Przejdź do treści

Aurora Borealis – część 2: Odnalezieni

ZiołaAutorka zdjęcia: Annie Spratt@Unsplash
  

Rok 2023 został ogłoszony Rokiem Kopernika. Z tej okazji, w numerze 1/2023 czasopisma Urania – Postępy Astronomii ogłoszony został konkurs literacki pt. Fantasia Copernicana na teksty z dziedziny science-fiction w języku polskim, pisane prozą, inspirowane życiem Mikołaja Kopernika. 

 

Poniżej prezentujemy opowiadanie pt. „Aurora Borealis – część 2: Odnalezieni” autorstwa Agnieszki Sławińskiej:

 


 

Agnieszka Sławińska

 

AURORA BOREALIS – CZĘŚĆ 2: ODNALEZIENI

Syriusz i Aurora z niewyjaśnionych powodów przenieśli się ze współczesności w pobliże XVI-w Fromborka. Tam oboje dotarli z puszczy do miasta, gdzie w karczmie mężczyzna został ciężko ranny stając w obronie jej właściciela przed trzema rabusiami. Goście z karczmy postanowili pomóc, więc przenieśli pobitych: Syriusza i Jeremiasza do szpitala Świętego Ducha. Towarzyszyły im Aurora i Esterka – żona karczmarza, która wskazywała drogę do miejsca, gdzie mogli uzyskać potrzebną pomoc.

 

Lazaret mieścił się od razu na rogatkach Fromborka. Mężczyźni weszli do środka i położyli rannych na dwóch łóżkach wskazanych przez kanonika Mateusza. Izba była duża i znajdowało się tu wielu chorych. W powietrzu unosił się pomieszany zapach stęchlizny, krwi i medykamentów. Kanonik Mateusz uwijał się przy chorych, pracy było dużo, ponad jego siły. Spojrzał na dwóch nowych rannych i szybko zadecydował, że należy jak najszybciej sprowadzić mistrza.

 

Aurora i Estera pobiegły szybko po medyka, kanonika Mikołaja Kopernika. Kobiety wkroczyły do centrum Wzgórza Katedralnego, na którym rozpościerała się Katedra św. Mikołaja. Wybudowana w stylu gotyckim, posiadała cztery wieżyczki i biegnące od nich ganki obronne.  Budowla zrobiła na Aurorze wrażenie swoją wielkością i strzelistością ale kobiety nie miały czasu na zachwycanie się tym zabytkiem. Estera poprowadziła Aurorę na zewnątrz murów warowni, gdzie znajdował się domek kanonicki Kopernika, na wzgórzu od strony Elbląga.

 

Miejsce było wyjątkowe, gdyż rozciągał się z niego widok na cały Zalew Wiślany. Droga zleciała szybko, gdyż Esterze nie zamykała się buzia – Mistrz, no tak tutaj nazywamy kanonika Mikołaja Kopernika wykupił sobie już dawno ten domek, jest położony na najwyższym punkcie tego Wzgórza. Zaraz zobaczy, jest tu ogród z ziołami i jakaś dziwną płyta obserwacyjna, gdzie ustawia swoje instrumenta astronomiczne i patrzy w niebo. Niech spojrzy, jest tu ta kobieta niejaka Anna Szyling!

 

Aurora zobaczyła na skraju ogrodu niemłodą już, ale żywo gestykulującą kobietę. Miała na sobie piękne szaty i wydawała polecenia służbie, co od razu podłapała Estera.

 

– Ludziska mówią, że ta pani po szaty jeździ aż do Królewca, podobno mistrz na to pozwala. Niby gospodyni na kanonii, ale nic nie robi, wydaje rozkazy a całą robotę wykonują dziewki służebne. Wszyscy my się tu boim, że nam na Mikołaja Kopernika piszą listy ponaglające i odwołają nam uczonego z kanonii we Fromborku.

 

Aurora zmęczona wchodzeniem pod górę nic na to nie powiedziała, więc inicjatywę w rozmowie z Anną Szyling przejęła żona karczmarza.

 

– Witam jaśnie szanowną dobrodziejkę, my do naszego szanownego mistrza w pilnej potrzebie!

 

Anna odwróciła swą pełną, ale ładną twarz w stronę przybyłych i zagadnęła – Witaj Estero, żono Jeremiasza. Nie zastałaś dziś szanownego kanonika w domu, gdyż jegomość Kopernik prowadzi obserwacje w Wieżyczce w murach warowni. Jeśli sprawa nagła, tam trzeba go szukać.

 

Estera szybko odpowiedziała zmartwionym głosem – Była bijatyka w karczmie, napadło nas trzech niegodziwców. Jeremiasz ledwo żyw, jak i nasz obrońca, poseł Syriusz już prawie ducha wyzionął. Potrzebujem pomocy i fachowej siły.

 

Anna złapała się za głowę i doradziła – Biegnijcie niewiasty do Wieżyczki i sprowadźcie mistrza do lazaretu!

 

Estera pociągnęła zmęczoną Aurorę za sobą a gospodyni Kopernika podsumowała na głos – Jakiż to dziwny ubiór wdziała na siebie ta chuda kobieta. Nigdym takiego nie widziała. No cóż, czasy idą nowe i pewno takie dziwoty z daleka do nas sprowadzają.

 

Tymczasem Aurora i jej towarzyszka pobiegły w stronę Warowni, musiały przejść na drugą stronę wąwozu. Nie zwlekały, weszły z impetem potrącając jakiegoś duchownego, który zapewne pomagał mistrzowi.

 

Estera pokłoniła się człowiekowi, który był pochylony nad księgami i widocznie zanurzony we własnych myślach. Ubrany w ciemną, długą szatę za ciepłą na tę porę roku i kanonicki kapelusz, sprawiał majestatyczne wrażenie wielkości. Zapisywał coś piórem na pergaminie a koło niego leżały świeżo zerwane zioła i naczynia służące do ich rozdrabniania. Uwagę przykuwał lekko odstający nos, na którym widoczne były zmarszczki eksponujące przeżyte lata. Mimika twarzy i rozwarte ze zdziwienia usta sprawiały, że postać była wyraźnie zaabsorbowana doświadczenie, które przeprowadzała i notatkami, które zapisywała na pergaminie. Tu i ówdzie było widać porozkładane notatki, na przód sporządzone dużo wcześniej a na nich jakieś wyliczenia, rysunki przedstawiające układ słoneczny i ziemię. Na innych znajdował się Księżyc i innego rodzaju dane liczbowe, połączenia konstelacji służących zapewne do bliższego badania astronomii i astrologii.

 

Aurora, pełna podziwu dla tego miejsca i człowieka, który wykonał mrówczą pracę dla udowodnienia swojej heliocentrycznej teorii wyrzuciła z siebie jedno zdanie – A więc to w takich warunkach pracował ten geniusz...

 

Kopernik i Estera nawet nie drgnęli na te słowa, a Aurora zauważyła jeszcze poupychane przedmioty do oglądania nieba i pomiarów z tym związanych. Kobiety nie mogły już tracić czasu, gdyż w lazarecie czekali na nich ranni: Syriusz i Jeremiasz. Estera dwa razy grzecznie prychnęła i w końcu ostrożnie, trochę spłoszona przemówiła do starszego człowieka.

 

– Moje uszanowanie drogi Mistrzu. Kłania się Estera z Kohlów, żona karczmarza. Musim przeszkodzić te dywagacje jegomościa, by przychodzim w wielkiej potrzebie i po prośbie.

 

Mikołaj Kopernik oderwał się od księgi i skierował swoje spojrzenie ku dwóm przybyłym kobietom. Długie i siwe włosy sięgały mu do ramion, twarz pokryta była pajęczyną zmarszczek ale oczy zachowały niebywałą żywotność. Gdy zobaczył Esterę wstał z bogato zdobionego krzesła, odsunął intarsjonowany stół, powolnym krokiem  podszedł i uściskał jej ręce.

 

– Witaj Estero, co cię do mnie sprowadza? Chyba nie masz dla mnie dobrych wieści. 

 

Aurora zauważyła od razu, że Estera i Mikołaj Kopernik znali się od dawna.

 

Żona karczmarza nie owijała w bawełnę.

 

– Panie, na karczmę napadli dziś zbóje Gzymka. Jeremiasz i jeszcze jeden, poseł Syriusz zostali podźgani nożem. Mistrzu musisz pomóc i uratować biedaków  bo im kostucha w oczy zagląda, Panie Boże broń!

 

Mikołaj Kopernik wskazał ręką na młodego kanonika – Janie weź księgę, zioła i podaj mi laskę. Niewiasto, prowadź mnie pod rękę, musimy spieszyć. Druga niewiasta też niech dopomoże, jam już młodem nie jestem a i rzeczy parę należy do lazaretu po przyzwoitości zanieść.

 

Estera podtrzymywała Mikołaja Kopernika, w drugiej ręce naukowiec trzymał laskę. Z kolei Aurora dostała zielnik z receptami, dosyć ciężki i spisany ręką samego mistrza natomiast kanonik Jan dźwigał całą resztę. W ten sposób dostali się w miarę sprawnie do lazaretu, gdzie zajęto się rannymi. Mistrz, poprowadzony i poinformowany przez innych kanoników o stanie zdrowia pobitych nieszczęśników, szybko opatrzył ranę Jeremiasza, używając pajęczyn sprawnie zatamował krew. Zdziwił się jednak, kiedy zauważył zawiązany koło rany węzeł uciskowy, który przyczynił się do ograniczenia krwotoku.

 

Aurora, czując na sobie przenikliwy wzrok naukowca, wiedziona intuicją szybko sprostowała – Takie metody stosuje się w Rzymie, nauczono tam nas w ten sposób zapobiegać znacznemu wypływaniu krwi z rany. Jest to Mistrzu nowem, ale praktycznem zastosowaniem.

 

Mikołaj Kopernik zmarszczył siwe brwi – Ciekawe, co niewiasta rzecze  ale ważne, że metoda działa i jest godna uwagi. Pobierałem nauki w Padwie, ale nie znane mi są takie sposoby leczenia.

 

Gorzej sytuacja przedstawiała się z Syriuszem.

 

Mistrz szybko pouczył kanonika Jana – Weź po jednej garści rumianku, pomurnika i zielca starca zwyczajnego. Dalej dodaj pół garści kwiatów kopru, wygotuj, nasączym tym gąbkę i będziemy przykładać na ranę.

 

Aurora pomagała Janowi w przygotowaniu recepty dla Syriusza. Sama była zaciekawiona, w jaki sposób przyrządzano ów lek. Chodziło o technikę, odpowiednie mieszanie składników a nawet ci wielkość, soczystość czy naturalne enzymy uzdrawiające. Zadawała sobie pytanie, czy przypadkiem XVI-w rośliny nie miały lepszych właściwości kojących niż te z XXI wieku.

 

Świat, z którego ona pochodziła zmagał się z wieloma problemami klimatycznymi: zanieczyszczeniem środowiska, postępującym szybko ociepleniem, kurczącymi się zasobami wody, topnieniem lodowców, niespotykanymi na tak szeroką skalę niepokojącymi zjawiskami przyrody (tajfuny, tornada, tsunami czy trzęsienia ziemi), likwidacją  raf koralowych a nawet wymieraniem niektórych gatunków roślin i zwierząt. Nigdy wcześniej nie oddychała tak czystym powietrzem jak tutaj, we Fromborku ani nie czuła tak intenswynego zapachu ziół i kwiatów. 

 

Tymczasem kanonik tłumaczył – Mistrz to najlepszy lekarz na Warmii. Prowadzi korespondencję z innymi medykami z Wawelu i Królewca. Lubi proste recepty, dzięki którym wielu dostojników wydobrzało. Dla włościan ma wielkie serce, leczy ich za darmo!

 

Po wstępnym oczyszczeniu ran u Syriusza Mikołaj Kopernik się zdziwił kolejny raz – Jakież dziwne odzienie ma ten jegomość! Teraz zrobimy plaster na rany. Zmieszajcie jedną garść ruty, pół garści kminku, librę wina, dwie uncje olejku laurowego i zagotujcie to!

 

Na rany został położony wywar nazywany plastrem. Mistrz zlecił czuwanie nad chorymi kanonikom: Mateuszowi i Janowi.

 

Zwrócił się do Aurory i Estery – Rana Jeremiasza jest głęboka, ale do wyleczenia. Kości nie zostały naruszone a mieszczanin cieszy się mocnym zdrowiem. Problem będzie z dyplomatą Syriuszem, gdyż niepokoi mnie rana głowy. Ponadto raniony ma wysoką dusznotę ciała, ale na to poradzim. Dziś przejdzie dwie kąpiele ziołowe dla obniżenia gorączki. Mamy tu w Szpitalu Św. Ducha łaźnię, gdzie zajmą się nim kanonicy.

 

Estera podziękowała – Mistrzu, dziękuję za wszystko. Udam się na spoczynek. Zjawię się jutro.

 

Mikołaj Kopernik przytaknął – Dobrodziejka Aurora pójdzie ze mną. Chętnie ją ugoszczę w moich skromnych progach.

 

Wykonano prośbę mistrza a Aurora nie oponowała. Pamiętała, że podtrzymując Kopernika doprowadziła go do jego domu kanonicznego. Tam zajęła się nią gospodyni, Anna Szyling  i jej pomocnice, czyli dziewki służebne. Aurorę nakarmiono pożywnym rosołem, poczęstowano miodem, wykąpano w bani, ubrano w koszulę o prostym kroju i ułożono do dosyć wygodnego aczkolwiek prostego łoża.

 

Kobieta obudziła się następnego dnia wypoczęta i zobaczyła nad sobą zaintrygowaną twarz Anny Szyling – Skąd wyście się wzięli? Tacy dziwni. No nic, mistrz kazał o was zadbać, jemu niczego nie można odmówić. Wdziejcie na siebie te szaty, bo inaczej zaczną się pytania i niepotrzebne rozważania, a tego nam nie potrzeba. Przyjdzie Duśka i pomoże w przygotowaniach oraz ułoży włosy. Mistrz oczekuje jejmości przy ciepłej strawie, ma wieści do przekazania.

 

Autora zdążyła powiedzieć – Dziękuję wam za wszystko, dobra pani. Nie musieliście mi pomagać, jestem zobowiązana.

 

Anna przytaknęła głwoą i opuściła izbę a Duśka pomogła pannie Borealis w ubraniu się w płócienną koszulę, suknię i dobrane ciżemki. Włosy związano w warkocze i opleciono dookoła twarzy, tworząc z nich „koronę”. Aurora została poprowadzona do obszernej izby, gdzie stał duży dębowy stół i oczekiwał już na nią Mikołaj Kopernik w towarzystwie Anny Szyling.

 

Na pierwszy rzut oka można było zauważyć, że tych dwoje łączyła wyjątkowa zażyłość. Rozumieli się bez słów. Astronom nie mógł jednak oficjalnie poślubić Anny, gdyż przyjął niższe święcenia kapłańskie. Mimo powyższych, postanowił przeciwstawić się swoim obłudnym ziwerzchnikom, którzy też mieli wiele za uszami i utrzymywać taki stan rzeczy pod swoim własnym dachem.

 

Wyrwany z poważnej rozmowy spojrzał  na Aurorę – No, teraz niewiasto wyglądacie przyzwoicie. Proszę siadajcie z nami, częstujcie się ciepłą strawą.

 

Aurora postanowiła spełnić polecenie dostojnika ale zauważyła, że Kopernik bacznie się jej przygląda – Mistrzu, dziękuję za wszystko. Chętnie skorzystam z zaproszenia, bo tak zacnej osobie nie wypada odmawiać. Bardzo mnie cieszy, że mogę przebywać w izbach tak zacnego człowieka i wybitnego naukowca wielu profesji.

 

Kopernik zdziwił się na tą tyradę pochlebstw pod swoim adresem, ale był już głodny i nie dopytywał o co kobiecie chodziło. Cała trójka pokrzepiła się miodem oraz zaczęła spożywać ryby, które jedzono rękami. Aurora powtarzała ruchy Anny, aby nie wzbudzać niepokoju.

 

Mikołaj Kopernik pociągnął rozmowę – Przyniesiono wieści z lazaretu. Jeremiasz czuje się znacznie lepiej. Syriuszowi ustąpiła ciepłota, kąpiele pomogły. Nadal śpi, podajemy mu wywary i medykamenty do ust. Reaguje, więc jest nadzieja.

 

Aurora z wdzięcznością odparła – Wiedziałam, że na tak doświadczonej osobie nie można się zawieść!

 

Mikołaj Kopernik z powagą nachylił się w stronę dziewczyny – Jest kilka spraw, które mnie niepokoją. Nie posiadacie żadnych listów polecających jako poselstwo. Pozwoliłem sobie przejrzeć wasze rzeczy i w tych torbach znalazłem niepokojące instrumenty, których my tu nie posiadamy.

 

Autora wypiła spory łyk miodu po czym odparła bez oporu, zupełnie szczerze – Sama nie rozumiem, co się stało. Po prostu coś przesunęło nas z przyszłości w przeszłość i tak się tu znaleźliśmy. Co do naszych plecaków i rzeczy, mogę wszystko spokojnie wyjaśnić.

 

Mikołaj Kopernik wstał zaintrygowany od stołu, przeszedł się po izbie a Anna Szyling starała się rozładować napięcie.

 

– Bajanie takie, mój mistrzu. Pewno są szpiegami.

 

Duchowny usiadł na swoim miejscu i rzekł – Nie Anno, na szpiegów niezaradni. Jako astronom a zwłaszcza astrolog wierzę w to, co Autora rzecze. Widziałem znaki na niebie i ułożyłem horoskop, z którego wynikało, że  przybędą wysłannicy – najjaśniejsza z gwiazd i zorza polarna. To oni mają oświetlić mi drogę. Po wieczerzy pójdziesz ze mną niewiasto do mojego obserwatorium i opowiesz mi wszystko o czasach, z których przybywasz.

 

Tak właśnie się stało. Kopernika zadziwiła komórka, suwak a nawet chusteczki higieniczne. Słuchał z uwagą przez kolejny tydzień opowieści i wyjaśnień o XXI wieku, o historii Polski a przede wszystkim... o sobie jako genialnym naukowcu, osobie wszechstronnej i tytanie renesansu.

 

W tym czasie Syriusz się obudził a obrzęk z jego twarzy powoli znikał. Nabierał sił i mistrz przeniósł go do swojego domu kanonickiego. Aurora zaprzyjaźniła się z Anną Szyling, która zwierzyła się dziewczynie ze swoich obaw. Okazało się, że kobieta pochodzi z dalszej rodziny mistrza i ma kilkoro dzieci... ze swoim mężem. Nie wyjaśniła, co stało się z jej rodziną a Aurora nie naciskała.

 

Podczas jednego z długich wieczorów, kiedy Mikołaj Kopernik i Syriusz po raz kolejny zniknęli w obserwatorium astronoma wybudowanym tuż przy domu kanonickim, Anna wyznała – Nie powinno mnie tu być! Wszyscy napisali listy, żeby mistrz mnie od siebie oddalił, bo tak się nie godzi. Mikołaj kupił mi dom we Fromborku, poza murami Warowni. Nie mogę tam żyć, bo  się boję i mnie się nie podobają tamtejsze izby. Częściej posyłam Duśkę i Helgę, żeby zrobiły porządek niż sama tam bywam. Mistrz dostał ultimatum, ma mnie oddalić z miasta! Jak ja bez niego, biedna, wyżyję! Kto zadba o jego kruche zdrowie? Kto da mu tyle uczuć i zrozumienia? On musi rozwijać swoje talenta i mieć w kimś oparcie oraz zrozumienie?

 

Anna zaczęła szlochać, Aurora nie wiedziała co zrobić, więc popłakała się razem z nią – No cóż, u mnie i Syriusza też nie jest dobrze. Każde z nas zajęło się swoją pracą naukową, nie wystarczyło czasu na wspólne życie. Miłość gdzieś nam uciekła, przeciekła przez ręce, wytarł ją czas.

 

Anna Szyling starała się pocieszyć Aurorę – Widziałam, jak się opiekowałaś Syriuszem. Ty go nadal darzysz uczuciem, w prawdzie nie tak gorącym jak ja Mikołaja, ale wystarczy wzniecić ogień miłości. Trzeba się pogodzić z tym astronomicznym zamieszaniem i iść za głosem serca, a nie tych wszystkich gwiezdnych obserwacji. Ważnym i cennym jest pielęgnowanie miłości, tak jak roślin w ogrodzie. Po to się to wszystko rodzi, aby nie obumarło zbyt wcześnie i wypuściło nowe pąki.

 

Aurora przyznała ze smutkiem – Masz zupełna rację, dobrodziejko Anno. Najważniejszy jest dla mnie Syriusz a nie praca. Muszę mu o tym powiedzieć, kiedy przyjdzie odpowiedni moment ale nie będę zwlekać. Pora zawalczyć o siebie! Natomiast ty....

 

Anna poruszyła się na miejscu, napiła wina domowej roboty według przepisu Kopernika i dopytała – Wiesz coś o mnie, czuję to we wszystkich członkach. Nie naciskam, nie musisz mówić Auroro. Jedno chcę wiedzieć, ile czasu mi zostało... z mistrzem!?

 

Anna zaczęła płakać, Aurora ją uścisnęła i ujawniła – Pani dobrodziejko, dobra Anno, zostało wam razem mało czasu. Proszę go wykorzystać na tyle, na ile się da. To ostatnie krotochwile, potem.... Ludzie nie zrozumieją, poniżą.

 

Anna Szyling łkała już całym głosem i pełna goryczy zapytała – Długo będę musiała stąpać po tym łez padole z tym ciężarem na duszy, że on już odszedł?

 

Aurora ze smutkiem odparła – On będzie ciężko chorować, nie dopuszcza cię do niego, Pani! Ty przyjedziesz oddać Mikołajowi Kopernikowi hołd w ołtarzu Katedry, gdzie spoczną jego szczątki, wypędzą cię. Wkrótce i ty będziesz razem z nim, bo podążysz za swoim mistrzem.

 

Anna zaczęła się uspokajać – Skoro nie będę musiała długo czekać, niech będą dzięki!

 

W tym momencie do obszernej głównej izby wszedł Syriusz, który podtrzymywał Mikołaja Kopernika.

 

– Mistrzu, proszę uważać na siebie.

 

Astronom poprosił wzruszonym głosem – Drogie niewiasty, uczyńcie nam tę przysługę i proszę wyjdźcie z nami do obserwatorium.

 

Anna zatroskanym głosem odparła – Mikołaju, niedługo będzie świtać. Musisz na siebie uważać.

 

Astronom z uczuciem zwrócił się do swojej gospodyni – Spokojnie, moja droga Duszko! Czuję, że nasza podróż z dwójką tych młodych ludzi dobiega końca. Widziałem to w gwiazdach, szczególnie kiedy zaświeciła ta najjaśniejsza!

 

Zdziwiony Syriusz zapytał – Przeprowadziliśmy długie rozmowy i obserwacje, ale nigdy nie zauważyłem tej najjaśniejszej gwiazdy!

 

Mikołaj Kopernik z pewnością wygłosił – Młody człowieku zapewne twoja wiedza jest większa od mojej, znasz więcej i wiesz więcej, ale mniej czujesz! Kieruj się intuicją, wrażliwością a nie tylko analizami matematycznymi!

 

Aurora wzięła Annę Szyling pod rękę i wyszły przez główne drzwi domku kanonickiego. Za nimi podążyli Syriusz i Mikołaj Kopernik. Wszyscy stanęli koło obserwatorium. Z ogrodu mistrza unosił się świeży zapach ziół, niebo było rozgwieżdżone i jego poświata odbijała się w Zalewie Wiślanym. 

 

Cztery postaci stanęły na tym urokliwym tle i nagle wszystko się rozjaśniło. Syriusz przypomniał sobie, że wczoraj był z mistrzem w karczmie i długo żegnał się z Jeremiaszem i Esterą. Bardzo brakowało mu Aurory. W tym momencie coś ukłuło go w serce, czyżby to był wyrzut sumienia, czy odżyło to głębokie uczucie? Anna ściskała mocno rękę sędziwego ale krzepkiego jeszcze mistrza, korzystając w pełni z tych chwil,  które im zostały...

 

Mikołaj Kopernik zwrócił się do Aurory – Już wiem, że moja teoria heliocentryczna ma sens. To będzie dzieło mojego życia, wynikające z życiowej mądrości jak i ze spełnionej miłości.

 

Aurora poczęła krzyczeć, bo blask wszystkich prawie pochłonął – Mistrzu, zawsze byłeś moim natchnieniem. To prawdziwa i jedyna Aurrorra Borealis.... 

Wszystko zalał blask. Nagle obydwoje usłyszeli jakieś głosy. Powoli wybudzali się, zaczynali coś czuć. Aurora i Syriusz leżeli na szpitalnych łóżkach, które lekarze postawili koło siebie. Podczas wypadku, kiedy znaleziono obydwoje rannych koło pomnika Mikołaja Kopernika na Krakowskim Przedmieściu, też trzymali się za ręce. Przeszli liczne zabiegi a wzruszony ich historią personel medyczny postawił ich łóżka koło siebie. Jednego lekarze nie mogli racjonalnie wytłumaczyć, czyli ciętej rany brzucha Syriusza i śpiączki Aurory, której nie mogło spowodować uderzenie samochodu.

 

Teraz, kiedy ta najjaśniejsza z gwiazd i zorza polarna wybudzali się z uśpienia, trzymali się mocno z ręce. Czuli ten uścisk, jego wrażliwość, uczuciowość i moc, bo już wiedzieli co w tym wszechświecie jest najważniejsze oprócz pracy i nauki – krążenie wokół samych siebie i danej im miłości, jak Ziemia krąży wokół Słońca.

 

 

KONIEC

 

 


 

Konkurs literacki Uranii z okazji Roku Kopernika 2023

 

Jesteś fanem fantastyki naukowej? A może próbujesz sił w pisaniu literatury science-fiction? Albo może jesteś już uznanym pisarzem i chcesz uczcić Rok Kopernika 2023? W każdym z tych przypadków możesz nadesłać swoją twórczość na konkurs literacki Uranii!

 

Aby dowiedzieć się więcej o konkursie, wejdź tutaj.