największe dzieła astronomiczne. [online] https://historia.org.pl/ [Dostęp 16.04.2023] Dostępny w: https://historia.org.pl/2023/01/19/mikolaj-kopernik-tworca-heliocentrycznego-modelu-ukladu-slonecznego-i-jego-najwieksze-dziela-astronomiczne/

 

G. Antoniewicz, Tajemnicza miłość - legenda Anny Schilling i Mikołaja Kopernika. [online] https://www.gdansk.pl/ [Dostęp 16.04.2023] Dostępny w: https://www.gdansk.pl/turystyka-w-gdansku/tajemnicza-milosc-legenda-anny-schilling-i-mikolaja-kopernika,a,17410 W prawdziwym życiu łączyła ich zupełnie inna relacja (co wynika z zachowanych źródeł), ja jednak na potrzeby fabuły nagięłam rzeczywistość. Podobnie „zmieniłam” charakter Jana Dantyszka.

 

Przykłady strojów renesansowych wzięłam z [online] https://glos24.pl/ [Dostęp 16.04.2023] Dostępny w: https://glos24.pl/dr-molenda-moda-renesansu-wciaz-jest-inspirujaca-jej-elementy-wroca-do-naszych-czasow?fbclid=IwAR0_2C-xPDLHGtE6qomryXhJ8th3ZITnR5zJ4g4IOK1Va2wD5WyIs7p0jOA 

 

10 K. Janicki, Barbara Zápolya. Ibdiem.

 

11 Tłumaczenie na węgierski E. Sikokher: 

- Witaj Wasza Wysokość.

- Zna Pan węgierski?

- Zaledwie kilka słów ale wiem jak może brakować rodzimego języka w obcym kraju. 

- Nawet nie wie Pan jaką przyjemność mi sprawił w tych trudnych chwilach

 

12 BM, Mikołaj Kopernik. Człowiek, który wstrzymał Słońce [online] https://www.polskieradio.pl/ [Dostęp 16.04.2023] 

Dostępny w: https://www.polskieradio.pl/39/156/artykul/1622876,mikolaj-kopernik-czlowiek-ktory-wstrzymal-slonce

 

13 Tłumaczenie na niemiecki B. Jędrzejewska: Bójcie się córki polskiej ziemi, to dopiero początek, będą jeszcze kolejne

 

14 A. Dobosz, Mikołaj Kopernik-biografia. [online] https://ciekawostkihistoryczne.pl/ [Dostęp 16.04.2023] Dostępny 

w: https://ciekawostkihistoryczne.pl/2023/01/01/mikolaj-kopernik-biografia

 

15 Określenia służby i ich obowiązków wzięłam z artykułu B. Popiołek, Praczki, szwaczki, pomywaczki – niższa służba 

dworska. [online] https://www.wilanow-palac.pl/ [Dostęp 16.04.2023] Dostępny w: https://www.wilanow-palac.pl/praczki_szwaczki_pomywaczki_nizsza_sluzba_dworska.html 

 

16 Tłum. Własne na czeski: Była (…) była moją narzeczoną. Zaręczyliśmy się trzy dni temu, dlatego na dłoni nie ma żadnego śladu. 

Tak bardzo ją kochałem...

 

17 Mikołaj Kopernik [online] http://astronomia.media.pl/ [Dostęp 16.04.2023] Dostępny w: http://astronomia.media.pl/blog/mikolaj-kopernik/

 

18 Tłumaczenie na włoski A. Nosowicz:

– Mówisz po włosku?

– Tak, trochę – odparła zdziwiona.

– Kto jeszcze wie?

– Na razie nikt. Maurizio chce poczekać na przyjazd rodziców z Wenecji i wtedy ogłosimy. Od lutego trzymamy to w sekrecie.

– I trzymajcie nadal.

Dziewczyna pokiwała głową.

– Uważaj na siebie – dodał ściszonym głosem.

 

19 A. Jakimiuk. Wilcza jagoda - co to jest? Objawy zatrucia wilczą jagodą. [online] https://www.poradnikzdrowie.pl/ [Dostęp  16.04.2023] Dostępny w: https://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/urazy-wypadki/wilcza-jagoda-co-jest-objawy-zatrucia-wilcza-jagoda-aa-bPpN-D81N-hRAg.html 

 

20 Informacje i ilustracje znalazłam [online] na stronie http://mbd.muzeum.uni.wroc.pl/kolekcje-uniwersyteckie/astronomia/3 [Dostęp 16.04.2023]

 

21 M. Chałubińska, Science fiction i fantasy – opis gatunku. . [online] https://www.mocmedia.eu/ [Dostęp 16.04.2023] Dostępny w: https://mocmedia.eu/science-fiction-i-fantasy/

 

 

Opowiadanie odnosi się do następujących faktów z życia Mikołaja Kopernika: 

- Studiowanie na Akademii Krakowskiej. 

- Studiowanie we Włoszech (stąd znajomość języka włoskiego) 

- Znajomość języka niemieckiego. 

- Wykształcenie medyczne. A właściwie bycie znakomitym medykiem. 

- Bycie uznanym dyplomatą. 

- Znajomość z Janem Dantyszkiem. 

- Zainteresowanie astronomią. Ogromna pasja, którą tę dziedzinę wiedzy darzył Kopernik. 

- Związki z miastem Toruń (w mojej historii Mikołaj Kopernik odwiedza tam kanonika). 

- Związki Mikołaja z dworem królewskim. Według historyków był [prawdopodobnie] obecny na koronacji Zygmunta I. Spotkanie z królową Barbarą jest fikcją stworzoną przeze mnie na potrzeby historii. 

- Starałam się oddać przenikliwą i genialną naturę naukowca poświadczoną w wielu źródłach. 

- Starałam się oddać fakty i ducha epoki, w której żył Mikołaj Kopernik. 

- Opowiadanie nie jest klasycznym przykładem literatury science fiction, lecz bardziej opisem alternatywnej rzeczywistości, w której Mikołaj Kopernik wykorzystuje swoje liczne talenty jako swoisty prywatny detektyw21

 


 

Konkurs literacki Uranii z okazji Roku Kopernika 2023

 

Jesteś fanem fantastyki naukowej? A może próbujesz sił w pisaniu literatury science-fiction? Albo może jesteś już uznanym pisarzem i chcesz uczcić Rok Kopernika 2023? W każdym z tych przypadków możesz nadesłać swoją twórczość na konkurs literacki Uranii!

 

Aby dowiedzieć się więcej o konkursie, wejdź tutaj.